Do pięciu lat więzienia grozi kierowcy, który nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać przed policjantami. Mężczyzna, jadąc ścieżką rowerową, uderzył w znak informacyjny i dachował. - Kierowca tłumaczył, że chciał uniknąć kontroli policyjnej i konsekwencji, bo ma cofnięte uprawnienia do prowadzenia pojazdów - przekazuje policja.
Do zdarzenia doszło w czwartek (8 grudnia) w Bełchatowie (Łódzkie). Policjanci z drogówki chcieli skontrolować kierującego samochodem marki Renault Laguna, bo na przejściu dla pieszych na ulicy Wojska Polskiego wyprzedzał inne auto.
Policja: nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe
Kierowca nie reagował na policyjne sygnały świetlne i dźwiękowe nakazujące niezwłoczne zatrzymanie się. Mężczyzna zaczął uciekać. - Uciekając, nie stosował się do znaków drogowych, lekceważył sygnalizację świetlną. Jadąc w stronę miejscowości Poręby, pirat drogowy wyprzedzał inne pojazdy prawą i lewą stroną. W pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na pobocze. Kontynuował ucieczkę, jadąc ścieżką rowerową. Następnie uderzył w znak informacyjny i dachował – opisuje nadkomisarz Iwona Kaszewska z policji w Bełchatowie.
Policjantka dodaje, że kierowcy nic się nie stało i był trzeźwy.
"Ma cofnięte uprawnienia do kierowania"
- Mężczyzna tłumaczył policjantom, że nie zatrzymał się, bo chciał uniknąć kontroli policyjnej i konsekwencji, bo ma cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami - przekazała nadkomisarz Iwona Kaszewska i dodała, że kierujący został przesłuchany i usłyszał zarzuty. - Grozi mu kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Musi liczyć się też z odpowiedzialnością za popełniane wykroczenia w ruchu drogowym - zakończyła oficer prasowa policji w Bełchatowie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Bełchatowie