Prawie 140 lat temu jako pierwszy człowiek na świecie sfotografował ruch i przeszedł do historii. Ale wcześniej strzelił prosto w serce kochankowi swojej żony, a jego proces stał się sensacją na skalę kraju. Pomógł mu jego patron - baron, który kładł tory kolejowe. Chodzi o Eadwearda Muybridge'a, którego życiorys i dokonania zainteresowały Hollywood. Serial o nim chce nakręcić sławny Peter Bogdanovich.
Po roku małżeństwa jego żona, 22-letnia Flora, wdała się w romans z majorem Harrym Larkynsem. Eadweard Muybridge doprowadził jednak do ich rozstania. Gdy Flora urodziła syna Floredo, nie miał podstaw, by wątpić w swoje ojcostwo. Dopiero przypadkowe znalezienie fotografii chłopca, wysłanej do Flory przez Larkynsa, podpisanego na odwrocie "Mały Harry", zasiało w nim wątpliwości.
Pojechał do domu byłego kochanka swojej żony i poprosił go do drzwi. Według zeznań świadka miał powiedzieć: - Dobry wieczór, majorze. Oto moja odpowiedź na wiadomość, którą wysłałeś mojej żonie.
Po czym strzelił mu prosto w serce. Larkyns zmarł na miejscu, a Muybridge został zaaresztowany.
Głośny proces, w którym oskarżano go o morderstwo z zimną krwią, odbił się echem w całej Ameryce. Głównie dlatego, że ostatecznie go uniewinniono - uznano, że działał w obronie własnej rodziny.
Zaczęło się od zakładu o 25 tys. dolarów
A potem wyciągnął do niego rękę Leland Stanford, prezes linii kolejowej Central Pacific Railroad, były gubernator Kalifornii i właściciel stadniny koni - ponowił zamówienie sprzed lat na wykonanie serii fotografii galopującego konia. Jak głosi legenda Stanford miał się założyć ze znajomym prawnikiem o 25 tys. dolarów o to, czy galopujący koń odrywa od ziemi wszystkie cztery kopyta i zdjęcia miały być dowodem rozstrzygającym zakład.
Fotografia powstała w 1878 roku, a do jej powstania użyto 50 aparatów fotograficznych, wyzwalających migawki jeden po drugim. Na potrzeby sesji morderca-wizjoner zbudował też specjalny tor z białymi parawanami jako tłem i z systemem linek, które kolejno zrywał biegnący koń zwalniając tym samym migawkę i umożliwiając robienie kolejnych zdjęć.
Dzięki temu fotograf nie tylko uchwycił na zdjęciach szybko poruszający się obiekt i sfotografował wszystkie kolejne fazy ruchu, ale i rozstrzygnął spór, gdyż udało mu się zarejestrować moment oderwania wszystkich nóg konia od podłoża. I tak zaczął się wiek mediów wizualnych.
To on wynalazł kino?
Muybridge był nie tylko fotografem ale i wynalazcą - budował maszyny złożone z wielu aparatów i konstruował specjalne obiektywy, by sfotografować ruch na każdym etapie "dziania się", zarejestrować, jak poruszają się mięśnie, jakie czynności wykonuje ciało w czasie biegu, dźwigania, napinania się.
W ten sposób Brytyjczyk (który jednak całe dorosłe życie spędził w USA) fotografował głównie konie i ludzi - ruch tych istot wydawał mu się najbardziej interesujący. Ludzki ruch, jaki zarejestrował, to m.in. taniec, schodzenie po schodach, bieg, skok w dal, a nawet pocałunek.
Jego zdjęcia w dużym stopniu przyczyniły się do wynalezienia kliszy filmowej, techniki rejestrowania obrazu ruchomego - a więc kina.
O współpracy mordercy i złodziejskiego barona
Pod koniec lat 70. XIX wieku skonstruował pierwowzór kinematografu - była to lampa rzutująca serię obrazów na ekran. Fotografie postaci w kolejnych stadiach ruchu umieszczone były na szklanym dysku, który szybko się obracał, w wyniku czego postać na ekranie zaczynała się poruszać.
140 lat po dokonaniu tego historycznego dzieła o człowieku, który całe życie obserwował i próbował zbadać naturę ruchu, chce opowiedzieć Hollywood. Sławny reżyser Peter Bogdanovich ("Ostatni seans filmowy", "Papierowy księżyc") nakręci mini-serial na podstawie książki Edwarda Balla z ub.r. "The Inventor And The Tycoon: A Gilded Age Murder And The Birth Of Moving Pictures". Nagrodzona National Book Award publikacja to opowieść o współpracy mordercy, który wynalazł filmy, oraz złodziejskiego barona, który kładł tory kolejowe. A w tle Dziki Zachód.
- Częścią filmowej sztuki Petera Bogdanovicha jest pokazywanie amerykańskiej przeszłości, intensywnych emocji i ludzi o wyjątkowej osobowości. Ta XIX-wieczna historia jest na miarę jego talentu - tak autor książki skomentował decyzję o ekranizacji.
Nie wiadomo na razie kto zagra Muybridge'a i Stanforda, ani kiedy serial trafi na ekrany. Znany jest za to tytuł - "The Inventor and the Tycoon".
Autor: am/kka / Źródło: tvn24.pl, The Wrap
Źródło zdjęcia głównego: Library of Congress Prints and Photographs Division