Do trzech lat więzienia grozi Pawłowi Osiewale, prezydentowi Sieradza (woj. łódzkie). Prokuratorzy przedstawili mu zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Samorządowiec w marcu tego roku potrącił 79-letnią kobietę na parkingu pod marketem i odjechał nie udzielając pomocy. Tłumaczył, że kobiety po prostu nie zauważył. Policja potraktowała całe zajście jako kolizję i wystawiła mandat.
79-letnia pani Anna z Sieradza szła w niedzielę 24 marca na poranną mszę do kościoła, gdy na parking przed marketem wjechała czarna toyota, za kierownicą której siedział prezydent Sieradza Paweł Osiewała. Kobieta - jak ustaliła policja - została potrącona przez kierowcę, który "nie zachował należytej ostrożności". Po uderzeniu w pieszą, samorządowiec się nie zatrzymał. 79-latka po kilku minutach się podniosła i - jak pierwotnie zamierzała - poszła do kościoła. O tym, co się stało, powiedziała dopiero córce w domu. A ta zaalarmowała policję.
Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z kamer zainstalowanych na galerii. Film zobaczyli dopiero następnego dnia, bo wtedy była niedziela niehandlowa. Dotarcie do tego, do kogo należy pojazd widoczny na nagraniu, zajęło funkcjonariuszom kolejne kilka tygodni, bo auto było leasingowane.
Ostatecznie po kilku tygodniach na komendzie pojawił się Paweł Osiewała i przyznał, że to on siedział za kierownicą w momencie zdarzenia. - Funkcjonariusz prowadzący postępowanie zakwalifikował całe zajście jako niezachowanie należytej ostrożności przez prowadzącego pojazd. Ukarał kierującego mandatem 300 złotych, a ten mandat przyjął - tłumaczył asp. sztab. Paweł Chojnowski z sieradzkiej policji, kiedy zajęliśmy się sprawą pod koniec czerwca.
Prokuratura wchodzi do gry
Po tym, gdy ją nagłośniliśmy, pochyliła się nad nią prokuratura. Śledczy zaczęli przeglądać zabezpieczone w tej sprawie materiały, żeby upewnić się, czy decyzja policji była słuszna.
- Po przeanalizowaniu opinii biegłego, który ocenił stan poszkodowanej kobiety i na podstawie reszty materiału dowodowego, prokuratorzy przedstawili kierowcy zarzuty - informuje tvn24.pl Krzysztof Bukowiecki z Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
I precyzuje, że zarzuty dotyczą nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego i ucieczki z miejsca zdarzenia. Działania w tej sprawie prowadzi prokuratura rejonowa pod nadzorem zwierzchniej prokuratury okręgowej w Sieradzu.
Prezydent nie komentuje
O komentarz poprosiliśmy Osiewałę. - Postępowanie jest w toku i nie będę komentował jego przebiegu - powiedział w rozmowie telefonicznej z tvn24.pl. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy przyznał się do winy i czy przedstawione mu zarzuty w jakikolwiek sposób wpłyną na jego samorządową aktywność.
Za zarzucane prezydentowi przestępstwo Kodeks karny przewiduje do trzech lat więzienia. - Dolną granicą kary w przypadku spowodowania wypadku jest jeden miesiąc pozbawienia wolności. Ponieważ podejrzany uciekł z miejsca zdarzenia, to dolna granica kary zwiększona jest o kolejny miesiąc - wyjaśnia łódzka adwokat Zuzanna Mrozowska-Kośka.
Paweł Osiewała - jeszcze zanim usłyszał prokuratorskie zarzuty - 26 lipca twierdził, że nie miał świadomości, że kogokolwiek potrącił. Był przekonany, że nie tyle uderzył kobietę, co po prostu "przejechał bardzo blisko niej". Podkreślał, że na pokazanym mu filmie z monitoringu nie widział momentu uderzenia.
- Być może się potknęła po tym, jak wystraszyła się, że przejechałem blisko niej? - zastanawiał się samorządowiec. Podkreślał, że "ma wadę wzroku, a świeciło ostre słońce". I to - jak twierdził, sprawiło, że nie zauważył 79-latki obok jego auta.
Autor: bż\mtom / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź