Tradycyjna msza w obozie Wielkiego Mistrza, "Bogurodzica" z dziarskich gardeł polskiej jazdy i czujne wyczekiwanie poprzedziły starcie na polach Grunwaldu. W 599 lat po tryumfie wojsk króla Władysława Jagiełły nad Krzyżakami i ich poplecznikami - znowu wygraliśmy.
Grunwald '2009 skalą niewiele różnił się od oryginalnego starcia. 1,5 tys. wojsk i kobiet podających wodę w porównaniu z ponad 120 tysiącami w 1410 to znacząco mniej - ale jeśli dodamy do tego około stu tysięcy gapiów, którzy zebrali się w sobotę na polach Grunwaldu, to wychodzi podobnie.
Jak w kronice
Tegoroczna rekonstrukcja bitwy pod Grunwaldem była bardzo zbliżona do opisu tego zdarzenia skreślonego przez kronikarza Jana Długosza. Przed walką w obozie Wielkiego Mistrza odbyła się msza odprawiona wedle średniowiecznego formularza, wojska Jagiełły przed przystąpieniem do walki odśpiewały "Bogurodzicę", a tuż przed samym starciem wojska polskiego króla stanęły w lesie, zaś Krzyżacy smażyli się w zbrojach na pełnym słońcu, które dostosowało się do wymagań scenariusza.
Zwycięstwo po naszej stronie
Samą walkę - jak nakazuje tradycja - poprzedziło wysłanie Jagielle przez Wielkiego Mistrza dwóch nagich mieczy, które ten, choć miał swoich mieczy dostatek, i te przyjął jako zapowiedź zwycięstwa.
Podczas samej, bardzo widowiskowej i barwnej walki, ogniem zajmowały się makiety zabudowań, rycerze wpadali w wilcze doły, strzelała artyleria, konni nacierali na piechurów.
Walka skończyła się także zgodnie z tradycją: Wielki Mistrz został zabity, a jego ciało przywieziono przed oblicze polskiego króla.
Mimo zakończenia bitwy na Polach Grunwaldu wciąż można oglądać pokazały rękodzieła, jest mnóstwo kramów z replikami średniowiecznych przedmiotów i pamiątkami. Jarmark i popisy rycerzy potrwają do niedzielnego popołudnia.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24