34-letni Rafał P. został skazany w czwartek na dożywocie przez łódzki sąd za zabójstwo jubilera ze Skierniewic. Jego wspólnik, 31-letni obecnie Cezary Z. odsiedzi 15 lat. Sprawców udało się zatrzymać 12 lat po napadzie. Wyrok jest nieprawomocny.
Wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Sędzia w uzasadnieniu podkreślił: "nie ma wątpliwości, że skazani są sprawcami zbrodni i rozboju", do którego doszło pod koniec marca 2000 r. w centrum Skierniewic.
- Rafał P. zaopatrzył się przed napadem w broń palną, razem z Cezarym Z. uczyli się z niej strzelać i opracowywali plan ucieczki - zaznaczył sąd.
Przed sądem oskarżeni przyznali się do udziału w napadzie, ale nie do zabójstwa. Wzajemnie przerzucali się winą - każdy utrzymywał, że miał w ręku paralizator, a broń trzymał ten drugi.
Wyrok jest nieprawomocny, nie wiadomo na razie, czy strony będą wnosić apelację.
Sprawiedliwość po latach
Skazanych udało się zatrzymać dopiero po 12 latach od tragicznego napadu. Tuż po zdarzeniu policja zabezpieczyła wiele śladów w miejscu gdzie zamordowano 58-letniego właściciela sklepu jubilerskiego. Niestety, nie udało się ustalić sprawców i śledztwo zostało umorzone. O tym, że za napadem stoi Rafał P. i Cezary Z. policja dowiedziała się po latach dzięki ustaleniom skierniewickich policjantów. Dawaj mieszkańcy powiatu żyrardowskiego zostali zatrzymani w marcu 2012 roku,.
Skazany na dożywocie 34-letni Rafał P. przez ostatnie dwanaście lat wielokrotnie przebywał w więzieniu. Odsiadywał m.in. wyrok 6 lat więzienia za napad na bank w Białej Rawskiej, podczas którego używał pistoletu - tego samego, z którego zginął jubiler. Sąd podkreślał w czwartek, że mężczyzna "dobrze funkcjonuje w więzieniu, za nic ma porządek prawny i trzeba go izolować od społeczeństwa".
31-letni Cezary Z. próbował przez lata zmienić swoje życie i założył rodzinę. Sąd uznał, że nie zwalnia go to z odpowiedzialności za dawne przestępstwo i musi ponieść karę.
Śmierć za 45 tysięcy
Kiedy Rafał P. i Cezary Z. wchodzili w marcu 2000 roku do sklepu jubilerskiego w Skierniewicach mieli odpowiednio 20 i 17 lat. Jak ustalono, starszy ze sprawców miał pistolet,z którego później strzelił w głowę właściciela sklepu. Mężczyzna nie miał szans na przeżycie. Na sprawcach śmierć 58-latka nie zrobiła wrażenia - dalej realizowali swój plan i pakowali łupy o wartości około 45 tys. złotych. Ukradli wyroby jubilerskie i gotówkę po czym opuścili sklep.
Przestępcy z reklamówkami skradzionych przedmiotów wsiedli do pociągu i pojechali do Żyrardowa. Stamtąd pieszo wrócili do swoich domów w pobliskiej miejscowości. Zakopali broń i biżuterię, którą później sukcesywnie sprzedawali.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24