Rzeźba polskiego artysty Piotra Twardowskiego znajdzie się wśród 30 innych, które utworzą nową chińską terakotową armią. Oryginał został zakopany pod ziemią w 210 r. p.n.e. razem z ciałem pierwszego cesarza Chin. Armia miała pomóc mu odzyskać władzę w życiu pozagrobowym. Jej współczesna wersja to międzynarodowy projektu, który będzie pokazywany na wystawach w Europie i Chinach.
Na pomysł odtworzenia armii pierwszego chińskiego cesarza Qin Shi wpadła belgijska Fundacja Qu Art, specjalizująca się we współczesnej rzeźbie. W ramach międzynarodowego projektu "Dialogue with the Emperor Qin's Warriors - Exhibition on China-EU Sculptures" ("Dialog z Wojownikami Cesarza Quin - Wystawa Chińskich i Europejskich Rzeźb") zaprosiła do współpracy czołowych artystów z 28 krajów.
Rzeźbiarze – 27 z Unii Europejskiej i trzech z Chin – stworzyli 30 rzeźb inspirowanych terakotową armią, która określana jest mianem ósmego cudu świata i od 1987 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Armia składa się z 8 tysięcy figur naturalnej wielkości, wykonanych z terakoty (wypalonej gliny), które znajdują się w grobowcu Qin Shi w odległości 1,5 km na wschód od jego sarkofagu. W trakcie pochówku cesarza w 210 p.n.e. cała armia również została zakopana pod ziemią. Według wierzeń, miała strzec cesarza i pomóc mu odzyskać władzę w życiu pozagrobowym. Odkryto ją przez przypadek w 1974 roku.
Sam wykuwał jeźdźca w kuźni
Współcześni artyści mieli jedno zadanie: zrobić rzeźby 2-metrowej wysokości będące wizją nowoczesnej armii, ale pozbawionej "ducha podboju". Każda z rzeźb ma też uosabiać ducha kraju swojego autora.
Jednym z rzeźbiarzy biorących udział w projekcie jest Polak – Piotr Twardowski, 39-letni rzeźbiarz i wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
- W Polsce nie jestem znany, ale doceniają mnie na świecie. Wystawiałem m.in. w Japonii, Argentynie, Niemczech i Meksyku. Belgijskiej fundacji ktoś mnie polecił jako najlepszego reprezentanta Polski – opowiada Twardowski w rozmowie z tvn24.pl.
Jego rzeźba zatytułowana "Z kraju skrzydlatych jeźdźców" wywodzi się z postaci husarza z charakterystycznymi skrzydłami. - Husarz to symboliczny znak naszej armii i polskiego patriotyzmu. Postawiłem sobie za cel pokazanie energii i siły naszej husarii, ale nie w sposób realistyczny – tłumaczy artysta. - Moja rzeźba to jak jeździec zdjęty z konia, ale z takiej zabawki dla dzieci – dodaje.
Twardowski nad rzeźbą, która waży ok. 150 kg, pracował cztery miesiące: od projektu poprzez wykonanie. Jego geometryczny żołnierz zrobiony jest ze stali. - Osobiście wykuwałem go w kuźni, potem patynowałem i pokrywałem woskiem – chwali się.
Tournee zakończy się w Brukseli
20 listopada wraz z pozostałymi artystami pokaże rzeźbę w Chinach. Wernisaż odbędzie się w Shaanxi Provincial Art Museum w Xian, tam, gdzie znajduje się oryginalna terakotowa armia.
Potem projekt ruszy w tournee. Najpierw trafi do 8 innych muzeów w Chinach, a potem rzeźby przylecą do Europy, m.in. Paryża, Wiednia, Aten, Lizbony. Tournee potrwa do 2013 roku i zakończy się w Brukseli.
- Być może rzeźby będzie można oglądać też w Polsce. Na razie szukamy sponsora i miejsca – mówi Twardowski.
am//bgr
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe