Amerykańska raperka Nicki Minaj nie dotarła w sobotę na swój koncert w Manchesterze po tym, jak została zatrzymana przez policję na lotnisku Schiphol w Amsterdamie za próbę wywiezienia miękkich narkotyków. Minaj zamieściła w mediach społecznościowych film, na którym jest informowana, że policja zamierza przeszukać jej bagaż.
Nicki Minaj, amerykańska raperka i piosenkarka pochodzenia trynidadzkiego została zatrzymana przez policję w sobotę, na kilka godzin przed planowanym rozpoczęciem koncertu w Manchesterze. Jak przekazuje agencja Reutera, holenderskie służby potwierdziły, że 41-letnia Amerykana została zatrzymana na lotnisku za posiadanie miękkich narkotyków. W komunikacie podkreślono, że prawo zabrania wywożenia takich substancji z Holandii.
Artystka miała zostać ukarana grzywną i zwolniona kilkadziesiąt minut po tym, jak miała rozpocząć występ w Wielkiej Brytanii.
"Znaleźli zioło"
Piosenkarka opublikowała wcześniej film na platformie X, na którym widać, jak pracownik lotniska Schiphol informuje ją, że policja zdecydowała się przeszukać jej bagaż. Na innym nagraniu, jak przekazuje Reuters, widać, jak policjant mówi do artystki, że ta "ma przy sobie narkotyki". Minaj zaprzecza.
"Teraz powiedzieli, że znaleźli zioło i że inna grupa ludzi musi tu przyjść, aby zważyć pre-rollsy (skręty wypełnione konopią - red.)" - napisała w kolejnym poście. Dodała, że jej bagaż "zabrano bez zgody".
Amerykańska raperka zagrała w czwartek koncert w amsterdamskiej hali Ziggo Dome. Ponownie ma tam zagrać 2 czerwca.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/PAUL BUCK