- Kierowca autobusu jechał za szybko. Nie wyhamował i uderzył w dwa samochody przed nim. Te uszkodziły dwa inne pojazdy - informuje policja o wypadku, do którego doszło w ścisłym centrum miasta. 68-letni kierowca autobusu nie potrafi wyjaśnić, co się stało. Był trzeźwy.
Kierowca autobusu linii 57 usiłował skręcić w lewo, z ul. Narutowicza na Plac Dąbrowskiego. Zajął środkowy pas, dojeżdżał do skrzyżowania i nie wyhamował przed samochodami stojącymi już na światłach.
- Autobus z impetem uderzył w dwa samochody osobowe. Te z kolei uderzyły w dwa inne pojazdy - informuje tvn24.pl mł. asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.
Ranne zostały dwie kobiety kierujące samochodami, w które wpadł autobus: 19- i 44-latka.
"Nie wiem, co się stało"
Kierowca autobusu był w szoku. Policjantom nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego doszło do wypadku.
- Stwierdził, że nie rozumie, co poszło nie tak - mówi mł. asp. Boratyńska.
68-letni kierowca był trzeźwy, posiadał też wszystkie wymagane w pracy dokumenty.
Paraliż w centrum miasta
Miejsce, w którym doszło do wypadku, to ważny węzeł komunikacyjny w Łodzi. Przystanki w tym miejscu ma pięć linii autobusowych. W pobliżu kursują trzy linie tramwajowe.
- Wypadek skutecznie sparaliżował ruch w sercu miasta. Opóźnienia w kursowaniu komunikacji miejskiej będą odczuwalne przez wiele godzin - kwituje Marzanna Boratyńska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź