Dziś ostatni dzień głośnego procesu, który w mediach nazwany został "sprawą Wagathy Christie". Wyjaśniamy, o co chodzi w sporze pomiędzy Coleen Rooney i Rebeką Vardy, żonami słynnych angielskich piłkarzy. Poszło o post na Twitterze.
W latach 2015-2018 Wayne Rooney i Jamie Vardy grali razem w reprezentacji Anglii, dla której ten pierwszy zdobył najwięcej goli w historii. Tym razem to jednak nie zasłużeni sportowcy są w centrum uwagi, ale ich żony celebrytki: 36-letnia Coleen Rooney i 40-letnia Rebekah Vardy.
Coleen Rooney przeprowadza własne śledztwo
Poszło o post na Twitterze, w którym Rooney zarzuca Vardy przekazywanie tabloidom poufnych informacji na jej temat. Prasa miała dowiadywać się o rzeczach, które Rooney zamieszczała na Instagramie - udostępniając je jednak tylko wybranej grupie osób. Rooney przez długi czas zastanawiała się, kto z tego grona mógłby okazać się nielojalny, a powziąwszy pewne podejrzenia, postanowiła przeprowadzić śledztwo na własną rękę. Zaczęła wrzucać do sieci wyssane z palca historie, ograniczając ich widoczność do wyłącznie jednej osoby. Gdy wyciekły do mediów, publicznie ogłosiła, że winna jest Rebekah Vardy.
Kim jest "Wagatha Christie"?
Pod jej tweetem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Jeden z nich, autorstwa Phoebe Roberts, wyrażał uznanie dla godnej detektywa przebiegłości Rooney, przezywając ją "WAGatha Christie". WAG to akronim słów "wives and girlfriends" używany w anglojęzycznych mediach na określenie żon i dziewczyn sławnych sportowców. Agatha Christie to zaś jedna z najpopularniejszych autorek kryminałów i powieści detektywistycznych. Celną zbitkę szybko podchwycili inni użytkownicy mediów społecznościowych, a za nimi - również dziennikarze opisujący spór między celebrytkami.
Vardy nie przyznała się bowiem do zarzucanych jej działań. W odpowiedzi na oskarżenia napisała na Twitterze, że do jej konta na Instagramie dostęp ma wiele osób, a Rooney mogła zadzwonić i wyjaśnić sprawę osobiście, zamiast publicznie ferować wyroki. Vardy stała się obiektem licznych ataków ze strony zarówno mediów, jak i internautów, co kosztowało ją wiele nerwów, których w zaawansowanej ciąży wolała unikać.
Czy gra jest warta świeczki
Wobec braku przeprosin Vardy pozwała Rooney o zniesławienie. A wobec braku ugody pomiędzy paniami sprawa trafiła przed Wysoki Trybunał w Londynie. Podobne przypadki bardzo rzadko są rozpatrywane przez tę instancję, od której wyroków można się odwołać już tylko przed Sądem Najwyższym. Głównie ze względu na koszty. Jak szacuje cytowany przez BBC prawnik Jonathan Coad, tutaj mogą one przekroczyć milion funtów brytyjskich (prawie 5,5 mln zł). Gra toczy się natomiast o zaledwie 70 proc. tej kwoty, co oznacza, że zwycięska strona mimo wszystko będzie stratna o co najmniej 300 tys. funtów.
W rzeczywistości stawka może być jednak znacznie większa, zważywszy na wartość kontraktów reklamowych zawieranych przez celebrytki. Chris Hunte, właściciel współpracującej z influencerami agencji Addition, w wypowiedzi dla BBC tłumaczy, że marki nie chcą być reprezentowane przez osoby z kiepskim PR-em. - Obie panie już teraz mogą tracić setki tysięcy funtów tylko dlatego, że są zamieszane w tę sprawę - mówi.
Hamlet bez księcia i dworu
Aby wygrać, Rooney musi dowieść, że Vardy osobiście była odpowiedzialna za przeciek lub że go zleciła, jak twierdzi Jonathan Coad. - Jeśli to ktoś zatrudniony przez Rebekę Vardy działał z własnej inicjatywy, nic jej [Vardy] nie grozi - mówi prawnik. Tymczasem ona sama tak właśnie sytuację przedstawiła sądowi, jako winną wskazując swoją agentkę Caroline Watt. Kiedy jednak sąd zażądał wglądu do telefonu, na którym miała się znajdować wiele wyjaśniająca korespondencja pomiędzy Watt i Vardy, urządzenie "przypadkiem" wpadło do morza.
Reprezentujący Coleen Rooney adwokat David Sherborne stwierdził dziś, że dowody usunięto celowo, a Vardy skłamała pod przysięgą. Watt nie została przesłuchana z powodu "niedyspozycji", co Sherborne skomentował, nazywając proces "Hamletem bez udziału księcia Danii". A wobec braku zaangażowania w sprawę tabloidów, które miały otrzymać poufne informacje o życiu Rooney, uzupełnił swoją metaforę, mówiąc o "Hamlecie nie tylko bez księcia, ale też bez całej reszty królewskiego dworu".
Vardy w trakcie wypowiedzi prawnika wyszła z sali. Państwo Rooney nie byli obecni na rozprawie, bo proces miał się zakończyć w środę, więc na czwartek zaplanowali wakacje z dziećmi. Wyrok ma zapaść w późniejszym terminie.
Źródło: BBC