Odnalezione niedawno listy Ernesta Hemingwaya odkrywają nieznaną twarz wielkiego pisarza. Nazywany pierwszym macho amerykańskiej literatury noblista jawi się jako nadwrażliwy i czuły ekstrawertyk, rozpaczający z powodu śmierci kota.
12 listów autora "Komu bije dzwon", pisanych do młodego przyjaciela Gianfranco Ivancicha (w latach 1953 -1960), zostanie udostępnionych podczas ceremonii rozdania nagród im. Hemingwaya już dziś. Rarytas trafił do nowojorskiego muzeum Ernesta Hemingwaya i poddaje w wątpliwość wizerunek twardziela, jaki sam pisarz kreował i który do niego przylgnął.
Stary człowiek i płacze
"Literacka i osobista reputacja Hemingwaya sprowadzała się do walki byków, dziennikarstwa wojennego, wielkich polowań i łowienia niebezpiecznych ryb " - pisze znawczyni twórczości pisarza, redaktor naukowy "The Telegraph" Susan Beegel, i dodaje: "Autor tych listów miał, jak widać, i delikatną stronę, był kimś, kto znajdował czas, by po ojcowsku pielęgnować relacje z młodszym przyjacielem i kto rozpacza, gdy musi dobić rannego kota". Która z tych twarzy jest prawdziwa? Według Beegel - obie.
W liście Hemingway szczegółowo opisuje młodemu Włochowi, okoliczności w jakich musiał zabić ukochanego kota - Wujka Willie, po tym jak zwierzę uderzył samochód. "Tęsknię za Tobą Wujku Willie" – skarży się przyjacielowi. "Musiałem strzelać do ludzi, ale nigdy do kogoś, kto mnie znał i kochał od jedenastu lat, kto mruczał nawet z dwiema złamanymi nogami" - wyznaje.
Pisarz zdradza też, że choć ktoś z jego otoczenia zaproponował, że to za niego zrobi, nie zaryzykował. "Willemu jest lżej gdy zabija go ktoś, kto go kochał." – stwierdził.
Musiałem strzelać do ludzi, ale nigdy do kogoś, kto mnie znał i kochał od jedenastu lat, kto mruczał nawet z dwiema złamanymi nogami Ernest Hemingway
Fabryka mruczków i bezsenny pracoholik
Publikacja listów ukochanego pisarza Amerykanów sprowokowała falę ich interpretacji. "Nieskomplikowany obraz skomplikowanego człowieka jest dla nas kłopotliwy" – pisze krytyk Nathan Heller, i wyjaśnia: "Ci, którzy znali Hemingwaya, wiedzą, że był emocjonalnie niestabilny, skłonny do paniki z powodu kobiet, które go odrzucały, że cierpiał na bezsenność i był pracoholikiem. Wszystko to dowodzi, że obraz pisarza-twardziela jest co najmniej niepełny, jeśli w ogóle prawdziwy".
Ci, którzy znali Hemingwaya, wiedzą, że był emocjonalnie niestabilny, skłonny do paniki z powodu kobiet, które go odrzucały, że cierpiał na bezsenność i był pracoholikiem. Wszystko to dowodzi, że obraz pisarza-twardziela, jest co najmniej niepełny, jeśli w ogóle prawdziwy Nathan Heller
Fundacja Johna F. Kennedy’ego zakupiła listy pisarza do Ivancicha w listopadzie ubiegłego roku. Ich cena pozostaje tajemnicą. Podobnie jak mnóstwo szczegółów z życia pisarza, o których nieujawnianie zadbał.
I tak np. Aaron Hotchner, wydawca i bliski przyjaciel Hemingwaya, twierdzi, że FBI inwigilowało noblistę, podejrzewając go o powiązania z komunistycznym reżimem na Kubie. To właśnie, jego zdaniem, było powodem samobójstwa pisarza, który w wieku 61 lat zabił się strzałem w tył głowy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: JFK Library