Film Macieja Pieprzycy "Chce się żyć" został wielkim zwycięzcą Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Montrealu. W ręce polskich twórców prócz nagrody Grand Prix powędrowała także Nagroda Publiczności oraz jury ekumenicznego. - Po pokazach, na których widzowie zgotowali nam 10-minutowe owacje na stojąco, liczyliśmy po cichu na Nagrodę Publiczności, ale wybór widzów rzadko pokrywa się z decyzją jury. To najwspanialszy dzień w moim życiu - powiedział tvn24.pl reżyser Maciej Pieprzyca.
To największy sukces polskiego filmu na dużym zagranicznym festiwalu klasy "A" (impreza w Montrealu to jedyny tej rangi festiwal filmowy w Ameryce), od czasu laurów zdobytych w 2005 roku w Karlowych Varach przez "Mojego Nikifora" Joanny i Krzysztofa Krauzów.
- Dwa razy mieliśmy owacje na stojąco. Widzowie stali i klaskali ponad 10 minut, co podobno nie zdarzyło się na tym festiwalu od lat. Ktoś powiedział: "twórcy są na sali", a wtedy burza oklasków ruszyła na nowo. Nie wiem jak długo by to trwało, gdyby organizatorzy nie zaczęli wypraszać widzów, bo zablokowaliby następny pokaz - wspomina ze wzruszeniem reżyser Maciej Pieprzyca. Przyznaje, że po tych owacjach myślał o Nagrodzie Publiczności, ale jak mówi, "wybór widzów rzadko pokrywa się z decyzją jury". - Powtarzałem sobie też, że lepiej nie oczekiwać zbyt wiele, by potem gorzko się nie rozczarować, więc nie sięgałem zbyt daleko w marzeniach - mówi. I dodaje: "To najwspanialszy dzień w moim życiu".
Walcząc ze światem
Obraz Pieprzycy inspirowany jest prawdziwą historią niepełnosprawnego chłopca, który urodził się z porażeniem mózgowym. Zdaniem lekarzy nie miał szans na normalne życie. Jego rodzice nigdy nie pogodzili się z tą diagnozą. Wierząc, że syn jest sprawny intelektualnie, robili wszystko, by pomóc mu nawiązać kontakt ze światem. Ich wysiłki dały zadziwiające rezultaty.
Mateusz dorastał otoczony troską i miłością. Jednak los sprawił, że trafił do specjalistycznego ośrodka. Z dala od bliskich podjął już sam walkę o prawo do normalnego życia, w czym pomogła mu młoda wolontariuszka. Obraz tej walki, przejmującej, pełnej hartu ducha, oglądamy na ekranie.
Główną rolę w filmie reżyser powierzył Dawidowi Ogrodnikowi, który zwrócił na siebie uwagę jako Rahim w "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida (za tę rolę odebrał nagrodę aktorską w Gdyni.) W filmie oglądamy też innych znakomitych aktorów: Arkadiusza Jakubika, Dorotę Kolak, Katarzynę Zawadzką i Annę Nehrebecką. Z recenzji prasy zagranicznej można wywnioskować, że Ogrodnik stworzył wielką kreację, wymagającą nie tylko wielkiej wrażliwości i talentu, ale również przeobrażenia własnej fizyczności. Już oglądając zdjęcia z filmu trudno uwierzyć, że w tę rolę nie wciela się osoba naprawdę chora. Przed laty podobnie mówiono o kreacji Leonardo DiCaprio w filmie "Co gryzie Gilberta Grape'a".
Pieprzyca jak Sheridan, Ogrodnik jak Day-Lewis
Nim Maciej Pieprzyca (twórca m.in. "Drzazg" czy "Inferno") nakręcił swoją fabułę, przed wielu laty w prasie pojawił się tekst, opisujący tę historię. Potem nieżyjąca już Ewa Pięta nakręciła film dokumentalny "Jak motyl". - Znałem Ewę, przyjaźniliśmy się blisko, zmarła niestety na raka w 2006 roku. Długo zastanawiałem się, czy można taką historię w Polsce zamienić w film fabularny. Zacząłem pracować nad dokumentacją i dopiero później napisałem scenariusz - mówi reżyser.
Proszony o możliwie najbardziej lapidarne streszczenie filmu, reżyser mówi: "To film o komunikacji chorego chłopaka ze światem, która zaciążyła na losie bohatera, ale także o tym, że warto o siebie walczyć. Mateusz udowadnia, że dzięki uporowi i walce można wyjść ponad ograniczenia, które nas dotykają. To historia z optymistycznym przesłaniem". Swoją fabułę Pieprzyca zadedykował zmarłej koleżance Ewie Pięcie.
Obecny na festiwalu w Montrealu z ramienia polskiej sekcji FIPRESCI krytyk filmowy Łukasz Maciejewski z entuzjazmem opowiada o reakcji na film polskich twórców. - Już po pierwszym pokazie było wiadomo, że film Pieprzycy stanie się tutaj wydarzeniem. Owacje na stojąco, łzy wzruszenia, znakomite recenzje. Porównywano tutaj ten film ze słynną "Moja lewą stopą" Jima Sheridana, który światową premierę miał również w Montrealu. Kilka miesięcy później Daniel Day-Lewis otrzymał za swoją rolę Oscara - opowiada Maciejewski. Dyrektor festiwalu w Montrealu Losique powiedział polskiemu krytykowi wręcz: "Nie chciałbym się pomylić, ale wydaje mi się, że młodego Dawida Ogrodnika czeka podobna kariera".
Polska premiera filmu "Chce się żyć" będzie miała miejsce na zbliżającym się festiwalu filmowym w Gdyni. Na ekrany kin obraz trafi w październiku.
Autor: Justyna Kobus / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały dystrubutora (Kino Świat)