Szesnastoletni Maksymilian razem ze swoim kolegą ze szkoły zabił w maju swoją babcię i ciężko ranił 10-letnią krewną. Opinia biegłych psychiatrów miała pomóc w odpowiedzi na pytanie, czy gimnazjaliści za zbrodnię odpowiedzą jak dorośli. Badania powinny się już kończyć, ale jak dowiaduje się portal tvn24.pl, przez problemy organizacyjne nawet się nie zaczęły.
Przed podjęciem tej decyzji sędziowie chcieli zapoznać się z wynikami badań psychiatrów, którzy mieli ocenić m.in. stopień demoralizacji 16-letniego Maksymiliana i jego rówieśnika, Grzegorza.
Badania miały trwać cztery tygodnie i dzisiaj - teoretycznie - powinny być już znane ich wyniki. Niestety, jak dowiaduje się portal tvn24.pl, obserwacja nastoletnich nożowników nawet się nie rozpoczęła.
Praca psychiatrów nie mogła się zacząć z powodu śmierci matki 15-letniego Grzegorza, jednego z nożowników. To duży problem dla sądu, bo ojciec nastolatka nie utrzymuje z nim kontaktu. Nie ma więc opiekuna prawnego, który mógłby podpisać sądowe dokumenty przekazujące chłopaka na badania.
- Klincz w sprawie Grzegorza oznacza, że badania nie mogły rozpocząć się też dla Maksymiliana - tłumaczą nam pracownicy sądu.
Czekając na kuratora
Nasze informacje potwierdza rzecznik łódzkiego sądu okręgowego, Grażyna Jeżewska.
- Faktycznie, badania nie mogły się rozpocząć. Sąd musi wyznaczyć kuratora dla jednego z nastolatków. Dopiero po jego wyznaczeniu będzie można wysłać nieletnich na badania - tłumaczy.
Wcześniej sąd próbował dotrzeć do ojca nożownika. Niestety, mężczyzna (podobno) przebywa w Anglii i nie udało się z nim skontaktować.
Przełomowa decyzja
Jeżeli sąd rodzinny zgodzi się przekazać sprawę nieletnich prokuratorom, Maksymilianowi i Grzegorzowi będzie grozić do 25 lat więzienia. Jeżeli nie - nożownicy wyjdą na wolność najpóźniej po 21. urodzinach (czyli w 2020 roku).
Żeby nastolatkowie mogli odpowiadać jak dorośli, spełnione muszą być trzy warunki: muszą mieć ukończony 15. rok życia, powinni być wcześniej karani oraz wykazywać odpowiedni stopień zaawansowania psychofizycznego (o czym zadecydują biegli psychiatrzy).
Nastolatkowie nie byli wcześniej karani. Od momentu zatrzymania obydwaj przebywają w schronisku dla nieletnich.
Najpierw trening, potem zabójstwo
Maksymilian tuż przed śmiercią babci zamieścił w internecie film, na którym widać, jak uczy się władać nożem. Na jego profilu na jednym z portali społecznościowych można też zobaczyć jego zakrwawioną rękę opatrzoną komentarzem: "pierwszy dzień treningu".
W sieci można znaleźć też inne nagranie, na którym widać, jak Maksymilian atakuje koleżankę z klasy. Nauczyciele z jego szkoły wysłali go na spotkanie z psychologiem. Nieco niżej opublikowane jest przerobione zdjęcie, na którym widoczni mają być członkowie "armii zbawienia". Oprócz Maksymiliana widoczny jest też drugi z nastolatków, który - jak wynika z ustaleń Faktów TVN - również przyznał się do zbrodni. W marcu skończył on 16 lat.
Na policję z "koktajlami Mołotowa"?
Do zabójstwa doszło w nocy z 8 na 9 maja. Następnego dnia rano po tragedii policja dostała informację, że w domu jednorodzinnym w Żychlinie doszło do morderstwa. 67-letnia babcia Maksymiliana została znaleziona z ranami po nożu. Ciężko ranna została też 10-letnia wnuczka zabitej - była w ciężkim, ale stabilnym stanie.
Policja szybko zatrzymała 15-letniego wtedy Maksymiliana i jego kolegę. Nastolatkowie ukrywali się w jednym z pustostanów, mieli na sobie zakrwawione ubrania. W ich kryjówce znajdowało się też kilka butelek z benzyną, które mogły być użyte jak koktajle Mołotowa. Funkcjonariusze nie wykluczają, że gimnazjaliści chcieli przygotować się na odparcie ataku policji.
- Na szczęście do zatrzymania doszło na tyle szybko, że młodzi mężczyźni nie zdążyli zareagować - mówi podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Koledzy ze szkoły Maksymiliana opowiadają, że chłopak był już wcześniej niebezpieczny. W dniu zabójstwa na lekcje miał przyjść z nożem. Tym samym, którym później miał zadawać śmiertelne ciosy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com