"Top Gun: Maverick" - kontynuacja wielkiego przeboju z 1986 roku z Tomem Cruise'em w roli głównej - po 31 dniach od premiery przekroczył magiczną granicę miliarda dolarów globalnych wpływów. To pierwszy film w 2022 roku, któremu udała się ta sztuka.
Obraz Josepha Kosińskiego osiągnął tę zawrotną kwotę bez udziału dwóch największych zagranicznych rynków: w Rosji i w Chinach. Pierwszy z nich Hollywood bojkotuje od ataku Rosji na Ukrainę, na drugi film - będący produkcją amerykańsko-chińską - wciąż nie wiadomo, czy w ogóle trafi.
"Top Gun: Maverick" jest pierwszym filmem z udziałem Toma Cruise'a, który przekroczył tę granicę. Dokładna kwota, jaką zarobił do tej pory to 1 miliard 6 mln dolarów.
Wcześniej to "Mission: Impossible – Fallout" z 2018 roku z 791,1 miliona dolarów zarobionych na świecie było najbardziej dochodowym filmem aktora.
Kurtka a sprawa chińska
Ponad połowa zarobionych przez film pieniędzy - 521,7 mln pochodzi z USA, zaś 484,7 mln z reszty świata. Gdyby film, jak zakładano przed premierą, trafił na chiński rynek, zapewne zarobiłby drugie tyle.
Decyzji o nierozpowszechnianiu obrazu w Chinach winna jest kurtka, którą główny bohater nosił już w pierwszym filmie, w 1986 roku, a w nowej produkcji ponownie ją zakłada. Na kurtce można zobaczyć flagę Japonii i Tajwanu, nawiązującą do służby ojca Mavericka podczas walk na Pacyfiku w Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych. Komunistyczne Chiny uznają Tajwan za swoją zbuntowaną prowincję.
O cofnięciu decyzji o dystrybucji filmu w Chinach poinformowano jeszcze przed jego premierą w Cannes, po wypuszczeniu oficjalnego zwiastuna "Top Gun: Maverick", w którym Cruise pojawia się we wspomnianej kurtce.
"Top Gun Maverick" jest drugim filmem, który po wznowieniu działalności kin po pandemicznej przerwie zdołał zarobić ponad miliard dolarów. Pierwszym był mający premierę w grudniu 2021 roku "Spider Man: Bez drogi do domu".
Wszystko wskazuje też na to, że niebawem do tej dwójki dołączy trzeci tytuł. Mowa o marvelowskiej produkcji "Doktor Strange w multiwersum obłędu" , która w niespełna dwa miesiące od premiery zarobiła już prawie 950 mln dolarów.
Wielki powrót Mavericka
Na kontynuację wielkiego przeboju Tony'ego Scotta "Top Gun" fani Toma Cruise'a czekali 36 lat. Są jednak zdania, że było warto, bo jego kontynuacja przez sporą część widzów uważana jest, wbrew prawu serii, za jeszcze lepszą.
W "Top Gun: Maverick" po ponad 30 latach w służbie amerykańskiej marynarki wojennej Pete "Maverick" Mitchell (Tom Cruise) dotarł na szczyt. Jest mistrzowskim pilotem, testującym najnowocześniejsze maszyny. Staje na czele specgrupy, szkoląc jej uczestników do udziału w misji, jakiej dotąd nie było. Spotyka porucznika Bradleya "Roostera" Bradshawa (Miles Teller), syna swojego przyjaciela Nicka "Goose'a" Bradshawa, który zginął podczas jednej z misji.
Maverick musi stawić czoła niepewnej przyszłości oraz wydarzeniom z przeszłości. Stawia wysokie wymagania tym, którzy zostali wybrani do niebezpiecznej misji, a jego metody dydaktyczne są odzwierciedleniem drogi, jaką w młodości sam przeszedł.
"Top Gun: Maverick" to kino akcji najwyższych lotów, nie tylko dlatego, że bohaterami są piloci. Obok trzymającej w napięciu fabuły, niesamowitych podniebnych akrobacji, w których Cruise-pilot uczestniczył osobiście, sporo w nim humoru i dobrego aktorstwa. Jest też obowiązkowy wątek miłosny, choć nie ma już 65-letniej dziś Kelly McGillis, a jej miejsce zajęła młodsza niemal o pokolenie Jennifer Connelly.
Film kosztował 170 mln dolarów, z czego 13 mln wyniosła gaża Cruise'a. Jak na obecne standardy Hollywood nie jest to wcale kwota rekordowa, zważywszy na fakt, że słabsi znacznie aktorzy jak Dwayne Johnson czy Ryan Reynolds biorą 20 mln dolarów za rolę.
Możemy być jednak pewni, że za sprawą tego właśnie filmu akcje Toma Cruise'a poszybują mocno w górę.
Źródło: "Variety", Mojo Box Office, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: UIP