Po jednym dniu działania systemu odcinkowej kontroli prędkości 1300 kierowców dostanie wezwania do zapłaty. Takie "żniwa" właśnie trwają na budowanym odcinku A1 pomiędzy Tuszynem a Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie). To pierwsze miejsce w Polsce, gdzie bada się średnią prędkość aut przejeżdżających przez plac budowy.
O pierwszych planach zainstalowania odcinkowego pomiaru prędkości informowaliśmy już na początku grudnia. Wtedy to po budowie oprowadzał nas jej kierownik Sylwester Wolankiewicz oraz rzecznik GDDKiA w Łodzi Maciej Zalewski. Żeby pokazać skalę problemu ignorowania przepisów przez kierowców w tym miejscu, mieli ze sobą urządzenie do badania prędkości - podobne do tych, które na wyposażeniu ma policja.
W ciągu kilkudziesięciu minut nie namierzyliśmy żadnego kierowcy, który jechałby zgodnie z przepisami - pierwszy z pomiarów pokazał 127 km/h - o 57 więcej niż zezwala ograniczenie.
- Włączyliśmy system odcinkowego pomiaru prędkości i nastąpiła cudowna zmiana. Po jego uruchomieniu powtórzyliśmy eksperyment i namierzenie osób przekraczających prędkość było już wyzwaniem – mówi dziś Zalewski.
To nie znaczy, że piratów już nie ma – tylko w środę, w pierwszy dzień działania odcinkowego pomiaru prędkości, namierzonych zostało ponad 1300 kierowców, którzy niedługo dostaną mandat. O ile przekraczali prędkość? Ile miał rekordzista? Na razie nie wiadomo. Monika Niżniak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego mówi, że jeszcze nie ma tak szczegółowych danych.
- W czwartek po południu mieliśmy pierwsze dane zbiorcze ze środy. Nie wiemy jeszcze, ilu ukaranych będzie po czwartku – mówi Niżniak.
Inaczej się nie da?
Maciej Zalewski z GDDKiA w Łodzi krzywi się, kiedy słyszy komentarze, że nowy system jest maszynką do zarabiania pieniędzy. Podkreśla, że pojawienie się urządzenia badającego średnią prędkość wszystkich przejeżdżających tu pojazdów jest reakcją na powszechne ignorowanie zakazu, próśb, alarmów i ostrzeżeń.
- Nie zliczę, ile razy tłumaczyliśmy, że ograniczenie nie jest naszym kaprysem. Podkreślaliśmy, że kręcą się tu ludzie, którzy wykonują swoją pracę i musimy zadbać o ich bezpieczeństwo. Wysyłaliśmy komunikaty, przekonywaliśmy poprzez media… i nic! – zaznacza.
Dodaje, że wraz z systemem odcinkowego badania prędkości pojawiły się znaki przypominające o jego pracy:
- Szacujemy, że każdej doby tą drogą przemieszcza się nie mniej niż 20 tysięcy pojazdów. System wykrył 1300 przypadków łamania przepisów, czyli progres już teraz jest gigantyczny – mówi Zalewski.
Przypomina, że jeszcze niedawno ograniczenia ignorowali tutaj niemal wszyscy. Skąd to wie?
Wykonawca ściągnął zewnętrzną firmę, która w raporcie końcowym podała, że ponad 99 procent kierowców jadących w kierunku Katowic (na tej nitce trwały badania) przekracza dopuszczalną prędkość. Z czego co drugi jeździ tutaj z prędkością większą niż 100 kilometrów na godzinę. Rekordzista miał na liczniku ponad 220 km/h. Znalazł się w grupie kilkudziesięciu innych, którzy gnali tu ponad 200 km/h.
Bez dodatkowych kosztów
Główny Inspektorat Transportu Drogowego ma 30 urządzeń odcinkowego pomiaru prędkości. Do tej pory ani jedno nie pracowało na terenie powstającej dopiero drogi.
- Urządzenia zainstalowane na budowie A1 wcześniej pracowały w innym miejscu kraju. Nie musieliśmy zatem kupować urządzeń – mówi nam Monika Niżniak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź