- Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby córka nie spojrzała w prawo, zanim wjechała na tory - mówi Agnieszka z Łodzi i pokazuje w sieci nagranie z przejazdu kolejowego w Łodzi. Dróżnik otworzył rogatki chwilę przed tym, jak drogę przeciął rozpędzony pociąg. Okoliczności zdarzenia zbada komisja kolejowa.
Pani Agnieszka opowiada, że film został nagrany przez wideorejestrator w samochodzie jej córki. W miniony czwartek jechała do pracy, musiała przejechać przez przejazd kolejowy przy ulicy Malowniczej w Łodzi.
- Najpierw przejechały dwa pociągi, później przez pięć minut na przejeździe nie działo się nic. Potem przejazd się otworzył - relacjonuje Agnieszka.
Na opublikowanym w sieci nagraniu widać, że rogatki się podnoszą i kierowcy ruszają, żeby przejechać na drugą stronę. Nagle się jednak zatrzymują. Po chwili przed nimi przejeżdża rozpędzony pociąg osobowy.
- Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby córka nie spojrzała w prawo przed wjechaniem na torowisko. Po prostu brak słów - mówi Agnieszka.
Dróżnik zawieszony
- O zdarzeniu na ulicy Malowniczej dowiedzieliśmy się dopiero teraz (w środę - red.) - mówi w rozmowie z tvn24.pl Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe.
Dodaje, że dzięki nagraniu sprawa jest jasna - na przejeździe doszło do przedwczesnego otwarcia rogatek.
- To incydent, który traktujemy bardzo poważnie. Dróżnik, który wówczas odpowiadał za właściwe zabezpieczenie przejazdu, został odsunięty od pełnienia obowiązków związanych z ruchem kolejowym - informuje Siemieniec.
Dodaje, że pracownik w dniu zdarzenia posiadał wszystkie wymagane szkolenia oraz egzaminy. Miał też - jak mówi Siemieniec - doświadczenie wystarczające do skutecznego dbania o bezpieczeństwo na przejeździe. Co zatem poszło nie tak? To PKP PLK będzie starało się wyjaśnić.
- Powołana została komisja, która będzie pracować przez kolejne 40 dni - mówi Siemieniec.
Widzisz? Reaguj
Siemieniec podkreśla, że każde zdarzenie na przejeździe kolejowym może być realnym zagrożeniem dla życia wielu ludzi, dlatego wszystkie muszą być drobiazgowo wyjaśniane.
- Trzeba zrobić wszystko, żeby wyeliminować takie zdarzenia w przyszłości - dodaje.
Ale - jak podkreśla - wyciąganie wniosków jest możliwe tylko wtedy, kiedy informacja o niebezpiecznej sytuacji jest szybko przekazywana dalej. A tego w tym wypadku zabrakło.
- Od czerwca ubiegłego roku prowadzimy akcję Żółta Naklejka. Na każdym przejeździe umieszczone są informacje o dokładnej nazwie i lokalizacji przejazdu. Są też numery telefonu, pod którymi czekamy na zgłoszenia o wszelkich niebezpiecznych sytuacjach - przypomina rzecznik PKP PLK.
Zatrzymaj się, żeby żyć
Mirosław Siemieniec przypomina, że wjazd na przejazd kolejowy jest możliwy tylko wtedy, kiedy rogatki są już w pełni otarte.
- Jazdę można kontynuować, kiedy przestanie świecić czerwone, ostrzegawcze światło - mówi rozmówca tvn24.pl.
Kończy apelem, żeby - niezależnie od wyświetlanych komunikatów - przed przejechaniem przez tory upewnić się, czy pociąg nie jedzie.
- Tracimy w ten sposób kilka sekund, ale możemy zyskać życie - kończy Siemieniec.
Autor: bż/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź