Nie wiedział, gdzie jest, i miał problemy z mową. Policjanci szybko zorientowali się, że 54-latek z Wielunia (woj. łódzkie) może być pijany. Kiedy jednak przebadali go alkomatem, nie mogli uwierzyć w wynik: 8,6 promila - czyli dwukrotnie więcej, niż wynosi (teoretycznie) dawka śmiertelna. Mężczyzna trafił do szpitala, ale już ma się dobrze.
Policjanci z Wielunia dostali w sobotnie popołudnie informację o pijanej osobie w centrum miasta. Patrol pojechał, sprawdził i... nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Okazało się, że 54-latek siedzący na schodach w regionie pl. Legionów ma w wydychanym powietrzu 8,6 promila alkoholu - opowiada mł. asp. Katarzyna Grela z wieluńskiej komendy.
Mężczyzna był w zaskakująco dobrym stanie. Bo chociaż, jak podkreśla policja, wiele osób, mając ponad 4 promile alkoholu w organizmie, traci przytomność, to wielunianin starał się odpowiadać na pytania funkcjonariuszy. Miał jednak problem ze stwierdzeniem, gdzie jest i jak się tam znalazł.
Orientacyjny próg śmiertelny wynosi od 4 do 5 promili w organizmie.
Chwila w szpitalu
Po przewiezieniu na komisariat 54-latek źle się poczuł. Dlatego też trafił do miejscowego szpitala.
- Mamy informację, że mężczyzna ma się już dobrze i jego życiu nic nie zagraża - zaznacza mł. asp. Grela.
Jak się okazuje, 54-latkowi daleko jednak do niechlubnych rekordów. W lipcu 2013 r. u 30-letniego mężczyzna z Alfredówki (woj. podkarpackie) stwierdzono 13,74 promila. Inny szokująco wysoki wynik odnotowano u 45-letniego mężczyzny z Makowa-Kolonii, który w 2009 r. przeżył przy 12,3 promila.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24