Nie żyje amerykański raper Chris King. 32-latek został śmiertelnie postrzelony, gdy przebywał z grupą przyjaciół - poinformowała policja w Nashville. "Do zobaczenia w raju, bracie" - przekazał w mediach społecznościowych Justin Bieber, przyjaciel i były współlokator Kinga.
Christopher Cheeks, znany jako Chris King, został postrzelony w sobotę o 2.30 w nocy czasu miejscowego w Nashville. Informację o jego śmierci przekazała miejscowa policja, podając, że 32-letni raper został zaatakowany, gdy wraz z grupą przyjaciół stał pomiędzy Hayes Street i Church Street. Jeden z rannych w wyniku tej napaści, 29-letni mężczyzna, przekazał służbom, że do stojącej grupy dołączyły trzy osoby. W pewnym momencie miały one próbować ich okraść. 29-latek "usłyszał strzały i zdał sobie sprawę, że został trafiony" - czytamy w komunikacie policji.
Jak podają funkcjonariusze, Cheeks i jego znajomi "uciekli w różnych kierunkach". 32-letni raper został znaleziony na parkingu pobliskiego hotelu. Przewieziono go do szpitala, gdzie zmarł. Sprawą zajmują się detektywi z wydziału zabójstw policji w Nashville. Podejrzani, jak dotąd, nie zostali zatrzymani. Policja apeluje na swojej stronie o przekazywanie informacji na temat zdarzenia.
Justin Bieber żegna zamordowanego przyjaciela
Chris King zadebiutował na amerykańskiej scenie muzycznej w 2013 roku. Miał w swoim dorobku szereg płyt - ostatnią, zatytułowaną "Luck Of The Snotty 2" wydał w ubiegłym roku. W kwietniu tego roku premierę miał ostatni singiel rapera, "Seeing Double Seeing Double".
King znany był głównie ze współpracy z raperem Trippie Reddem. "Bracie, wróć" - napisał Redd w opisie zdjęcia Kinga, które zamieścił na Instagramie.
Wpis zmarłemu raperowi poświęcił również piosenkarz Justin Bieber, jego przyjaciel i były współlokator. "Kocham cię, bracie. To boli. Proszę otoczcie jego rodzinę swoimi modlitwami. Do zobaczenia w raju, bracie" - napisał Bieber, cytowany przez portal "Los Angeles Times". W grudniu 2023 roku Chris King zamieścił na Instagramie zdjęcie z Justinem Bieberem. We wpisie wyjaśnił, że mieszkał z piosenkarzem "przez całe półtora roku prawie 10 lat temu". "Cieszę się, że niektórzy ludzie nigdy się nie zmieniają, bez względu na wszystko" - dodał.
Źródło: Los Angeles Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Johnny Louis/Getty Images