Shia LaBeouf, gwiazdor "Transformers" i "Nimfomanki", został wyprowadzony w kajdankach ze spektaklu w Nowym Jorku i oskarżony o zakłócanie porządku. Aktor palił marihuanę na widowni. "Tak się upalił skrętem, że spadł z krzesła" - zeznali świadkowie. Na dodatek awanturował się i krzyczał na gości teatru.
Aktor był gościem nowojorskiego Studia 54, gdzie minionej nocy wystawiano broadwayowski musical "Kabaret" z Michelle Williams i Alanem Cummingiem w rolach głównych. Palił marihuanę na widowni. Został aresztowany jeszcze w czasie pierwszego aktu.
- On jest raczej trudny i wojowniczy. Choć ochrona poprosiła go o opuszczenie teatru, nie chciał tego zrobić i zaczął się awanturować. Krzyczał, pyskował i stawiał opór, dlatego wezwano policję - relacjonuje George Tsourovaka z nowojorskiej policji.
W efekcie został wyprowadzony w kajdankach ze spektaklu i trafił za kratki. Postawiono mu dwa zarzuty zakłócania porządku w miejscu publicznym i jeden zarzut wykroczenia karnego. Czeka go proces. W piątek został zwolniony z aresztu.
Jeden z gości "Kabaretu" napisał potem na Twitterze: "Tak się upalił skrętem, że spadł z krzesła". Benj Pasek, artysta broadwayowski, który był świadkiem incydentu, dodał: "Widziałem go w kajdankach i ze łzami w oczach, otoczonego przez sześciu policjantów".
W garniturze i w papierowej torbie na głowie
To nie pierwszy wybryk 28-letniego Shii LaBeoufa, znanego z filmów "Transformers", "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki " oraz "Wall Street: Pieniądz nie śpi". W lutym na festiwalu filmowym w Berlinie, gdzie przyjechał promować "Nimfomankę" Larsa von Triera, po 10 minutach wyszedł z konferencji prasowej, na której miał miał na sobie przybrudzoną bejsbolówkę naciągniętą głęboko na oczy.
- Gdy mewy podążają za kutrem rybackim, to dlatego, że sądzą, iż do morza wrzucone zostaną sardynki - rzucił na odchodne, gdy dziennikarze zadali pytanie o sceny seksu w "Nimfomance". I wyszedł z sali.
Później przechadzał się po czerwonym dywanie w papierowej torbie na głowie z wyciętymi otworami na oczy oraz napisem "Nie jestem już sławny".
Miesiąc wcześniej aktor napisał na Twitterze, że wycofuje się z życia publicznego po "atakach na jego integralność artystyczną". Wyznanie było pokłosiem oskarżeń o plagiat. LaBeouf nakręcił krótkometrażowy film "Howard Cantour.com", którego fabuła okazała się bardzo podobna do fabuły komiksu Dana Clowesa "Justin M. Damiano".
LaBeouf przyznał się do skopiowania kilku dialogów i przeprosił w sieci, pisząc: "nawaliłem". Okazało się jednak, że nie przeprosił Clowesa osobiście, a później twierdził, że prawo autorskie jest zbyt restrykcyjne.
Wcześniej również zachowanie aktora odbiegało od normy: miał on wysłać producentom "Nimfomanki" zdjęcia swoich genitaliów i sekstaśmy, żeby dostać rolę, a na planie filmu "Fury" przestał się myć, by lepiej zrozumieć swojego bohatera.
Autor: am, jk//rzw/zp / Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Gutek Film