Amerykański eksperyment nie wyszedł Polsce na zdrowie: Isis Gee znalazła się na szarym końcu w piosenkarskim Konkursie Eurowizji. Zwyciężyła rosyjska piosenka śpiewana przez Dimę Bilana.
Kiedy Isis Gee śpiewała na estradzie hali Arena w Belgradzie wydawało się, że jej własna ballada "For Life" zaaranżowana przez Adama Sztabę zrobiła wrażenie na widzach. Jednak sms-owe głosowanie w krajach Eurowizji to zupełnie co innego. Wybory widzów najwyżej stawiały piosenki z gatunku pop, najchętniej jeśli zawierały jakieś orientalne motywy.
Isis Gee pojawiła się na scenie jako 10. z kolei. Zaśpiewała "For Life" - utwór, który dał jej zwycięstwo w polskich eliminacjach oraz awans z półfinału Konkursu. Jednak jedyne punkty jakie zdobyła ta piosenka, pochodziły z Wielkiej Brytanii i Irlandii. Można przypuszczać, że tam zagłosowali na nią nasi rodacy... Z Wielkiej Brytanii piosenka otrzymała 4 punkty, z Irlandii - 10. Tyle samo punktów zdobyły piosenki reprezentantów Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Zwycięzcą okazał się śpiewający jako przedostatni w konkursie przedstawiciel Rosji Dima Bilan, który wykonał piosenkę "Believe". Jak głoszą plotki, w tej kompozycji maczał palce słynny amerykański producent Timbaland. Dima zebrał najwięcej sms-owych głosów spośród 24 uczestników sobotniego finału: 272 punkty. Jego zwycięstwo było zgodne z oczekiwaniami bukmacherów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24