Minister kultury Małgorzata Omilanowska powiedziała, że będący w stanie likwidacji Państwowy Instytut Wydawniczy zostanie uratowany. Ma być przekształcony w Narodową Instytucję Kultury pozostającą w gestii ministerstwa kultury.
Państwowy Instytut Wydawniczy od lutego 2012 r. jest w stanie likwidacji; Ministerstwo Skarbu Państwa twierdziło do tej pory, że wydawnictwo jest nierentowne. W jego obronie powstał Społeczny Komitet Ratowania PIW, który rozpoczął w internecie akcję "Ratuj PIW, ratuj książkę". Pod apelem do MSP podpisało się kilka tysięcy osób: ludzi kultury i sztuki, naukowców, dyrektorów publicznych instytucji i placówek kulturalnych oraz parlamentarzystów. Jak powiedziała sobotę minister Omilanowska, przedsiębiorstwo, jakim jest teraz PIW, zostanie oddłużone i przekształcone w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa, a następnie w instytucję kultury będącą w gestii ministra kultury. Jak dodała, jest to długa procedura, ale pośpiech nie jest wskazany, bo PIW jest w trakcie realizacji zadań wydawniczych związanych z publikacją książek, na które już zostały podpisane umowy i pobrane dotacje.
Docelowo PIW musi stać się instytucją państwową, będącą w domenie ministra kultury, czyli narodową instytucją i pełnić bardzo ograniczone zadania - nie będzie mógł konkurować na wolnym rynku z wydawnictwami działającymi na zasadach wolnorynkowych. Na to nie pozwalają ani przepisy unijne ani polskie. W przyszłości PIW będzie wydawnictwem o bardzo określonym, wąskim zakresie zadań powierzanych przez ministra kultury w ramach polityki kulturalnej państwa. Nie będzie miał możliwości dowolnego kształtowania swojego profilu wydawniczego Małgorzara Omilanowska
- Proces przekształcania PIW-u wcale nie jest prosty. Uratowanie PIW-u to jest zadanie, które tak naprawdę od początku nam przyświecało, ale dopiero dzięki nowemu likwidatorowi, który od lipca pracuje nad dokumentami przedsiębiorstwa, zyskaliśmy pełny obraz sytuacji, zarówno prawnej, jak i finansowej, jak i organizacyjnej. Razem z ministrem skarbu doszliśmy do przekonania, że możemy spróbować rozpocząć procedurę przekształceń, która pozwoli nam uratować ciągłość tradycji wydawniczej PIW-u i samo wydawnictwo. Pozwoli nam kontynuować proces wydawania serii witkacologicznej, na czym tak naprawdę najbardziej nam zależy - mówiła Omilanowska. - Docelowo PIW musi stać się instytucją państwową, będącą w domenie ministra kultury, czyli narodową instytucją i pełnić bardzo ograniczone zadania - nie będzie mógł konkurować na wolnym rynku z wydawnictwami działającymi na zasadach wolnorynkowych. Na to nie pozwalają ani przepisy unijne, ani polskie. W przyszłości PIW będzie wydawnictwem o bardzo określonym, wąskim zakresie zadań powierzanych przez ministra kultury w ramach polityki kulturalnej państwa. Nie będzie miał możliwości dowolnego kształtowania swojego profilu wydawniczego - poinformowała.
Rozmowa przy konfiturach
- Dla mnie szalenie istotna w całej tej sprawie była postawa właśnie witkacologów. Po rozmowie z profesorem Lechem Sokołem, ale nie tylko, przekonano mnie, że trzeba trochę inaczej spojrzeć na całe zagadnienie - powiedziała Omilanowska, dodając, że przekonały ją także rozmowy z Jackiem Dehnelem, który przedstawił wiele argumentów oraz prof. Moniką Płatek, która przedstawiła alternatywne możliwości prawne rozwiązania sytuacji PIW-u. W rozmowach brał też udział Przemysław Pawlak, inicjator akcji "Ratuj PIW. Ratuj książkę", który wcześniej, jak przypomniała minister Omilanowska, bardzo ją krytykował. - Pan Pawlak na spotkanie przyniósł słoik domowych konfitur z wiśni, przy których puściliśmy w niepamięć wcześniejsze animozje - mówiła minister. Według niej najpilniejsza jest obecnie spłata długów PIW, co oznacza konieczność sprzedaży jego majątku, m.in. części kamienicy przy ul. Foksal w Warszawie. Jak powiedziała, nowemu likwidatorowi PIW udało się renegocjować terminy płatności zobowiązań. Omilanowska powiedziała też, że zdaniem specjalistów z Biblioteki Narodowej księgozbiór, który jest częścią majątku PIW-u i archiwum wydawnictwa są w bardzo złym stanie mykologicznym. Po awarii rur wodociągowych kilka lat temu tylko niewielka część półek z książkami została zalana, ale, ponieważ nie zadbano w porę o ich wysuszenie, pleśń rozprzestrzeniła się na cały księgozbiór. Książki da się uratować, ale będzie to bardzo kosztowne i pracochłonne.
Likwidacja po 66 latach
PIW istnieje od 1946 roku. Do 1989 r. należał - obok Czytelnika i Wydawnictwa Literackiego - do głównych wydawców literatury polskiej. Od lutego 2012 r. jest w stanie likwidacji z powodu prawie 9 mln zł długów. Według MSP działalność wydawnicza PIW nie przynosiła zysku; wydawnictwo utrzymywało się głównie ze sprzedaży swojego majątku i wynajmu pomieszczeń. MSP uznało więc, że jego zasoby i posiadane prawa autorskie przejmie Instytut Książki. Poprzedni likwidator PIW Rafał Skąpski upatrywał szansę dla wydawnictwa w nowej ustawie o przekształceniu jednoosobowych spółek SP, prowadzących działalność z wykorzystaniem dóbr kultury w państwowe instytucje kultury. Takie rozwiązanie zastosowano m.in. wobec Polskiego Wydawnictwa Muzycznego czy Studia Miniatur Filmowych z Łodzi. MSP uznawało jednak, że nie ma możliwości prawnych przekształcenia PIW, czyli przedsiębiorstwa państwowego - a nie spółki SP - w instytucję kultury. Resort tłumaczył, że z uwagi na sytuację ekonomiczną PIW nie może być przekształcony w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. Na początku kwietnia powstał Społeczny Komitet Ratowania PIW, który rozpoczął w internecie akcję „Ratuj PIW, ratuj książkę”. Organizator i pomysłodawca akcji Przemysław Pawlak liczył na to, że uda się skłonić ministerstwo do zmiany planów wobec PIW-u. Sytuacja się zaogniła, gdy w lipcu - pod nieobecność Skąpskiego - MSP powołało nowego likwidatora. Doprowadziło to do pikiety pisarzy i wydawców przed siedzibą PIW oraz protestu SDP. Organizatorzy akcji "Ratuj PIW, ratuj książki" liczyli na to, że minister kultury przekona ministra do innej koncepcji w sprawie przyszłości PIW niż likwidacja i przejęcie części majątku po PIW przez Instytut Książki. W sobotę na stronie akcji opublikowano wpis, z którego wynika, że do takiej rozmowy doszło i ministrowie znaleźli sposób, by ocalić wydawnictwo.
Autor: dln\mtom / Źródło: PAP