Od poniedziałku do piątku na nowym placu zabaw na łódzkim Złotnie można się bawić do 18. W weekendy o trzy godziny krócej. - Jeden z mieszkańców poszedł z nami do sądu, stąd te ograniczenia - tłumaczą urzędnicy. Mieszkańcy robią wielkie oczy i przypominają: to jedyny duży plac na osiedlu, na którym jest ponad 7 tysięcy osób.
Jest schludne, estetyczne ogrodzenie. Bawiące się dzieci biegają po piasku, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Są huśtawki i drabinki. Plac zabaw na łódzkim Złotnie przypomina setki innych. Różni się tylko tabliczką, która wita wchodzących. Przeczytać na niej można, że plac est dostępny w wyznaczonych godzinach - w tygodniu do godziny 18, a w weekendy do 15.
- Absurd. Szczególnie kłuje w oczy zapis dotyczący weekendów - mówi przed kamerą TVN24 jeden z mieszkańców osiedla.
Podkreśla, że to jedyne miejsce dla dzieci na dużym osiedlu.
- To po prostu bardzo przykre. Każdy rodzic kontroluje przecież dziecko, z którym pojawia się na placu. Nic z tego nie rozumiem - mówi matka ze Złotna.
Teren zarządzany jest przez miasto i to jego przedstawiciele powiesili tabliczkę. Jak jednak tłumaczą, zrobili to z ciężkim sercem.
- Chcielibyśmy, żeby plac był dostępny również w innych godzinach - zapewnia Łukasz Goss z łódzkiego magistratu.
Dlaczego zatem podjęto taką, a nie inną decyzję?
- Jeden z mieszkańców wytoczył miastu proces. Twierdzi, że przez hałas na placu zabaw nie może normalnie egzystować. Proces trwa, ale do momentu jego zakończenia sąd zobowiązał nas do wprowadzanie ograniczeń w godzinach otwarcia placu - mówi Goss.
Sprawa otwarta
Katarzyna Pasikowska-Poczopko, reporterka TVN24, dowiedziała się, że na hałas narzeka właściciel domu znajdującego się tuż obok placu.
- Mężczyzna podkreśla, że teren, na którym powstał plac, miał być przeznaczony pod budownictwo. Twierdzi, że inwestycja powstała bezprawnie - opowiada.
Magistrat odpowiada, że w miejscu wybudowania inwestycji nie było planu zagospodarowania przestrzennego.
Mieszkańcowi mają przeszkadzać nie tyle dzieci na placu zabaw, co nieco starsze osoby korzystające z okolicznego boiska i siłowni miejskiej. Właściciel posesji zwraca też uwagę na to, że niszczone jest jego mienie. Opowiada, że na ogrodzeniu regularnie pojawiają się wulgarne napisy.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź