Mieszkanka Łodzi, która wychodziła rano do pracy, znalazła pod drzwiami swojego domu pudełko z pięcioma małymi kotkami. Strażnicy miejscy z Animal Patrolu mówią wprost: cud, że żyją. - Tak naprawdę one urodziły się kilka godzin wcześniej i już ktoś zdecydował, żeby rozłączyć je z matką i wyrzucić - mówi rzeczniczka łódzkiej formacji.
Do zdarzenia doszło 11 marca przy ulicy Sosnowej w Łodzi. Mieszkanka wychodziła z domu około godziny 7 rano do pracy i przy drzwiach znalazła pudełko, a w nim małe kotki.
Łódź. Ktoś podrzucił małe kotki. Zostały rozłączone z matką
- 11 marca do dyżurnego straży miejskiej zadzwoniła kobieta i poinformowała, że zauważyła pudełko, w którym znalazła pięć małych kotków, które ktoś wyrzucił - opisuje rzeczniczka łódzkiej straży miejskiej Joanna Prasnowska. Dodaje: - Tak naprawdę one urodziły się kilka godzin wcześniej i ktoś zdecydował, żeby rozłączyć je z matką i podrzucić kobiecie.
Straż miejska: to cud, że kotki żyją
- Mieszkanka zabrała małe kotki do domu, bo dwa tygodnie wcześniej jej kocica również urodziła kocięta, sądziła, że być może ta kotka przyjmie je, wykarmi, jednak tak się nie stało i była zmuszona poprosić o pomoc Animal Patrol - relacjonuje rzeczniczka łódzkiej formacji Wszystkie kocięta żyją i są razem. Opiekują się nimi osoby związane z łódzkim Animal Patrolem. - Na razie nie wiemy, co się z nimi stanie i gdzie trafią, tak naprawdę każdy dzień jest dla nich ważny. To cud, że w ogóle, że żyją - podsumowuje Joanna Prasnowska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi