17-letni mieszkaniec Łodzi odnalazł w lesie łagiewnickim leżącego przy drodze młodego mężczyznę. 24-latek był cały poparzony i trafił w stanie ciężkim do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty. Śledczy poinformowali dzisiaj o wynikach sekcji zwłok zmarłego.
Nagiego i poparzonego mężczyznę leżącego przy drodze odnalazł 24 maja w lesie łagiewnickim w Łodzi 17-latek. Na miejsce przyjechały wszystkie służby. 24-latek w stanie ciężkim trafił do szpitala, a sprawą zajęli się śledczy.
Poparzony 24-latek nie żyje
Przez cały weekend nad sprawą pracowali policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. W poniedziałek rzeczniczka formacji poinformowała, że odnaleziony w piątek młody mężczyzna zmarł. - Mogę potwierdzić, że 24-latek zmarł dzisiaj rano w jednym ze szpitali. Policjanci ustalili miejsce, gdzie doszło do pożaru z udziałem tego mężczyzny, natomiast wyjaśniane są wszelkie okoliczności, do czego tam doszło - przekazała w poniedziałek rano w rozmowie z tvn24.pl asp. Kamila Sowińska z łódzkiej policji.
Wyniki sekcji zwłok
Śledztwo po śmierci 24-latka wszczęła Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty.
Jak poinformował we wtorek po południu rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej przed południem odbyła się sekcja zwłok zmarłego mężczyzny.
- Przeprowadzona sekcja zwłok nie wykazała, na ciele mężczyzny innych obrażeń, niż te pochodzące od poparzenia - przekazał Kopania.
- Dotarliśmy do miejsca, w którym wcześniej przebywał 24-latek. Po przeprowadzonych tam oględzinach, biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził ślady, które wskazują, że to miejsce mogło mieć związek ze zdarzeniem - świadczy o tym osmolona ściana i sufit. W tym miejscu znaleziono także plecak, w którym znajdował się dowód osobisty tego mężczyzny, leżał także uszkodzony przez ogień telefon komórkowy - dodał prokurator.
Krzysztof Kopania poinformował, że prokuratura bierze pod uwagę kilka hipotez dotyczących śmierci 24-latka. - Nie można wykluczyć, że był to efekt nieszczęśliwego wypadku, ale też nie jesteśmy w stanie jednoznacznie wykluczyć udziału osób trzecich - podsumował rzecznik łódzkiej prokuratury.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock