"Czarna wdowa", czyli Patrizia Reggiani, którą skazano na 26 lat więzienia za zlecenie zabójstwa męża, spadkobiercy fortuny Gucci, zaledwie wyszła na wolność, a już doczekała się własnego musicalu. Bo historia wciąż wzbudza emocje - kobieta próbowała popełnić samobójstwo, nigdy nie przyznała się do winy, nie chciała też wyjść na zwolnienie warunkowe, bo musiałaby iść do pracy, a "wolała podlewać kwiatki w celi".
"Posłuchajcie, jak Mrs Gucci wyśpiewuje o morderstwie swojego męża. Nie przegapcie tego wyjątkowego przedstawienia z Julie Atherton w roli głównej" - napisał na Twitterze Stephen Fry, aktor i scenarzysta musicalu poświęconego Patrizii Reggiani, w którym opowie o życiu córki kelnerki marzącej o bogactwie i luksusach, jakie w końcu udało się jej wieść w blasku i cieniu wielkiego domu mody Gucci. Aż do tragedii.
Spektakl "Mrs Gucci" będzie miał premierę w Londynie w Arts Theatre w niedzielę wieczorem i to będzie jednorazowy godzinny występ. Jeśli okaże się sukcesem, wróci na deski teatru w 2014 roku już na stałe.
Czy "Czarna wdowa", jak nazwała Reggiani włoska prasa, pojawi się na premierze? Jak zapewniają autorzy, nie była zaangażowana w produkcję, a musical oparto na artykułach prasowych i stenogramach sądowych z rozprawy, gdy skazano ją na 26 lat więzienia, a ona sama zaszokowała świat, bo do sądu przyszła w szpilkach, biżuterii i futrze.
"Wolę płakać w rolls-roysie, niż być szczęśliwą na rowerze"
Kobieta, która dziś ma 64 lata i w ubiegłym miesiącu wyszła na wolność po 18 latach odsiadki, wciąż fascynuje. Paparazzi kilka dni temu zrobili jej zdjęcie podczas zakupów na ulicy luksusowych butików w Mediolanie, a media donoszą, że podobno współpracuje jako doradca i konsultant z włoską marką jubilerską Bozart. Był to jeden z warunków wcześniejszego zwolnienia, który odrzuciła w 2011 roku, mówiąc: - Nie, dziękuję. Nigdy nie pracowałam w swoim życiu i z całą pewnością nie zacznę teraz. Wolę zostać w celi i podlewać moje kwiatki.
Choć wypowiedź zbulwersowała wówczas całe Włochy, jej decyzja nie była zaskoczeniem dla tych, którzy ją znają. Patrizia słynęła z zamiłowania do luksusu i wystawnego życia: miała apartamenty w Mediolanie, Paryżu i St Moritz, ubierała się tylko w markowe ubrania i nosiła najdroższą biżuterię, nigdy nie wsiadła do innego auta niż limuzyna. Mawiała: "Wolę płakać w rolls-roysie, niż być szczęśliwą na rowerze".
Apetyt na bogactwo miała od zawsze, choć była córką kelnerki. Gdy jej matka ponownie wyszła za mąż za Fernanda Reggianiego, przedsiębiorcę z branży transportowej, który szczodrze obdarowywał prezentami swoją pasierbicę, jej potrzeby eksplodowały. Wśród studentów katolickiego uniwersytetu w Mediolanie wyróżniała się niewyobrażalną rozrzutnością i ogromną pewnością siebie.
Tam w 1970 roku wpadła w oko Maurizio Gucci, dziedzicowi fortuny klanu, który założył dom mody Gucci, znany z luksusowej odzieży i dodatków ze skóry. Choć ojciec Maurizio nie zgodził się na ten związek, dwa lata później para wzięła ślub, a Patrizia zaczęła życie jak z bajki.
Żądała milionów i życzyła mu śmierci
Do czasu, gdy mąż wyjechał z młodszą kochanką, tłumacząc, że wybiera się w podróż służbową. Z wyjazdu nigdy już nie wrócił do domu. Burzliwy rozwód odbył się w 1985 roku. Patrizii udało się wywalczyć 500 tysięcy dolarów rocznych alimentów, ale to było za mało. Żądała milionów. I nie kryła swojego rozgoryczenia i urazy jaką żywi do byłego męża, zwłaszcza, że obawiała się, że ten poślubi nową kochankę i pozbawi ich dwie córki imponującego spadku.
Kilkakrotnie publicznie życzyła mu śmierci. Gdy Maurizio, który był wówczas w zarządzie swojego domu mody (po latach sprzedał udziały w firmie za 170 mln dolarów), odmówił jej dodatkowego miliona dolarów, wynajęła płatnego zabójcę. Strzały padły w marcu 1995 roku, gdy szedł do swojego biurowca w centrum miasta.
Policja długo nie potrafiła rozwikłać zagadki śmierci, aż o morderstwie doniosła powiernica i wróżka Patrizii - Pina Auriemma (później skazana za współudział w morderstwie). By zdobyć dowody, zaczęto podsłuchiwać podejrzaną i po jakimś czasie nagrania z rozmów jednoznacznie potwierdziły, że zapłaciła 400 tysięcy dolarów płatnemu zabójcy. Ona sama nigdy nie przyznała się do winy. Sześciu prawników i pięciu ekspertów medycznych próbowało wykazać, że wpływ na zachowanie "Czarnej wdowy" miał rak mózgu usunięty w 1993 roku. Apelacja została odrzucona, a skazana próbowała popełnić samobójstwo.
Był serial, będzie film?
Mroczna historia doczekała się serialu, a nakręceniem filmu o Guccich zainteresował się Ridley Scott. Główną rolę miała zagrać Angelina Jolie, ale projekt nigdy nie wystartował. Pomysł przejęła córka reżysera - Jordan Scott, która próbuje namówić Penelope Cruz, by wcieliła się w rolę luksusowej morderczyni.
Na razie będzie musical. Julie Atherton zostanie Patrizią Reggiani, a Bart Edwards - Maurizio Gucci. "Zapowiada się spektakl będący połączeniem smaku muzyki i impetu narracji" - zachwalają w Arts Theatre.
Autor: Agnieszka Kowalska / Źródło: tvn24.pl, Daily Telegraph
Źródło zdjęcia głównego: materiały policji