Kamila Parys ma 28 lat, ostatnie miesiące były dla niej i jej bliskich prawdziwym koszmarem. Zaczęło się od poczucia ciągłego zmęczenia i nerwobóli. Potem było już tylko gorzej - przejście z jednego pokoju do drugiego stało się nagle dla młodej kobiety dużym wyzwaniem. Dlaczego? Lekarze w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi znaleźli odpowiedź na to pytanie dopiero po siedmiu tygodniach intensywnych badań. Okazało się, że problemy pani Kamili zaczęły się od... niewłaściwego leczenia zęba.
Pani Kamila ma czteroletnią córeczkę, która nie odchodzi od mamy na krok, kiedy ta opowiada o tym, przez co musiała przejść w ostatnich miesiącach: - Wszystko zaczęło się w zeszłym roku. Cały czas czułam się zmęczona. Czułam, jak brakuje mi energii. Doszło do tego, że nie mogłam przejść z pokoju do pokoju bez zadyszki - opowiada w holu Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. To tutejsi lekarze przez kilka tygodni próbowali ustalić, co dolega kobiecie.
- Pacjentka miała wadę serca oraz przebytą chemioterapię związaną z rakiem piersi. Przeprowadziliśmy lekarskie śledztwo, żeby stwierdzić, czy stan zdrowia pani Kamili może być z tym związany - opowiada prof. Agata Bielecka-Dąbrowa, kierownik kliniki kardiologii i wad wrodzonych dorosłych.
Fala złych informacji
Lekarze - co przyznaje profesor Bielecka-Dąbrowa - byli bardzo zaniepokojeni postępującą, tajemniczą chorobą 28-latki. Sytuacja z nieznanego na początku powodu pogarszała się na tyle szybko, że medycy uprzedzili bliskich kobiety, że muszą być gotowi na każdy scenariusz.
Łódzka lekarka opowiada, że diagnozowanie pacjentki rozpoczęło się od badania kardiograficznego.
- Żaden z pracujących u nas lekarzy, a jeden z nich od 40 lat zajmuje się właśnie takimi badaniami, nie widział nigdy podobnego obrazu. Na jednej, lewej zastawce systemowej widać było wegetację, która wskazywałaby na zakażenie bakteryjne. Na prawej były trzy wielkie kule, które mogły powstać albo na skutek infekcyjnego zapalenia wsierdzia, ale nie można było też wykluczać choroby nowotworowej - opowiada prof. Bielecka-Dąbrowa.
Czym spowodowane były zmiany? Lekarze szukając odpowiedzi, kolejno wykluczali nawrót nowotworu, chorobę hematologiczną i wady serca. Każda z tych dróg okazywała się ślepą.
Po nitce do kłębka
- Historia pani Kamili pokazuje, że w medycynie czasami nie ma łatwych rozwiązań. Nie ma magicznego komputera, do którego można podłączyć pacjenta i błyslawicznie dowiedzieć się, co mu dolega. Czasami trzeba być jak detektyw w skandynawskim kryminale - odrzucać poszczególne wersje, żeby dojść do prawdy - opowiada Adam Czerwiński, rzecznik "Matki Polki” w Łodzi.
Prawdą okazała się wersja mówiąca, że chora doznała infekcyjnego zapalenia wsierdzia, które było konsekwencją źle leczonego zęba. Na ten trop medycy wpadli po siedmiu tygodniach badań.
- Sprawcą nieszczęścia było leczenie zęba bez zabezpieczenia antybiotykowego. Od tego zaczęła się lawina zdarzeń, która niemal pozbawiła pacjentkię życia - mówi profesor Bielecka-Dąbrowa.
Po postawieniu diagnozy stan chorej szybko zaczął się poprawiać. 28-latkę czeka jeszcze jedna operacja. Zaznacza jednak, że nie jest nią zestresowana. - Ostatnie tygodnie pokazały, że na lekarzy w "Matce Polce" można liczyć nawet w najbardziej nieoczywistych sytuacjach - kończy Kamila Parys.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24