Łódź stanęła w korku. Z powodu zaplanowanych prac w centrum miasta zamknięto główną arterię łączącą wschód z zachodem Łodzi - al. Mickiewicza i Piłsudskiego. Problemy spotęgowała awaria gazociągu, po której zamknięty został odcinek innej ważnej drogi, łączącej północ z południem miasta.
Duże korki w mieście związane są z zamknięciem fragmentu al. Mickiewicza i Piłsudskiego, głównej trasy łączącej wschód z zachodem miasta. Sytuację w mieście dodatkowo pogorszyło zamknięcie wschodniej nitki ul. Kopcińskiego od Ronda Solidarności do ul. Narutowicza.
- Tworzą się duże korki, bo po obydwu zamkniętych jezdniach zazwyczaj jeździło tysięcy samochodów - mówi Piotr Borowski, reporter TVN24.
Pechowy początek remontów
Korki w mieście potęgują utrudnienia na arterii łączącej północ z południem Łodzi. Około godz. 10:30 zamknięta dla kierowców została jedna nitka drogi krajowej nr 14 od Ronda Solidarności do ul. Narutowicza. Kierowcy mogą jechać tylko na południe. Podróżujący na północ kierowani są objazdami.
- Zamknięcie ruchu dla samochodów było konieczne, bo przy krzyżówce ul. Kopcińskiego z Jaracza zaczął ulatniać się gaz - informuje st. kpt. Adam Antczak z łódzkiej straży pożarnej.
To fatalna wiadomość dla kierowców, bo to właśnie po krajowej "14" prowadzony jest ruch m.in. ze skrzyżowania autostrad A1 i A2 w Strykowie.
- Utrudnienia w tym miejscu mogą potrwać do godzin wieczornych - informuje Marzanna Boratyńska z łódzkiej policji.
Kilometrowy korek
Sznur samochodów stoi m.in. na al. Rydza Śmigłego. Korek ciągnie się na kilometrowym odcinku od al. Piłsudskiego do ul. Milionowej.
Tłoczno jest też na al. Włókniarzy, która musiała przyjąć na siebie cały ciężar przenoszenia ruchu z północy na południe miasta.
- Mamy dużego pecha, robiliśmy co w naszej mocy, żeby w momencie rozpoczęcia głównych prac przy przebudowie trasy W-Z nie było dużych korków. Niestety wyłączenie fragmentu innej ważnej arterii komunikacyjnej mocno pogorszyło sytuację - przyznaje Wojciech Kubik z Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi.
Rano było lepiej
Rano w mieście udało się uniknąć paraliżu komunikacyjnego. Potwierdzała to prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, która w poniedziałek rano do pracy jechała autobusem.
- Kataklizmu na szczęście nie ma. Chcę podziękować łodzianom, bo widać, że wielu zdecydowało się na podróżowanie komunikacją miejską - powiedziała w rozmowie z TVN24 Hanna Zdanowska.
- Trochę długo czekałam na autobus i uważam, że trzeba zwiększyć częstotliwość kursowania autobusów. Taką informację przekażę na spotkaniu ze specjalnie powołanym sztabem kryzysowym - zapowiedziała prezydent miasta.
O tym, że podczas porannego szczytu komunikacyjnego po mieście nie jeździło się najgorzej przekonaliśmy się jeżdżąc rano po Łodzi. Wtedy czas przejazdu przez miasto był zbliżony do tego sprzed remontów.
Kierowcy krytycznie o W-Z
Miejscy urzędnicy zapewniają, że zrobili co mogli, żeby poinformować łodzian o utrudnieniach m.in. rozdawano ulotki z trasami proponowanych objazdów.
- Wyznaczyliśmy trasy objazdów i wskazaliśmy punkty przesiadkowe, gdzie można zostawić samochód i dalej podróżować komunikacją miejską - przypomina Zdanowska.
Mimo tego kierowcy często negatywnie oceniają przygotowania do remontu. Wielu nie kryje irytacji, że musi w sznurze samochodów stać dłużej niż zwykle. Najwięcej zdenerwowanych kierowców jest na ulicach w pobliżu zamkniętej arterii, które musiały przyjąć większą niż dotąd liczbę samochodów.
- Jest po prostu fatalnie, cztery kilometry jedziemy już godzinę - narzeka jeden z łódzkich kierowców.
- Cała Łódź jest sparaliżowana, to jest horror! Nie potrafią rządzić i tyle - dodaje inny.
Remont W-Z przez dwa lata
Do utrudnień trzeba będzie się przyzwyczaić - zakończenie prac przewidziane jest na 2015 rok.
- Najistotniejsze jest to, że na odcinku przejezdny jest tylko jeden pas ruchu w każdą stronę, a samochody osobowe będą musiały skręcać w najbliższą przecznicę w prawo - informuje Wojciech Kubik z łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu.
Przebudowa trasy W-Z, która połączy dwa łódzkie osiedla ma kosztować ponad 623 mln złotych. Dofinansowanie z Unii Europejskiej to 300 mln złotych.
Masz problemy z jazdą po Łodzi? Uważasz, że miasto stać na modernizację trasy W-Z? Czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/iga/b / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź