Maniża, reprezentantka Rosji w ubiegłorocznym konkursie Eurowizji, stała się celem internetowego hejtu za swoją postawę w sprawie wojny w Ukrainie - pisze BBC. Wokalistka nazwała rosyjską inwazję "braterskim konfliktem" prowadzonym wbrew woli zwykłych Rosjan.
Jak informuje BBC, w stosunku do Maniży prowadzona jest skoordynowana kampania w Internecie. Tego lata odwołano już wiele koncertów rosyjsko-tadżyckiej piosenkarki. Portal cytuje rzecznika gwiazdy, Siergieja Jakowlewa, który twierdzi, że tak ona, jak i jej zespół oraz promotorzy otrzymali już wiele gróźb.
Przykładem zorganizowanej kampanii wobec wokalistki jest jeden z wpisów na platformie społecznościowej Telegram, namawiający do wpisywania się i "żądania odwołania występu Maniży" podczas festiwalu kultury kozackiej, gdyż gwiazda "działa wbrew rosyjskiej armii". - Niestety, otrzymaliśmy znaczną liczbę negatywnych e-maili i telefonów od ludzi, którym nie podoba się to, że Maniża popiera pokój - BBC cytuje "bombardowanych skargami" organizatorów festiwalu. Jednak w postępowaniu Maniży nie widzą oni żadnej sprzeczności z tym, co robią, ponieważ jak dodają "pokój jest niezbędnym warunkiem wstępnym do celebrowania różnorodności i wielokulturowości, a o to chodzi w naszym festiwalu". Jak podkreśla portal, do tej pory nie ma decyzji o usunięciu wokalistki z listy wykonawców.
Kto stoi za kampaniami w Internecie? - To mogą być ludzie wspierający specjalną operację wojskową w Ukrainie albo ci, którzy pokazują swoją nietolerancję z powodu pochodzenia Maniży (pochodzi z Tadżykistanu- red.) - mówi BBC jej rzecznik.
Reprezentantka Rosji na Eurowizji sprzeciwiła się wojnie
Maniża Sangin, która w 2021 roku zajęła 9. miejsce w konkursie Eurowizji, od samego początku inwazji nie kryła swoich zdecydowanych poglądów na jej temat: "Te wydarzenia są wbrew mojej woli, wbrew woli mojej rodziny i wierzę, że wbrew woli naszych narodów. W mojej rodzinie też są Ukraińcy. Moja bratowa pochodzi z Ukrainy. Mój przyszły mąż jest w połowie Ukraińcem. Moi bliscy przyjaciele to Ukraińcy. Rosja i Ukraina to nie tylko dwa kraje. Jesteśmy rodzajem rodziny. Każdy konflikt zbrojny między nami jest braterski" - napisała na Instagramie w dniu rozpoczęcia wojny.
Niedługo potem, gdy w oficjalnej propagandzie używano określenia "operacja specjalna", a za słowa o wojnie zaczęły grozić kary, opublikowała teledysk do piosenki "Soldier" (żołnierz), w której powtarza się fraza "stop the war" (zakończcie/zakończyć wojnę). "Będę żołnierzem mojej własnej muzyki. Będę służyć ludzkości. I nie chcę się bać" - napisała pod teledyskiem 30-letnia piosenkarka.
ZOBACZ TEŻ: Muzyk Jurij Szewczuk skazany za krytykę rosyjskiej armii. Musi zapłacić 50 tysięcy rubli grzywny
BBC pisze, że już wtedy apelowano by zgłosić artystkę Ministerstwu Spraw Wewnętrznych jako "osobę publicznie dyskredytującą siły zbrojne Federacji Rosyjskiej". Gdy zaś wyjechała do Francji - jak tłumaczyła, do siostry rannej w wypadku - nazwano ją "zdrajczynią". Miała też znaleźć się na czarnej liście rosyjskich mediów.
Ona zaś zbiera pieniądze i pomaga ukraińskim uchodźcom, zarówno w ramach swojej fundacji, jak i jako Ambasadorka Dobrej Woli Narodów Zjednoczonych. - Oczywiście jest strach o jej bezpieczeństwo, ale ona chciałaby nadal pracować i mieszkać w Rosji - mówi rzecznik, cytowany przez BBC.
W tym roku, w związku z inwazją, reprezentant Rosji nie wystąpił w konkursie Eurowizji. Zwycięzcą imprezy został zaś zespół Kalush Orchestra z Ukrainy.
Źródło: BBC, Instagram/manizha
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock