W tył stojącej na pasie awaryjnym ciężarówki wjechała inna - nagranie ze zdarzenia, do którego doszło na A1 w pobliżu Łodzi trafiło do sieci. Zarządca drogi podkreśla, że wypadki związane z ignorowaniem otoczenia na drogach szybkiego ruchu stają się śmiertelnie niebezpieczną plagą. - Doszło do tego, że nasi pracownicy obawiają się wykonywać prace pomimo oznaczenia ostrzegawczego - mówi Maciej Zalewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi.
We wtorek na autostradzie A1 na tył stojącej na pasie awaryjnym ciężarówki marki scania z naczepą wjechała druga - marki volvo. O wypadku, do którego doszło pomiędzy węzłami Brzeziny i Łódź Północ informowaliśmy niedługo po zdarzeniu. - Obrażenia odniósł 39-letni pasażer volvo oraz 49-letni pasażer scanii - przekazuje młodszy aspirant Aneta Kotynia z policji w Koluszkach.
To, jak doszło do zdarzenia można zobaczyć na filmie, który niedługo po wypadku trafił do sieci. Nagranie zostało zarejestrowane przez wideorejestrator jednego z samochodów jadących w przeciwnym kierunku.
Jak ustalili policjanci, kierowca volvo nie zachował bezpiecznego odstępu między pojazdami - zaznacza mł. asp. Kotynia.
O problemie wypadków, podczas których dochodzi do najechania na pojazdy stojące na pasach awaryjnych informował Arkadiusz Kuzio, dyrektor Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Szczecinie i biegły sądowy w zakresie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W tekście poświęconym policyjnej wakacyjnej mapie śmiertelnych wypadków podkreślał, że do takich sytuacji dochodzi coraz częściej. - Jak w soczewce jednak widać, że problem zmęczenia i braku uwagi zbiera śmiertelne żniwo - mówił ekspert.
Na ślepo
W tym aspekcie wtóruje mu Maciej Zalewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi. Podkreśla, że - z jakiegoś powodu - pasy awaryjne na drogach szybkiego ruchu regularnie są miejscem niebezpiecznych kolizji i tragicznych wypadków.
- Doszło do tego, że nasi pracownicy mieli obawy przed wykonywaniem zadań związanych z utrzymaniem jezdni. Trudno im się dziwić, bo w ostatnim półroczu nie mieliśmy sytuacji, w której nie doszłoby do uderzenia w samochody ze strzałką ostrzegającą o prowadzonych pracach. Widać ją nawet przy złej widoczności z odległości kilku kilometrów, więc nie wiem, jak można to wytłumaczyć - mówi Zalewski.
Rozmówca tvn24.pl wskazuje, że - jego zdaniem - użytkownicy dróg szybkiego ruchu nagminnie ignorują otoczenie.
- Ze względu na bezpieczeństwo naszych pracowników prace związane na przykład z malowaniem pasów czy koszeniem trawy wykonujemy w czasie dnia. W nocy bowiem z czujnością kierujących jest jeszcze gorzej - mówi Zalewski.
Niedawno na tvn24.pl informowaliśmy o ciężarówce z naczepą, która uderzyła w tył samochodu technicznego, który wyświetlał znak ostrzegawczy o trwających pracach. Ciężarówka z naczepą się przewróciła i sunąc na boku minęła pracowników koszących trawę przy jezdni.
- Mam bogatą dokumentację zmiażdżonych pojazdów. Kilku pracowników straciło życie. Wszystko przez ludzi, którzy jadąc drogą szybkiego ruchu, spoglądają na telefon albo zajmują się Bóg wie czym - mówi Zalewski.
Podkreśla, że z podobnym problemem starają sobie radzić służby w innych krajach. Opowiada, że po francuskich autostradach jeżdżą policyjne patrole motocyklowe, które sprawdzają, czy kierowcy w czasie jazdy na przykład nie oglądają filmów na urządzeniach przenośnych.
Widoczny wzrost
Komisarz Kamil Wnukowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi przekazuje, że wypadki najechania na auto stojące na pasie awaryjnym są najczęściej kwalifikowane w statystykach jako zdarzenia będące konsekwencją zaśnięcia lub zmęczenia sprawcy.
- Drogi szybkiego ruchu potrafią być na dłuższą metę nużące. Monotonia sprawa, że kierowcy mają tendencję do mniej uważnego obserwowania otoczenia jezdni. A to może mieć tragiczne konsekwencje - mówi policjant.
Z całorocznych statystyk przygotowywanych przez policję wynika, że w 2022 roku z powodu zmęczenia lub zaśnięcia sprawcy na polskich autostradach doszło do 43 wypadków (w 2021 roku było ich 37). Z tego powodu zginęło 11 osób (dwa lata temu ofiary były trzy).
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24