Patrick the Pan: słyszałem o prognozach na przyszły rok, wszyscy jesteśmy głodni spotkań artystycznych

Źródło:
TVN24
Fragment teledysku Patrick the Pan "Nie chcę psa"
Fragment teledysku Patrick the Pan "Nie chcę psa"
Wydawnictwo Agora
Fragment teledysku Patrick the Pan "Nie chcę psa"Wydawnictwo Agora

Muzyka zawsze miała dla mnie funkcję autoterapeutyczną i dlatego często poprzez nią mówiłem to, czego nie umiałem nazwać na co dzień - przyznaje Piotr Madej, muzyk znany szerszej publiczności jako Patrick the Pan. - Życie artysty jest sinusoidą emocjonalną, nie zawsze jest się na szczycie, nie za każdym razem wszyscy grają twoje piosenki, a koncertów nie zawsze jest dużo. Teraz już to rozumiem - przyznaje.

Otwierając jego media społecznościowe, od razu można się dowiedzieć, że nie ma na imię Patryk. Jest za to "tym na środku" w Patrick the Pan, tym z tyłu po lewej w zespole Dawida Podsiadło Live, a także producentem muzycznym, autorem tekstów, wokalistą, pianistą oraz gitarzystą. Piotr Madej pochodzi z Krakowa, a jego muzyczny projekt podobno wcale nie zawdzięcza nazwy bajce "Piotruś Pan". W 2016 roku, na antenie radiowej Czwórki, muzyk przyznał, że nazwa Patrick the Pan jest częściowo wynikiem pomyłki. Cztery lata wcześniej, gdy kończył swoje pierwsze nagrania, był zmęczony i przy zapisywaniu nazwy projektu popełnił błąd, przez którą z długopisu (z angielskiego "pen") stał się patelnią (z ang. "pan").

Jego debiutancka płyta "Something of an End" ukazała się w 2014 roku i zapewniła mu kontrakt z profesjonalną wytwórnią płytową, gdzie nagrał dwa kolejne albumy. Zagrał na scenach największych polskich festiwali muzycznych, w tym na Open'er Festival w Gdyni oraz OFF Festival w Katowicach. Poza wspomnianym już Dawidem Podsiadło, Piotr współpracował z takimi artystami jak Artur Rojek, Andrzej Smolik czy Misia Furtak. 25 czerwca ukazało się jego najnowsze, czwarte wydawnictwo "Miło wszystko".

Estera Prugar: Słyszałam, że dziwnie ci mówić o tym, jak dobrze się czujesz.

Piotr Madej: Może nie dosłownie dziwnie, ale skoro już nawiązałaś do tej piosenki ("Toronto" – red.), to cały czas uczę się mówić o tym, co czuję i to działa w dwie strony – że jest źle i że jest dobrze.

Wydawać by się mogło, że pisząc teksty piosenek, już dawno nauczyłeś się mówić o uczuciach.

Muzyka faktycznie zawsze miała dla mnie funkcję autoterapeutyczną i dlatego często poprzez nią mówiłem to, czego nie umiałem nazwać na co dzień. Natomiast teraz uczę się wyrażania siebie nie tylko wtedy, kiedy "jestem" piosenką, ale także w tych codziennych chwilach, gdy jestem po prostu człowiekiem, Piotrkiem, który funkcjonuje w różnych relacjach, a także w pracy. Staram się nazywać to, co mnie piecze i kłuje.

Jak ci idzie?

Jest dobrze. Przede wszystkim wyciągnąłem wnioski dotyczące tego, że trzeba rozmawiać, szczególnie kiedy coś jest nie tak. Ta lekcja w moim życiu została odrobiona dość późno, więc stąd też na nowej płycie piosenka "Porozmawiajmy o emocjach". Zobaczyłem, jak wiele można osiągnąć poprzez rozmowę, szczególnie w życiu prywatnym – jak zupełnie inaczej działa związek w momencie, gdy obie jego strony na bieżąco ze sobą rozmawiają, czyszczą swoje sprawy i przegadują wszystkie tematy, bo nie ma czegoś takiego, jak tabu. Dzięki temu zaczęło mi się żyć lepiej i lżej.

Piotr Madej: uczę się wyrażania siebie nie tylko wtedy, kiedy "jestem" piosenkąIzabela Olczyk

Teledysk do tej piosenki, gdzie dwoje ludzi cały czas funkcjonuje ze sobą i obok siebie jedynie w obrębie mieszkania, przywodzi na myśl również lockdown. Jak radziłeś sobie z czasem zamknięcia?

Gdyby nie liczyć strasznej świadomości, że wokół nas chorują i umierają ludzie, a inni tracą w tym czasie dorobek swojego życia, spotykając się z najróżniejszymi formami tragedii, to sam motyw siedzenia w domu i możliwość zwolnienia wpłynęły na mnie bardzo dobrze.

Należę do tej grupy, która pandemii trochę zawdzięcza, choćby z uwagi na to, że mogłem nagrać płytę "Miło wszystko", ale również dlatego, że miałem okazję uporządkować i osiąść w swoim życiu rodzinno-związkowym. Uspokoić się. Poza tym sam z siebie jestem domatorem, więc pod tym względem był to dla mnie dobry czas.

Podobno wcześniej nie byłeś pewien, czy powrócisz na scenę jako Patrick the Pan.

To prawda. Zalążek mojego kryzysu egzystencjalnego pojawił się już na poprzedniej płycie "Trzy.zero", która była odwrotnością "Miło wszystko" – była ciężka, ciemna i trochę depresyjna. Dominowało tam bardziej zwątpienie, niż nadzieja. Kiedy ten album się ukazał, to właściwie od razu miałem go dość, bo męczył mnie już na etapie tworzenia, które było długie i mozolne. Nawet tekstowo poszedłem wtedy w mocny ekshibicjonizm negatywny i wyżaliłem się z różnych rzeczy, a to też miało swoją cenę i zapoczątkowało wątpliwości na temat tego, czy Patrick the Pan ma sens. Sama płyta przyjęła się dobrze. Recenzje były okej, ale nie wydarzyło się nic, co pociągnęłoby mnie dalej w taki sposób, w jaki bym sobie tego życzył jako artysta, szczególnie po tak wymagającym procesie tworzenia tego materiału.

Wszystko to sprawiło, że zacząłem się zastanawiać nad sensem tego, co robię. To oczywiście była pułapka, bo życie artysty jest sinusoidą emocjonalną, nie zawsze jest się na szczycie, nie za każdym razem wszyscy grają twoje piosenki, a koncertów nie zawsze jest dużo. Teraz już to rozumiem i dźwigam, ale wtedy to był cios, który doprowadził mnie do tych refleksji na temat tego, czy nie powinienem sobie odpuścić na stałe lub wrócić dopiero za kilka lat pod zmienioną nazwą. Natomiast wątpienie w sens tego, co się tworzy, jest chyba naturalnym elementem każdego działania artystycznego, a może nawet każdego zawodu. Ostatecznie teraz mogę powiedzieć, że "Miło wszystko" jest pięknym odbiciem od dna i dziś jestem już na przeciwnym biegunie emocjonalnym.

Piotr Madej: "Miło wszystko" jest pięknym odbiciem od dnaIzabela Olczyk

Słuchając Twojej nowej płyty, miałam wrażenie, że w jakiś sposób Cię poznałam, jeszcze przed naszym faktycznym spotkaniem.

Myślę, że słusznie miałaś takie wrażenie, bo ten ekshibicjonizm emocjonalny chyba już ze mną został. Nauczyłem się śpiewać w sposób liryczny o własnych przeżyciach i cały czas wplatam je w teksty, które jednocześnie staram się pisać tak, aby ktoś, kto nie jest mną i mnie nie zna, również mógł znaleźć w nich elementy zaczepienia i odniesienia. Wszyscy mamy swoje przeżycia, często związane z innymi ludźmi, dlatego nawet jeśli pewne detale są stricte moje, to ogólna sytuacja może przydarzyć się każdemu.

Mówiłem już o tym, że muzyka ma dla mnie funkcję terapeutyczną, ale dodatkowo każda płyta jest również kartką z mojego pamiętnika. Dużo w nich mnie. Mam wrażenie, że z każdym albumem coraz więcej, bo trochę przestaje mi się chcieć już śpiewać o czymś innym. Piosenki na "Miło wszystko", choć nie chronologicznie, rzeczywiście opowiadają o tych najbardziej kluczowych momentach mojego życia w ostatnich czterech latach. Znalazło się wśród nich zerwanie z psem w tle, ale też poznanie kogoś nowego i budowanie relacji z tą osobą. Dokonałem pewnego sercowego remanentu.

No właśnie, jak się czuję pies Tadek?

Teraz akurat jest nie mój miesiąc, więc nie wiem, ale strzelam, że dobrze. W systemie, w którym żyje, czyli mieszkania w dwóch domach, które zmienia co półtora lub dwa miesiące, jest szczęśliwy. W obu miejscach. Jestem tego pewien.

Śpiewasz o tym, że nie chciałeś mieć psa. To przez tryb życia artystycznego czy z innych powodów?

Kiedy Tadek został adoptowany, to nie miałem jeszcze tak bogatego życia artystycznego, jakie mam teraz. Dziś faktycznie dość często nie ma mnie w domu, natomiast gdy ten pomysł się pojawił, to kierowałem się doświadczeniami z dzieciństwa. Moi rodzice adoptowali psa, gdy miałem 14 lat i oczywiście bardzo go kochałem, ale pamiętałem też, ile rzeczy wtedy za mnie robili – wizyty u weterynarza, karmienie, spacery. Ja byłem tylko od zabawy, a pies wymaga szerszej opieki i w ten sposób o tym myślałem: jak mamy wcisnąć w nasze życie zwierzaka, skoro oboje mamy pracę, a tu miałby się pojawić kolejny, długoterminowy obowiązek. To mnie przerażało.

Finalnie zostało to przegadane i mniej więcej po roku od pomysłu pojawił się piesek, a ja bardzo szybko przestałem tego żałować.

Piotr Madej: pojawił się piesek, a ja bardzo szybko przestałem tego żałować. Izabela Olczyk

Mimo pisania o własnych doświadczeniach, w Twoich tekstach cały czas można znaleźć również odniesienia do aktualnych wydarzeń społecznych i politycznych.

Tak. Czuję potrzebę, aby komentować rzeczywistość. Wiem, że chwilę temu powiedziałem, że wolę śpiewać o sobie, ale chyba na każdej płycie w jakiś sposób odnosiłem się do tego, co się dzieje na świecie, przede wszystkim z ludźmi jako gatunkiem.

Tytułowa piosenka "Miło wszystko" wręcz w trybie wyliczania pokazuje wiele problemów współczesnej cywilizacji, w tym również naszego kraju. Pierwotnie chciałem ją zawrzeć jako intro całego albumu, ale szybko zdałem sobie sprawę, że w ten sposób stworzyłbym "Trzy.zero – dwa" – kontynuację poprzedniej płyty, a nie taka jest przecież myśl przewodnia najnowszego albumu. Później myślałem o tym, żeby w ogóle wyrzucić tę piosenkę, aż wymyśliłem, by najpierw wymienić to, co drażni mnie dziś na świecie, w kraju i społeczeństwie, a później zrównoważę to wszystko deklaracją i prostym, banalnym, ale ważnym dla mnie wnioskiem, że miłość jest rozwiązaniem na wszystko. Kropka.

Ja na tej płycie znalazłam wiele twarzy miłości: poza tą romantyczną, starą, nową, ale także tą do zwierzęcia, jest na niej jeszcze miłość rodzinna, pokazana w piosence "Toronto", do której – poza Dawidem Podsiadło i Misią Furtak – zaprosiłeś również swoją partnerkę oraz babcię.

To prawda, zaprosiłem moją 85-letnią babcię Lodzię, czyli Leokadię, ponieważ od początku zależało mi na tym, aby te chórki były bardzo różnobarwne, ale jednocześnie trochę swojskie, nieperfekcyjne. Nie chciałem zapraszać wyłącznie samych świetnych, znanych wokalistów, którzy wszystko zaśpiewają za pierwszym razem, bo potrzebowałem też osób, które nie zajmują się tym na co dzień. Chociaż babcia śpiewa, ale zupełnie inne rzeczy, bo w kole seniora.

Jak się pracowało z babcią albo babci z Tobą?

Niełatwo i to już na etapie wyciągnięcia jej z domu, bo mówimy przecież o czasach pandemii. Nagrywaliśmy w lutym, chociaż zacząłem ją namawiać jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Cały czas coś wypadało, a ogólna sytuacja nie sprzyjała też wyciąganiu z domu starszej osoby.

Kiedy już się udało i doszło do przetransportowania babci do studia, to okazało się, że nauczyła się złej partii. Wtedy chciała się wycofać, ale na szczęście ją przekonałem, żeby tego nie robiła. Usiadłem przy pianinie i pokazałem jej co, jak i w którym momencie. Problemem było również to, że nawet biorąc pod uwagę, że babcia śpiewa, to to, co ja robię, jest zupełnie inne artystycznie od tego, co ona zna. Moja muzyka chyba nie jest jej do końca po drodze, jeśli chodzi o jej walory estetyczne, ale koniec końców na szczęście zaśpiewała. Może czasami musiałem zastosować edycję, ale tylko w kwestiach czasu rozpoczęcia, bo w intonacji, czyli wysokości dźwięku, właściwie nic nie musiałem poprawiać.

Płyta wydana, teraz koncerty?

Jasne! Już są pierwsze daty, ale wierzę, że będzie ich coraz więcej. Jestem optymistycznie i spokojnie nastawiony. Nawet jeśli miałoby się okazać, że przyjdzie czwarta fala pandemii i znów nie będzie można grać, to ja i tak mam teraz naprawdę dobry czas w życiu. Byłem i jestem w pełni świadomy tego, w jakim momencie wydaję płytę, dlatego jestem przygotowany na wszelkie problemy, jakie mogą zaistnieć po drodze z przyczyn epidemiologicznych.

Piotr Madej: miłość jest rozwiązaniem na wszystkoIzabela Olczyk

Śledziłeś to, co działo się w kwestiach muzyczno-politycznych przez ostatni rok?

Na tyle, na ile dało się to wyczytać w internecie, oczywiście. Uważam, że było w tym mnóstwo absurdów, które dalej się ciągną, bo stadiony można wypełniać tysiącami ludzi bez maseczek, a koncerty wciąż podlegają obostrzeniom.

Wydaje mi się, że jako branża artystyczna jesteśmy poza jakimkolwiek zainteresowaniem polityków, którzy mają nas w głębokim poważaniu. Nie jest łatwo, ale i tak przetrwamy, czegokolwiek by nie próbowali nam zabrać i zakazać.

Masz obawy dotyczące tego, czy i jak zmieni się publiczność koncertowa?

Słyszałem o prognozach, że przyszły rok ma być w branży najlepszy od wielu lat. Jeśli te wszystkie obostrzenia w końcu znikną, jeśli będziemy się szczepić i zacznie znikać temat wirusa, to chyba wszyscy jesteśmy teraz głodni spotkań artystycznych.

Niedawno zorganizowałem w Krakowie przedpremierowy odsłuch "Miło wszystko", bez koncertu – po prostu, postawiliśmy dwa głośniki i podpięliśmy mikrofon, a ja opowiadałem i puszczałem ludziom piosenki. Było około pięćdziesięciu osób i usłyszałem od nich, że było świetnie, bo byli spragnieni samego wyjścia, spotkania z artystą i posłuchania tylko tego, co ma im do powiedzenia. Każdy, kto lubi spotkania kulturalne, bo nie tylko muzyczne, zwyczajnie za nimi tęskni.

Autorka/Autor:Estera Prugar

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Izabela Olczyk

Pozostałe wiadomości

W lutym w pożarze apartamentowca w Walencji zginęło dziesięć osób, spłonęło ponad 130 mieszkań. Hiszpańska policja ustaliła, że przyczyną pożaru była awaria lodówki, a dokładniej wyciek łatwopalnej substancji chłodniczej z tylnej części urządzenia.

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk w jednym wpisie w mediach społecznościowych skomentował trzy sobotnie wydarzenia. Nawiązał między innymi do ministra Marcina Kierwińskiego i jego wystąpienia w czasie obchodów Dnia Strażaka.

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

Źródło:
tvn24.pl

Zamknijmy to, bo to jest trochę żenujące, żeby w Dzień Strażaka, czyli bohaterów, którzy ratują nasze życie, skupiać się na incydencie rozdmuchanym przez prawicowy Twitter - mówił wicemarszałek Piotr Zgorzelski o dyskusji na temat trzeźwości szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego podczas przemówienia na placu Piłsudskiego. - To naprawdę źle wyglądało. Ja bym po prostu pojechał do domu i nie komentował tego więcej - powiedział Waldemar Buda z PiS.

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Źródło:
TVN24

16-letni chłopiec utonął w jeziorze Skoki w powiecie włocławskim (Kujawsko-Pomorskie). Mimo podjętej reanimacji, chłopca nie udało się uratować.

Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki

Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki

Źródło:
tvn24.pl

Wpadli do banku w Gdańsku z pistoletem na wodę i zagrozili, że to jest napad. Po chwili jednak dodali, że to żart, ale zrobiło się poważnie, kiedy do akcji wkroczyli prawdziwi policjanci. Konsekwencje też będą poważne, bo w grę wchodzi grzywna albo nawet areszt. Jak informują służby, takie "żarty" zdarzają się coraz częściej.

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Źródło:
Fakty TVN

W ostatni dzień długiego majowego weekendu we wschodniej połowie kraju nadal będzie słonecznie, a temperatura wzrośnie nawet do 27 stopni Celsjusza. Na pozostałym obszarze Polski należy spodziewać się deszczu i burz.

Pogoda na jutro - niedziela 05.05. Polska podzielona na pół

Pogoda na jutro - niedziela 05.05. Polska podzielona na pół

Źródło:
tvnmeteo.pl

Sama wiem, że w jednej chwili nasze życie może się zmienić, a takie inicjatywy dają nam nadzieję na lepsze jutro i na to, że jeszcze staniemy na własnych nogach na linii startu - mówiła o biegu Wings for Life Anna Płoszyńska, która dwa lata temu była najszybsza na wózku wśród kobiet. Ten bieg, który ma dać finansowe skrzydła badaniom nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego startuje już jutro. - Myślę, że to jest wspaniała rzecz - mówił doktor Wojciech Słowiński.

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Źródło:
TVN24

W Nowym Dworze Gdańskim ktoś z jadącego samochodu wyrzucił ciężarną suczkę. Na szczęście stało się to na oczach rodziny wracającej z majówki, która od razu ruszyła na pomocą. Suczka trafiła do schroniska w Elblągu, a jej właściciela, który takiego bestialstwa się dopuścił, szuka policja.

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

Źródło:
Fakty TVN

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski trafił do bazy osób poszukiwanych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - podały rosyjskie agencje RIA Nowosti i TASS. Poinformowały, że "wszczęto przeciwko niemu sprawę karną". Ukraiński resort dyplomacji mówi o "desperacji rosyjskiej machiny państwowej i propagandy".

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Źródło:
TASS, RIA Nowosti, Reuters, NV, Ukraińska Prawda

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przemawiał w czasie obchodów Dnia Strażaka na placu Piłsudskiego w Warszawie. To, jak brzmiał, wzbudziło pytania o jego stan. Minister w rozmowie z reporterką TVN24 tłumaczył, że winny był "straszny pogłos". Szef MSWiA poinformował później, że poddał się badaniu alkomatem, a jego wynik opublikował na X.

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trzy przyczepy kempingowe spłonęły w Jastarni (Pomorze). Osoby przebywające na polu kempingowym poprzesuwały pozostałe przyczepy, dzięki czemu nie doszło do rozprzestrzenienia się ognia.

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Źródło:
PAP

Średnia dzienna liczba rosyjskich strat w ludziach w Ukrainie to 899 żołnierzy - szacuje brytyjski resort obrony. Liczba uwzględnia zabitych i rannych. W niedzielnym raporcie sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych podano, że w ciągu ostatniej doby zostało "wyeliminowanych" 1260 rosyjskich wojskowych.

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Ulewy spowodowały powodzie i osunięcia ziemi na indonezyjskiej wyspie Sulawesi (Celebes). Jest kilkanaście ofiar śmiertelnych. Uszkodzeniu uległo ponad 1800 domów.

Co najmniej 15 osób nie żyje, wiele musiało opuścić domy

Co najmniej 15 osób nie żyje, wiele musiało opuścić domy

Źródło:
PAP, Reuters

Czuję, że to finał długiej podróży w edukacji - powiedział stuletni weteran Jack Milton, który po blisko 60 latach od ukończenia studiów odebrał dyplom na Uniwersytecie Marylandu w Stanach Zjednoczonych. Milton nie mógł uczestniczyć w uroczystości rozdania dyplomów po skończonej edukacji w 1966 roku, bo został powołany na wojnę w Wietnamie.

Stuletni weteran odebrał dyplom po prawie 60 latach od ukończenia studiów

Stuletni weteran odebrał dyplom po prawie 60 latach od ukończenia studiów

Źródło:
Fox News

Rozpoczynająca się kampania wyborcza do europarlamentu jest już kolejną, w której partie mówią o wyjątkowej stawce i wyborze, który przesądzi o pozycji Polski. Jednak pojawiają się pytania, na jaką strategię wyborczą postawią politycy.

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Cztery osoby, w tym dwóch ratowników Bieszczadzkiej Grupy GOPR odniosło obrażenia w wypadku, do którego doszło w Dołżycy (Podkarpacie). Ratownicy jechali na pomoc turyście, zderzyli się z dwoma innymi samochodami. Ktoś bez wiedzy i zgody GOPR uruchomił zbiórkę pieniędzy na nowe auto dla ratowników. W sobotę po godzinie 11 została wycofana.

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Zendaya rolą w dramacie "Challengers" przypieczętowała swoją pozycję w Fabryce Snów. Wcieliła się w bezkompromisową tenisistkę i udowodniła, że może sprostać każdemu aktorskiemu wzywaniu. A od jakich filmów zaczynała?  Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niezwykle wyglądające chmury, nazywane mammatusami, pojawiły się w sobotę na dolnośląskim niebie. Udało się je uchwycić na zdjęciach Reporterce 24.

Mammatusy pojawiły się nad Dolnym Śląskiem

Mammatusy pojawiły się nad Dolnym Śląskiem

Źródło:
Kontakt 24, tvnmeteo.pl

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o filmie, który ma "zakończyć epokę anonimowości" w dziełach, gdzie występują dublerzy. "Kaskader", w którym zagrały takie gwiazdy, jak Ryan Gosling czy Emily Blunt, wszedł właśnie do kin. Pod koniec tego roku w polskich kinach pojawi się z kolei dzieło, na które czekali miłośnicy Króla Lwa. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24