Prokuratura Rejonowa w Radomsku odmówiła wszczęcia śledztwa w czterech wątkach dotyczących ks. Ireneusza Bochyńskiego. Duchowny wywołał skandal, kiedy na łamach prasy mówił, że zna przypadki "kiedy dzieci same wchodziły do łóżek dorosłych".
Decyzja radomszczańskiej prokuratury sprawia, że wymiar sprawiedliwości nie prowadzi już żadnych czynności po kontrowersyjnym wywiadzie, którego ks. Ireneusz Bochyński udzielił kilka miesięcy temu lokalnej prasie.
Duchowny oznajmił w nim, m.in. "mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci »wchodziły« do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka".
Czy wiedział o przykładach pedofilii?
Pierwszy z czterech wątków, który został zakończony bez wszczęcia śledztwa dotyczy wiedzy księdza Bochyńskiego o przypadkach pedofilii, której mieli dopuszczać się dorośli.
- Nie mieliśmy wystarczających danych, które potwierdziłyby wystąpienie czynu zabronionego - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl Witold Błaszczyk z piotrkowskiej prokuratury.
Ks. Ireneusz Bochyński miał w rozmowie z prokuratorami powiedzieć, że wiedza o przypadkach pedofilii, o których mówił w prasie pochodzą z "danych socjologicznych" oraz z informacji pozyskanych w czasie spowiedzi.
- Nie możemy pogłębiać wiedzy w sprawach informacji zdobytych w czasie spowiedzi - wyjaśnia prokurator Błaszczyk.
"Inne czynności seksualne"
Drugi wątek, w którym nie będzie śledztwa dotyczy rzekomych "innych czynności seksualnych", których ksiądz miał dopuścić się względem chłopca, który miał mieć wtedy 14 lat. Do domniemanego przestępstwa miało dojść podczas wycieczki do Wilna.
- Nie będziemy drążyć tego wątku, bo do rzekomego złamania prawa doszło w latach 90., więc sprawa zdążyła się przedawnić - ucina prokurator Błaszczyk.
Bez propagowania pedofilii
Kolejny wątek, który był sprawdzany przez śledczych dotyczył ewentualnego propagowania pedofilii przez ks. Ireneusza Bochyńskiego.
- Prokuratorzy odmówili wszczęcia śledztwa w tym wątku, bo nie dopatrzyli się w publikowanych przez prasę słowach księdza pochwały pedofilii - tłumaczy Witold Błaszczyk i dodaje, że wypowiedzi duchownego mogą budzić "wątpliwości etyczne, ale nie prawne".
Bez pomówienia
Czwarty z wątków śledczy sprawdzali po zawiadomieniu ze strony mieszkańców Piotrkowa, którzy zawiadomili prokuraturę, że przestępstwo podczas wypowiadania się w sprawie ks. Bochyńskiego mogła posłanka PO, Elżbieta Radziszewska. Na początku listopada, podczas programu "Tak jest" w TVN24, posłanka poinformowała, że docierały do niej sygnały, że ksiądz Bochyński sam dopuszczał się czynów pedofilskich.
- Mieszkańcy informowali, że mogło dojść do pomówienia księdza przez posłankę, która publicznie oskarżała duchownego bez dowodów - przypomina prokurator Błaszczyk.
Zawiadomienie posiadało też zapis, że jeżeli posłanka jednak miała dowody przeciwko Bochyńskiemu, to nie dopełniła obowiązku obywatelskiego nie informując o nich prokuratury, tylko mówiąc o nich w mediach.
Śledczy i tutaj nie będą wszczynać śledztwa, bo - jak informują - nie dopatrzyli się żadnego przestępstwa ściganego z urzędu.
- W kwestii pomówienia musiałby się zgłosić sam duchowny, jeżeli poczuł się dotknięty słowami posłanki - informuje Witold Błaszczyk.
Koniec sprawy?
Wcześniej - pod koniec grudnia - łódzka prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie ew. pedofilii duchownego.
Prowadzony w Łodzi wątek dotyczył ewentualnych innych czynności seksualnych, których miał dopuścić się względem 16-latka. W tej sprawie również nastąpiło przedawnienie. W tej sprawie już 14 lat temu opiniowali łódzcy śledczy. Wtedy czynności też zostały umorzone.
Ksiądz z problemami
Po publikacji kontrowersyjnego wywiadu na łamach lokalnej prasy, w Polsce wybuchł skandal. Ks. Bochyński został przez łódzką kurię zwolniony z funkcji rektora kościoła akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim (funkcję pełnił od 2006 roku). Duchowny został także odsunięty od nauczania religii w szkołach. Kuria wszczęła też postępowanie kanoniczne w jego sprawie.
Sam duchowny nie komentuje sprawy. Na początku listopada na stronie łódzkiej kurii pojawiło się jego oficjalne oświadczenie: "Przepraszam za zło wyrządzone Kościołowi moim nieodpowiedzialnym zachowaniem. Proszę o wybaczenie" - napisał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Decyzja o nie wszczynaniu śledztwa zapadła w radomszczańskiej prokuraturze:
Autor: bż/b / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: "Tydzień Trybunalski"/ePiotrkow.pl