Jeden z najbardziej rozchwytywanych kompozytorów w Hollywood ma na swym koncie zaledwie dwa tygodnie lekcji gry na pianinie. Hans Zimmer - choć stworzył ponad 100 ścieżek dźwiękowych, m.in. do "Gladiatora" czy "Incepcji" - walczy dopiero o drugiego Oscara w karierze. Jeszcze większy apetyt na nagrodę ma jednak jego główny rywal, Alexandre Desplat, który wciąż nie zdobył żadnej statuetki.
Hans Zimmer już po raz dziewiąty stanie do rywalizacji o nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Większe matematyczne szanse na Oscara za najlepszą oryginalną ścieżkę dźwiękową ma jednak w tym roku jego główny konkurent Alexandre Desplat. Francuski kompozytor jest bowiem nominowany w tej kategorii dwukrotnie: za muzykę do filmów "Grand Budapest Hotel" i "Gry tajemnic". To jednocześnie jego siódma szansa Oscara, którego wciąż nie ma w swojej kolekcji.
Choć każdy z nich reprezentuje odmienny styl, Zimmer i Desplat są od lat w ścisłej czołówce kompozytorów muzyki filmowej. Każdego roku produkują po kilka ścieżek dźwiękowych, które można usłyszeć w kasowych hitach najwybitniejszych twórców.
Nie można przy tym wykluczyć, że 22 lutego doczekamy się niespodzianki. Dość wspomnieć, że kilka tygodni temu w tegorocznym wyścigu po Złotego Globa obu mistrzów wyprzedził raczej mało dotąd znany Islandczyk - autor muzyki do filmu "Teoria wszystkiego" Jóhann Jóhannsson.
Zasadę, że "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta", potwierdziły zresztą obie poprzednie gale rozdania Oscarów, na których spotkali się Zimmer i Desplat. Tytani, którzy w ostatnich latach dosłownie podzielili między siebie rynek muzyki filmowej w Hollywood, przy rozdawaniu złotych statuetek zarówno w 2010, jak i w 2011 roku byli zmuszeni uznać wyższość zdecydowanie mniej rozpoznawalnych twórców.
Nawet dwukrotna nominacja w ramach tej samej edycji - co w tym roku stało się udziałem Desplata - nie gwarantuje sukcesu. W 1999 roku podobną szansę miał Zimmer, nominowany wówczas za ścieżki dźwiękowe do "Cienkiej czerwonej linii" i "Księcia Egiptu". Statuetki jednak nie dostał.
Muzyczny inżynier, który zaczynał z Polakiem
57-letni Hans Zimmer - obecnie szef departamentu muzyki w wytwórni filmowej DreamWorks - uchodzi w Hollywood za człowieka skrytego i tajemniczego. Jak jednak opowiada w wywiadach, wychował się we Frankfurcie nad Menem w dość wyjątkowej rodzinie. Jego matka była muzykiem, a ojciec - inżynierem i wynalazcą. Zimmer podkreśla, że ta kombinacja mogła przesądzić o jego późniejszej karierze: kompozytora, który poszukuje w muzyce innowacji. Choć talentu do gry podobno nie miał - z prywatnych lekcji pianina miał zrezygnować po zaledwie dwóch tygodniach.
Jako nastolatek przeprowadził się do Londynu, gdzie w latach 80. poznał brytyjskiego kompozytora muzyki filmowej Stanleya Myersa - autora słynnego lirycznego motywu na gitarę "Cavatina" z "Łowcy jeleni". Tu w karierze Zimmera pojawia się polski wątek. Jednym z jego pierwszych filmów, nad którym pracował wspólnie z Brytyjczykiem, była "Fucha" w reżyserii Jerzego Skolimowskiego.
Kilka lat później talent Zimmera dostrzeżono za Oceanem. Barry Levinson poprosił kompletnie nieznanego wtedy w Hollywood kompozytora o napisanie muzyki do swego najnowszego filmu - nagrodzonego później Oscarem "Rain Mana". W 1989 roku Zimmer za swój amerykański debiut został od razu wyróżniony nominacją do Oscara. Po pierwszą - i jak dotąd jedyną statuetkę Amerykańskiej Akademii Filmowej - sięgnął 20 lat temu, za muzykę do animowanego filmu Disneya "Król Lew".
Film, który powstał do muzyki
Styl Zimmera ma zagorzałych fanów, ale także wielu krytyków. Zarzucają mu oni schematyczność i powtarzalność, a także to, że przez zamiłowanie do nowoczesnych technologii oraz mariaż klasyki z elektroniką artystyczny proces tworzenia muzyki zamienił w bezduszną, taśmową produkcję, w której główną rolę odgrywa jego ulubiony instrument: komputer.
Historia powstania muzyki do "Interstellar", za którą zgarnął w tym roku nominację do Oscara, była niezwykła. Zazwyczaj kompozytor zasiada do pracy po zakończeniu zdjęć. Tym razem jednak reżyser filmu Christopher Nolan, który pracował już z Zimmerem przy trylogii "Batmana" i "Incepcji", pracę nad muzyką zlecił kilkanaście miesięcy wcześniej, zanim na planie padł pierwszy klaps.
Nolan wysłał Zimmerowi jedną stronę maszynopisu z bardzo ogólnym zarysem fabuły i poprosił go o napisanie w ciągu doby próbnych kompozycji, bez żadnych innych sugestii. Po przesłuchaniu propozycji, reżyser powiedział zachwycony: - Teraz jeszcze tylko ja muszę nakręcić film.
Od tej pory obaj pracowali równolegle: Zimmer w odosobnieniu komponował muzykę, a Nolan dopracowywał scenariusz.
Pierwsze skrzypce dla kosmicznych organów
Główną rolę we wszystkich utworach wykorzystanych w "Interstellar" zagrał instrument, który stosunkowo rzadko pojawia się w ścieżkach dźwiękowych. Aby uchwycić jego wyjątkowe, przejmujące brzmienie, Zimmer wraz z producentami musieli na kilka tygodni przenieść się do Wielkiej Brytanii.
Kompozytor uznał bowiem, że tylko dźwięki prawie stuletnich organów z XII-wiecznego kościoła templariuszy w Londynie mogą w pełni oddać majestatyczny nastrój tajemniczych, międzygwiezdnych podróży, o których opowiada film. Nie bez znaczenia dla Zimmera był również instrument sam w sobie. W wywiadach zwraca uwagę na to, że z naukowego punktu widzenia organy nawet przez 200 lat, aż do wynalezienia telefonu, pozostawały najbardziej skomplikowanym urządzeniem stworzonym przez człowieka, dowodem rozwoju i postępu technicznego ludzkości. Dodaje, że sam wygląd piszczałek przywodzi mu na myśl konstrukcje kosmicznych rakiet.
Inne instrumenty - dęte, klawisze, smyczki - czy 60-osobowy chór jedynie asystują zbudowanym w latach 20. ubiegłego wieku organom marki Harrison & Harrison. Zimmer świadomie pozwolił im grać pierwsze skrzypce. Podobnie jak reżyser, który w niektórych momentach dał muzyce zdecydowaną przewagę nad dialogami, nakładając ją w postprodukcji głośniejszą niż kwestie aktorów. Ten celowy zabieg miał za zadanie oddać natłok gwałtownych emocji, które targają bohaterami, choć w kilku amerykańskich kinach doprowadził do awarii nagłośnienia i odwołania projekcji.
Nominacje do Oscara 2015 w kategorii "Najlepsza muzyka oryginalna":
"Gra tajemnic" - Alexandre Desplat "Grand Budapest Hotel" - Alexandre Desplat "Teoria wszystkiego" - Johann Johannsson "Mr. Turner" - Gary Yershon "Interstellar" - Hans Zimmer
Autor: Tomasz Setta/rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: A.M.P.A.S., Warner Bros