Dziesięciu pracowników medycznych z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki na co najmniej dwa tygodnie znika z grafików. Zajmowali się dziewczynką, która wypadła z trzeciego piętra kamienicy w centrum Łodzi. Dziecko ma koronawirusa. Ze służby zniknąć musi też trzech ratowników medycznych i dziesięciu policjantów z różnych pionów, którzy zajmowali się sprawą.
Już w szpitalu przeprowadzono dziecku testy na obecność koronawirusa. Wynik był pozytywny.
- Podejrzenie, że dziecko może być chore, pojawiło się w czasie działań prowadzonych z rodzicami dziewczynki. Jej ojciec stwierdził, że miał kontakt z ludźmi, którzy wrócili niedawno z Włoch. Mężczyzna skarżył się na gorączkę i suchy kaszel - mówi mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Wynik testu ojca był jednak negatywny.
- Cała rodzina została objęta kwarantanną. Pozostali członkowie rodziny też zostaną przebadani na koronawirusa - mówi Dagmara Zalewska z urzędu wojewódzkiego w Łodzi.
Wyłączeni z akcji
Kwarantanną zostali objęci też wszyscy policjanci, którzy brali udział w działaniach przy ul. 6 Sierpnia.
- Mówimy o dziesięciu funkcjonariuszach. Od razu po otrzymaniu informacji wskazujących, że mogli mieć kontakt z osobami zakażonymi, zostali odizolowani - informuje w rozmowie z tvn24.pl Joanna Kącka.
Po potwierdzeniu koronawirusa u 18-miesięcznej dziewczynki, która wypadła z okna na trzecim piętrze, policjanci zostali wyłączeni z pracy na dwa tygodnie.
- Pracować nie może też zespół pogotowia, który transportował dziecko - mówi Adam Stępka, rzecznik łódzkiego pogotowia.
Z pracy na dwa tygodnie zniknąć musi też część pracowników Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki.
- Mówimy o dziesięciu pracownikach, którzy mieli bezpośredni kontakt z dzieckiem - mówi prof. Maciej Banach, dyrektor Centrum Zdrowia Matki Polki w rozmowie z TVN24. To trzej lekarze, sześć pielęgniarek i salowa.
Dodaje, że w szpitalu wprowadzono procedury, które mają w przyszłości zminimalizować ryzyko pracy personelu z zakażonymi pacjentami.
- Wszyscy pacjenci muszą wypełnić ankietę, na podstawie której oceniamy możliwość zakażenia - tłumaczy Maciej Banach.
Stan zbyt poważny na szpital zakaźny
Dziewczynka, która w weekend wypadła z trzeciego piętra kamienicy przy ul. 6 Sierpnia jest w zbyt poważnym stanie, żeby przewieźć ją do szpitala zakaźnego.
Dziecko zostało przyjęte do szpitala w stanie zagrożenia życia, musiało przejść operację. Szpital zapewnia, że wdrożono procedury sanitarne, które chronią innych pracowników szpitala przed koronawirusem.
Żeby grafiki nie były dziurawe
Łódzka policja przyznaje, że nagłe zniknięcie ze służby 10 policjantów nie jest dobrą wiadomością.
- Na szczęście akcja nawołująca Polaków do pozostania w domach znacznie zmniejszyła liczbę zgłoszeń, którymi musimy się zajmować. W samym województwie łódzkim dziennie mieliśmy dotąd około 150 interwencji. Od piątku ta liczba zmniejszyła się trzykrotnie - mówi Kącka.
Koronawirus z Chin. Sytuacja w Polsce
Niezależnie od tego policjanci mają wdrożone procedury, które mają minimalizować ryzyko zagrożenia.
- Największym problemem są interwencje w zamkniętych pomieszczeniach, a to one obecnie stanowią większość naszych wezwań - kończy Kącka.
Źródło: TVN 24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Kraków