W szpitalu zmarł 37-letni Tomasz Z., który był podejrzany o zabójstwo 81-letniej kobiety w jej mieszkaniu w dzielnicy Widzew w Łodzi. Śledczy ustalili, że mężczyzna podstępem wszedł do mieszkania, brutalnie pobił seniorkę i podpalił mieszkanie. Niedługo potem zatruł się dymem i nieprzytomny trafił do szpitala. - Po śmierci podejrzanego śledztwo zostało umorzone - przekazuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej.
Prokurator Krzysztof Kopania przekazał, że Tomasz Z. zmarł 21 grudnia w szpitalu. - W tej sytuacji podjęta została decyzja o umorzeniu postępowania - przekazał rozmówca tvn24.pl.
Z. miał postawiony zarzut zabójstwa 81-letniej kobiety, ale nigdy nie został przesłuchany. Według ustaleń śledczych, 37-latek wszedł 16 grudnia wieczorem do mieszkania 81-letniej kobiety przy ulicy Tatrzańskiej. Tomasz Z. miał twierdzić, że jest przedstawicielem fundacji zbierającej pieniądze na cele dobroczynne, natomiast - jak przekazuje prokurator Kopania - w rzeczywistości chciał okraść kobietę.
Zabójstwo i pożar
- Mieszkańcy bloku zaalarmowali rodzinę, że z mieszkania 81-latki dobiegają krzyki i hałasy. Rodzina zadzwoniła po policję. Gdy funkcjonariusze pojawili się pod drzwiami, poczuli zapach dymu. Drzwi mieszkania były zamknięte, ale odzywał się przez nie mężczyzna, który twierdził, że nic się nie stało i że nikogo nie wpuści - opisuje prokurator.
Policjanci wezwali na miejsce straż pożarną. Wyważono drzwi. - Po wejściu do lokalu odnaleziono nieprzytomnego mężczyznę, który prawdopodobnie zatruł się dymem, bo wcześniej podłożył ogień w mieszkaniu. Odnaleziono też 81-letnią kobietę, która leżała na podpalonej kanapie. Prokurator i medyk sądowy stwierdzili u niej rozległe obrażenia w obrębie głowy i klatki piersiowej i to one prawdopodobnie doprowadziły do śmierci - dodaje Kopania. 37-latek trafił do szpitala w stanie krytycznym. Nigdy nie odzyskał przytomności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock