Wbrew pogłoskom, jakie od kilku dni wzbudzały niepokój fanów "Igrzysk śmierci", reżyser nie wycofał się z pracy nad ich kontynuacją. Negocjacje z Lionsgate wciąż są w toku, a Ross liczy, że wywalczy więcej niż 3 mln dolarów, jakie wziął za pierwszą część filmu.
Po kolejnym, trzecim z rzędu już weekendzie "Igrzyska…" wciąż są na pierwszym miejscu amerykańskiego box office'u i biją kolejne rekordy. Już wiadomo, że film zarobił w ciągu zaledwie 17 dni ponad 460 mln dolarów (aż 269 mln w samej Ameryce, 131,6 mln pochodzi z kin zagranicznych).
Według dystrybutora, za kilka dni dochód przekroczy 500 mln dolarów. Czy w tej sytuacji reżyser, mający prócz honorarium także 5-procentowy udział w zyskach, mógłby dobrowolnie wycofać się z kontynuacji prac nad dalszym ciągiem serii?
Jak donosi, wtajemniczony w kulisy Hollywoodu portal Deadline.com, Ross przebywa na rodzinnych wakacjach i nie miał możliwości oficjalnie ustosunkować się do "rewelacji" o rzekomej rezygnacji. Zapytany, zaprzeczył jednak tym informacjom.
3 miliony dolarów to za mało
Doniesienia o tym, że Ross wycofał się z pracy nad sequelem, wzięły się stąd, iż faktycznie ogłosił, że zażąda więcej niż owe 3 mln dolarów, zaś wytwórnia Lionsgate publicznie odpowiedziała, że jego gaża się nie zmieni. Gdy jednak dochody z filmu przekroczyły najśmielsze oczekiwania, rozpoczęły się trwające do dziś negocjacje z reżyserem.
Znawcy tematu twierdzą, że 3 miliony dolarów dla tej miary filmowca, to faktycznie niezbyt wiele. Ross jest twórcą nominowanego do Oscara "Niepokonanego Seabiscuita" - opowieści o spełniania się "amerykańskiego snu", a także m.in. "Miasteczka Pleasantville".
Ile reżyser zdoła wynegocjować pozostanie zapewne tajemnicą, już jednak wiadomo, że zdjęcia do do sequela rozpoczną się jesienią. Druga seria będzie nosić tytuł - podobnie jak literacki pierwowzór Suzanne Collins - "W Pierścieniu ognia", a premierę filmu zaplanowano na listopad 2013 roku. Już mówi się też o planach realizacji części trzeciej.
Bez Lawrence nie ma "Igrzysk..."
Gary Ross lobbował długo, by objąć reżyserię "Igrzysk…" (Lionsgate miało też na oku innych kandydatów), ale jego umowa opiewała jedynie na pierwszą część trylogii. Udało mu się jednak uczynić ten film swoim największym reżyserskim hitem, i to on, z racji zysków, jakie zapewnił wytwórni, ma dziś prawo dyktować warunki.
To także Ross wraz z autorką literackiego pierwowzoru Suzanne Collins oraz z Simonem Beaufoyem (twórcą scenariusza do oscarowego "Slumdoga…") pracował już od listopada ub.r. nad sequelem. Było bowiem oczywiste, że jeśli "Igrzyska…" okażą się sukcesem, powstaną ich dalsze części.
W przeciwieństwie do Rossa, zarówno Jennifer Lawrence (Katniss), jak i dwaj jej młodzi partnerzy - Liam Hemsworth i Josh Hutcherson od początku mieli podpisane umowy na udział w sequelu. Ale ostatnio wytwórnia Fox, zaczęła domagać się udziału Lawrence w kontynuacji ich ubiegłorocznego hitu "X-Men. Pierwsza klasa", gdzie tym razem byłaby na pierwszym planie. Zapowiada się więc spór między wytwórniami, choć dla samej aktorki udział w filmie Rossa właściwie nie podlega dyskusji.
Źródło: Deadline.com, Hollywood Reporter
Źródło zdjęcia głównego: Forum Film Poland