Przykład dał Kraków, który buspasy dla motocyklistów otworzył rok temu. Potem dołączyła Bydgoszcz, a o miejsce na podium stara się Łódź, która w marcu w ramach eksperymentu też na pasy autobusowe wpuści jednoślady. - Jeżeli to rozwiązanie się sprawdza się w tych miastach, to powinno się sprawdzać w całym kraju - komentuje komenda główna policji.
Obok symbolicznego autobusu - symboliczny motocykl. Takie oznakowania mają się w marcu pojawić na znakach pionowych oznaczających buspasy w Łodzi. W marcu rusza program pilotażowy, w ramach którego do dyspozycji jednośladów oddany będzie ciąg buspasów po drodze krajowej nr 14 (przecinającym Łódź na linii północ - południe).
- To dopiero pierwszy krok. Docelowo do dyspozycji motocyklistów oddane mają być wszystkie buspasy w mieście - mówi tvn24.pl Tomasz Kacprzak, przewodniczący rady miejskiej w Łodzi i pomysłodawca otwarcia buspasów na motocyklistów.
Same plusy?
Tym samym od marca Łódź będzie trzecim miastem w Polsce, w którym motocykliści będą mogli poruszać się po pasach pierwotnie zarezerwowanych dla komunikacji miejskiej i taksówek.
Pierwszy był Kraków - gdzie motocykliści od początku zeszłego roku nie bojąc się mandatów mogą jeździć na pasie autobusów.
- To była dobra decyzja. Motocykliści nie muszą przeciskać się pomiędzy samochodami i dużo wygodniej poruszają się po mieście - komentuje Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie.
Miało też być bezpieczniej, ale liczby mówią co innego. W 2013 roku w Krakowie wydarzyły się 82 wypadki z udziałem motocyklistów a w zeszłym (już po otwarciu buspasów) aż 115. Policja jednak przestrzega, żeby z tych danych nie wyciągać pochopnych wniosków.
- Motocyklistów jest po prostu więcej, bo od sierpnia zeszłego roku jednośladem o pojemności do 125 cm3 może jeździć każdy kierowca z kategorią B – przypomina asp. Joanna Biel – Radwańska z krakowskiej drogówki.
Dyskusja trwa
Autor zmian w Łodzi mimo podkreśla, że otwarcie buspasów dla jednośladów jest po prostu logiczne.
- Motocykliści nie blokują autobusów, bo mają lepsze przyspieszenie. Nikt nie traci, wszyscy zyskują - pała entuzjazmem Tomasz Kacprzak.
Tyle, że korzyści wynikające z otwarcia buspasów nie są tak oczywiste, jak może się wydawać. W samej Łodzi bój o ich udostępnienie jednośladom trwał ponad rok. W innych miastach też dyskusja trwała, ale nie skończyła się happy endem. Mimo wsparcia ważnych urzędników. Tak było na przykład w Warszawie, kiedy za otwarciem pasów autobusowych opowiedział się wiceprezydent miasta, Tomasz Kulik. Czemu w stolicy pomysł nie wypalił?
Najczęstszym argumentem podnoszonym przez przeciwników zmian w prawie jest stwierdzenie, że buspasy są po to, żeby usprawnić działanie komunikacji miejskiej, a udostępnianie ich innym uczestnikom ruchu (taksówkarzom czy motocyklistom) rozmywa ten pomysł. Funkcjonariusze drogówki podnoszą też, że w wielu miastach buspasy są na tyle wąskie, że motocyklista nie będzie w stanie wyprzedzić jadącego autobusu - w konsekwencji i tak będzie musiał korzystać ze "zwykłych" pasów. Niewykluczone jednak, że plusy otwarcia pasów autobusowych przebiją minusy i w ślady trzech polskich miast pójdą kolejne.
- Należy korzystać z dobrych przykładów. Przyglądamy się sytuacji w miastach, gdzie buspasy już są otwarte. Jeżeli rozwiązanie sprawdzi się w tak dużych miastach jak Kraków czy Łódź to może być dobrym rozwiązaniem też dla stolicy i innych miast w Polsce - insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Rowerzyści też chcą na buspasy
W największych polskich miastach do dyskusji o udostępnienie buspasów czynnie włączają się środowiska rowerzystów.
- Jest to konieczne wszędzie tam, gdzie jest buspas a nie ma drogi rowerowej. Tam rowerzyści i tak już jeżdżą, więc zmiana w przepisach byłaby po prostu zalegalizowaniem tego, co już jest faktem - podkreśla w rozmowie z tvn24.pl Rafał Muszczynko z warszawskiej "Masy Krytycznej".
Tyle, że w przypadku rowerów sytuacja może być jeszcze bardziej skomplikowana niż w przypadku motocyklistów. Wszystko z prostego powodu - są po prostu zbyt wolne.
- Kierowca autobusu by musiał manewrować pomiędzy rowerami. W ten sposób komunikacja działałaby wolniej i zrobiłoby się niebezpiecznie - mówi mł. asp. Marzanna Boratyńska z wydziału ruchu drogowego w Łodzi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź