Poważny uraz głowy oraz liczne złamania ma 20-letni kierowca, który czołowo zderzył się z tirem. Do wypadku doprowadził pijany kierowca ciężarówki, który - jak ustaliła prokuratura - zjechał nagle na przeciwległy pas ruchu. Prokuratorzy przedstawili mu zarzuty i skierowali do sądu wniosek o tymczasowy areszt.
Białym hyundaiem jechali 20-letni kierowca i jego o rok młodsza pasażerka. Kiedy przejeżdżali przez miejscowość Gospodarz w województwie łódzkim, z naprzeciwka pojawiła się ciężarówka. Policja ustaliła, że kiedy pojazdy miały się minąć, kierowca tira nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu.
- Kierowca hyundaia wykonał manewr obronny, ale nie udało mu się uniknąć zderzenia - przekazuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej.
Tir, po staranowaniu samochodu osobowego, jechał dalej.
- W pościg za nim ruszył policjant po służbie, który jechał samochodem prywatnym. Wezwał posiłki. Kilka kilometrów dalej, na ulicy Zamkowej w Pabianicach, policjanci zatrzymali kierowcę ciężarówki.
- Mężczyzna miał w organizmie dwa promile alkoholu. W momencie zdarzenia nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdem, bo zostały one zatrzymane prowadzonym w innej sprawie przez prokuraturę we Włocławku - przekazuje prokurator Kopania.
Sąd nie zgodził się na areszt
W wypadku najpoważniejszych obrażeń dostał kierowca samochodu osobowego, w którego wjechał 43-latek kierujący tirem.
- Mężczyzna doznał licznych złamań, ma też uraz głowy. Początkowo trafił do szpitala w Pabianicach, z którego został przewieziony do placówki imienia Kopernika w Łodzi - przekazuje Kopania.
Kierowca tira, po wytrzeźwieniu, usłyszał zarzut spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości i ucieczki z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy. Mężczyzna ma też odpowiedzieć za jazdę bez wymaganych uprawnień.
- Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Niestety, sąd nie przychylił się do tego wniosku. Czekamy na pisemne uzasadnienie, na podstawie którego będziemy składać zażalenie - zapowiada prokurator Kopania.
43-latkowi grozi 4,5 roku więzienia. Prokuratorzy zaznaczają jednak, że finalna kwalifikacja czynu będzie zależała od stanu zdrowia poszkodowanego kierowcy hyundaia.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi