Jedni zachwycają się długimi nogami 46-letniej Julii Roberts. Drudzy doceniają fakt, że pierwszy raz w historii na okładkę wydania "Hollywood Issue" trafiło aż sześć czarnoskórych gwiazd. "W tym roku okładka jest dużo mniej biała niż zwykle" - oceniono marcowy numer "Vanity Fair" z najgorętszymi nazwiskami, które zdominują rok 2014.
Już po raz 20. "Vanity Fair", amerykański miesięcznik gloryfikujący sławę i pop-kulturę, przygotował numer poświęcony Hollywood. Powód? Okazją jest oscarowa gala, która odbędzie się 2 marca - wtedy numer będzie już na rynku.
Na trzystronicowej okładce widnieje dwanaście gwiazd, które wybrali redaktorzy pisma, a sfotografowała Annie Leibovitz, ikona fotografii i specjalistka od portretów. "Tak świętujemy rok spektakularnych filmów z grupą wybitnych aktorów" – tłumaczy "Vanity Fair".
Julia Roberts bez spódniczki
Na głównej okładce widać czterech niezwykle eleganckich weteranów kina: George'a Clooneya ("Grawitacja"), Idrisa Elbę ("Mandela: Long Walk to Freedom"), Chiwetela Ejiofora (nominowanego za pierwszoplanową rolę w "Zniewolonym") oraz Julię Roberts, nominowaną do Oscara za drugoplanową rolę w filmie "Sierpień w hrabstwie Osage". Ale tak naprawdę królują długie nogi 46-letniej aktorki, która siedzi na kolanach Elby, mając na sobie jedynie męską marynarkę, seksowne kabaretki i szpilki.
Nie gorzej jest z mniej znanymi, ale - zdaniem pisma - dobrze się zapowiadającymi aktorkami: Margot Robbie ("Wilk z Wall Street"), Léą Seydoux ("Życie Adeli"), a przede wszystkim Lupitą Nyong'o, nominowaną do Oscara za drugoplanową rolę w "Zniewolonym", która ma na sobie długą złotą suknię.
Tygodnik "Us Weekly" trafnie to skomentował: "Hollywood nigdy nie wyglądało tak dobrze".
"Padł rekord! Aż sześciu czarnoskórych aktorów"
Ale amerykańskie media zwróciły przede wszystkim uwagę nie na modę, ale na kolor skóry wybranych do hollywoodzkiego wydania. "Padł rekord! Aż sześciu czarnoskórych aktorów na okładce" - napisał portal BuzzFeed. "The Wire" dodał: "W tym roku okładka jest dużo mniej biała niż zwykle".
"Vanity Fair", który rozpoczął swoje coroczne "Hollywood Issue" w 1995 roku, na 177 okładkowych gwiazd aż do ub.r. wybrał zaledwie 17 czarnoskórych (z czego większość z nich była "schowana" gdzieś głębiej). W 2010 roku pismo zostało nawet oskarżone o rasizm - w edycji "Young Hollywood" wyróżniło wyłącznie białe aktorki.
"Ale wydaje się, że w końcu gazeta usłyszała wołanie o większą różnorodność" - ocenił "The Wire", zachwycając się, że aż dwóch aktorów (Elba i Ejiofor) jest na głównej okładce. Reszta "kolorowych" trafiła na dwie pozostałe - to Lupita Nyong'o, Naomie Harris ("Mandela: Long Walk to Freedom"), Chadwick Boseman ("42: Prawdziwa historia amerykańskiej legendy") i Michael B. Jordan ("Fruitvale Station").
To nie oscarowa giełda
Czwórka aktorów z okładki marcowego numeru ma szansę na statuetkę Akademii Filmowej, jednak "Hollywood Issue" nie należy traktować jak giełdy nazwisk z największymi szansami na Oscara. To raczej zestaw najbardziej pożądanych obecnie nazwisk w branży.
Hollywoodzkie wydania "Vanity Fair" sprzed lat:
Autor: am/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Vanity Fair