Hollywoodzkie gwiazdy pojawiły się tej nocy na czerwonym dywanie oscarowej ceremonii, 94. w historii. Po rocznej przerwie spowodowanej pandemią COVID-19, święto kina odbyło się znowu z tradycyjnym dla siebie rozmachem.
Jamie Lee Curtis była jedną z pierwszych, które przybyły do Dolby Theatre. Organizatorzy spodziewają się łącznie 2,5 tys. uczestników 94. ceremonii rozdania Oscarów.
Aktorka zaprezentowała niebieską wstążkę z napisem "Z uchodźcami" jako wyraz poparcia dla zaatakowanej przez Rosję Ukrainy.
Producenci zapowiadali, że planują pogodne widowisko, ale nie zapomną o wojnie na Ukrainie, która pochłonęła już tysiące ofiar i zmusiła miliony mieszkańców tego kraju do ucieczki. Aktorka Mila Kunis, która urodziła się na Ukrainie, była jedną z prezenterek wieczoru.
Kobiety "w pewnym wieku" i prawa zwierząt
- Mam 63 lata, a mimo to poprosili mnie, żebym przyszła - powiedziała Curtis dziennikarzom. - Jestem podekscytowana, że mogę reprezentować kobiety w "pewnym" wieku - dodała. Curtis podkreśliła, że składa hołd między innymi legendzie aktorstwa Betty White, która zmarła w grudniu tuż przed swoimi setnymi urodzinami.
- Mam na sobie suknię od Stelli McCartney, która jest aktywistką na rzecz praw zwierząt, tak jak Betty White - powiedziała Curtis w wywiadzie dla ABC.
Gwiazdy na czerwonym dywanie
Na czerwonym dywanie pojawiły się wkrótce kolejne gwiazdy. Oto niektóre z nich:
Źródło: tvn24.pl, Reuters