Wpychają się, trąbią i gestykulują, bo "się spieszą bardziej niż inni"

Chaos na Spornej w Łodzi
Skrzyżowanie chaosu w Łodzi
Źródło: tvn24.pl
Na pasie do jazdy w prawo jadą prosto - na przystanek autobusowy, z którego potem wciskają się pomiędzy stojące w długim korku auta. Manewry, które nagminnie można obserwować na skrzyżowaniu ulicy Spornej z Bracką w Łodzi, często wymagają też lawirowania między pieszymi i jazdy na krawędzi stłuczki. - To najgorsze miejsce do jazdy w okolicy - mówi nam jeden z kierowców. Po tym, jak pojawiliśmy się tam z kamerą możemy stwierdzić, że może mieć rację.

Ulica Sporna od dekad jest ważnym łącznikiem pomiędzy Bałutami i Śródmieściem. Na popularnej drodze od pewnego czasu stoi się w długich korkach, a to dlatego, że łódzcy urzędnicy rozkopali alternatywne drogi - prace trwają na Strykowskiej, Organizacji WiN i Kopcińskiego. Wraz z dużymi zatorami pojawiło się dużo złych emocji, które najbardziej widoczne są na wysokości ulicy Brackiej. Ze Spornej można w nią wjechać z pasu do skrętu w prawo. Prosto z niego mogą jechać tylko autobusy. To logiczne, bo zaraz za skrzyżowaniem jest przystanek. Tyle tylko, że w tym miejscu duża grupa samochodów próbuje ominąć sznur aut stojących w korku i na prawoskręcie jedzie - jak autobus - na wprost.

Kierowcy z przystanku próbują wpychać się przed innych
Kierowcy z przystanku próbują wpychać się przed innych
Źródło: tvn24.pl

- Jak ktoś nie był w Bangkoku, to ma tutaj wersję demonstracyjną. Boję się przechodzić przez te pasy, bo ci, co chcą się wciskać, mało patrzą na to, co się dzieje wokół nich - mówi nam Karolina, którą spotykamy na przystanku autobusowym. Obok niej na przystanku czeka Tomasz. Mamy czas na rozmowę, bo akurat przejazd zbliżającemu się autobusowi blokuje biały citroen, który - łamiąc przepisy - pojechał pasem do skrętu w prawo przed siebie i teraz z włączonym migaczem czeka, aż któryś z poprawnie oczekujących na swoją kolej kierowców puści go przed siebie.

- Kiedyś parę osób oduczyłem takiej jazdy, ale musiałem specjalnie na komendzie złożyć zeznania. To było, jak jechałem ścieżką rowerową, a taki właśnie kierowca zajechał mi drogę - mówi wyraźnie zdenerwowany Tomasz.

"Bo tak"

Na chwilę przerywamy rozmowę z Tomaszem, żeby podejść do kierowcy, który blokuje autobus.

- Czemu pan na prawoskręcie pojechał prosto? - pytamy.

- Bo tak! - odpowiada młody kierowca przez uchylone okno i natychmiast je zamyka. Wyraźnie niezadowolony włącza się do ruchu, a na jego miejsce może w końcu przyjechać autobus. Po kilku chwilach sytuacja się powtarza. Tym razem korek próbuje ominąć młoda kobieta w mercedesie. Przejeżdża dynamicznie przez pasy i próbuje z przystanku wcisnąć się między auta. Jakby tej ekwilibrystyki było mało - wszystko to robi z telefonem komórkowym w ręku.

- Są takie korki, a ja się spieszę syna odebrać! - mówi.

Białe auto blokuje autobus. Przed nim - na przystanku - jeszcze jeden kierowca
Białe auto blokuje autobus. Przed nim - na przystanku - jeszcze jeden kierowca
Źródło: tvn24.pl

- Ludzie myślą, że spieszą się bardziej niż inni. Że ich sprawy są ważniejsze. Szkoda gadać - komentuje Janek, kierowca busa, który decyduje się wpuścić młodą kobietę. Ponieważ stoi w korku, nie ma problemu, żeby do niego podejść i porozmawiać. - Widzi pan, gdyby ci ludzie się nie wciskali z prawego pasa, auta za mną nie stałyby tak długo. Zaklęte koło - mówi.

Mija kilkadziesiąt sekund i na przystanku zatrzymuje się kolejny kierowca, któremu się spieszy. - To przez urzędników, bo wszystko rozkopali. Niestety, taka jest Łódź! - mówi.

Kamień z serca

Sytuacji na skrzyżowaniu Spornej z Bracką przyglądamy się przez kilkadziesiąt minut. Wystarczająco, żeby zrozumieć, że problem z łamaniem przepisów jest tu powszechny. Ignorowanie znaków, blokowanie przystanku i wciskanie się pomiędzy inne samochody (często z użyciem klaksonu i intensywnej gestykulacji) można tu obserwować co kilkadziesiąt sekund.

Chaos na Spornej w Łodzi
Chaos na Spornej w Łodzi
Źródło: tvn24.pl

- Pan z mediów? Dzięki Bogu, już myślałem, że mandat dostanę. Kamień z serca - mówi Krzysiek. Kierowca opla, który też wciskał się przed innych.

Gdyby pojawiła się tu policja, mandaty pewnie by były wystawiane jeden po drugim. - Za niestosowanie się do znaku F-10 "kierunku na pasach ruchu" lub F-11, czyli "strzałka kierunkowa na wprost" albo P-8b "strzałka kierunkowa do skręcania" grozi 250 złotych mandatu i pięć punktów karnych - przypomina aspirant Kamila Sowińska z łódzkiej komendy miejskiej.

Policjantka zapewnia, że funkcjonariusze będą kontrolować sytuację na miejscu i zadbają o to, żeby kierowcy tak chętnie nie łamali tam przepisów.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: