Zatrzymał się, zabrał ją do samochodu. Ona zaczęła się z niego śmiać, więc Rafał S. się zdenerwował. Podpalił młodą kobietę i porzucił ją pod Tomaszowem Mazowieckim (woj. łódzkie). Tak opowiadał to tym, co wydarzyło się w miniony piątek. Mężczyzna trafił do aresztu.
Rafał S. został przewieziony do gmachu tomaszowskiej prokuratury we wtorek rano.
- Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności - opowiada Aneta Rusek z Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim.
Tym razem krótko rozmawiał z prokuratorem. O tym, co wydarzyło się w miniony piątek opowiadał już kilka razy - po zatrzymaniu przez policję i potem - podczas wizji lokalnej zorganizowanej w niedzielę w miejscu zbrodni.
Potem sąd pozytywnie zaopiniował wniosek o tymczasowy, trzymiesięczny areszt dla podejrzanego.
Podpalił ją, gdy jeszcze żyła
Nadpalone ciało młodej kobiety leżące wśród zarośli znaleźli spacerowicze w sobotę po południu. Zwłoki znajdowały się w miejscowości Kolonia Zawada, niedaleko Tomaszowa Mazowieckiego (woj. łódzkie). Formalnie jednak zamordowana kobieta figuruje w dokumentach jako osoba nieznana.
- Będziemy weryfikować jej tożsamość za pomocą badań DNA - wyjaśnia Aneta Rusek.
W poniedziałek odbyły się oględziny zwłok zmarłej. Obecny przy czynnościach procesowych lekarz stwierdził, że kobieta została podpalona, kiedy jeszcze żyła.
- W piątek odbędzie się sądowo-lekarska sekcja zwłok ofiary. Wtedy też powinniśmy dowiedzieć się, co było bezpośrednią przyczyną zgonu - kończy prokurator.
W to, że zwłoki należą do 30-letniej Dominiki spod Ujazdu w woj. łódzkim wątpliwości nie mają jej sąsiedzi.
- Osierociła 9-letniego synka, Michałka. Kilka lat temu wzięła rozwód. Pracowała robiąc paznokcie. Ale sama nie wiem gdzie. Chyba w Tomaszowie - opowiada Katarzyna, która przedstawia się jako koleżanka Dominiki.
Koszmar przy drodze
26-latek podejrzany o zabójstwo został zatrzymany w niedzielę. Od razu przyznał się do zbrodni. Treści jego zeznań prokuratorzy nie chcą ujawniać. Nam jednak udało się dotrzeć do wersji, którą opowiedział śledczym. Mężczyzna twierdzi, że swoją ofiarę spotkał przy drodze. Zatrzymał się i zaprosił ją do środka. Potem zjechał z drogi do lasu. Tam jego późniejsza ofiara miała zacząć się z niego śmiać. Według Rafała S. doszło do kłótni, której konsekwencją było zabójstwo.
To jednak tylko wersja podejrzanego. To, co dokładnie wydarzyło się w lesie obok Tomaszowa, wciąż weryfikują śledczy.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź