Jak zmieścić w jednym filmie romans, musical, film akcji, dramat rodzinny i kryminał? Jak przez trzy godziny opowiadać o gorącej namiętności, nie całując się ani razu? Takie rzeczy tylko w Indiach. Dla fanów dłuuugich filmów o tytułach w rodzaju "Ta Ra Rum Pum" czy "Jhoom Barabar Jhoom" niezwykła gratka – sześciodniowy Bollywood Festiwal w Multikinie.
Bollywood można kochać bądź nienawidzić, trzeciego wyjścia nie ma. To świat, w którym piękne i nieprawdopodobnie źle ubrane (skrzyżowanie nastoletniej amerykańskiej cheerleaderki z Dodą) kobiety z wzajemnością zakochują się w twardzielach o miękkim sercu (i błękitnym sweterku w serek), ale droga do finałowego szczęścia wiedzie przez trzygodzinne perypetie. To bajki, w których nie ma biedy, kolorowe ulice indyjskich miast płynnie przechodzą w londyńskie, czy nowojorskie city, a bohaterowie pędzą bezproblemowe życie we wnętrzach, których wystrój ewidentnie inspirowała „Dynastia”. Filmy, których aktorzy ekspresją i warsztatem dorównują braciom Mroczkom i podobnie jak oni śpiewają i tańczą. Do tego robią to często, długo i w najdziwniejszych momentach fabuły.
BollyFani całej Polski, łączcie się
Tym niemniej, a może właśnie dlatego, kino rodem z Bollywood dorobiło się w Polsce licznych fanów. Bilety rozeszły się na pniu, co jest o tyle zrozumiałe, że oglądanie filmów bollywoodzkich jest zajęciem stadnym i seanse w domowym zaciszu to utrata połowy przyjemności. Uzbrojeni w piszczałki i gwiazdki fani owacją witają pojawianie się na ekranach ulubionych aktorów i aktorek (co jest o tyle łatwe, że w czołowych filmach bollywoodzkich występuje raptem z dziesięć mega gwiazd płci obojga, w powtarzających się konfiguracjach), a większości scen towarzyszy równie chóralny, co zaraźliwy śmiech.
Sześć dni, sześć filmów
Podczas festiwalu będzie można obejrzeć sześć filmów. Są wśród nich hinduskie blockbustery w rodzaju „Dhoom 2” (genialny złodziej Mr A. i jego piękna i skąpo ubrana koleżanka po fachu kontra dociekliwy policjant. Dużo wybuchów, pościgów samochodowych i olśniewające plenery), jak i bardziej ambitne filmy, jak „Guru” (coś na kształt hollywoodzkiego „Ojca Chrzestnego”). Będzie też film sportowy „Chak De! India”, ale jak przystało na kino bollywoodzkie – niesztampowy: nie dość że opowiada o ciężkiej drodze do sukcesu drużyny hokeja na trawie (sportu dość niszowego), to jeszcze jest to drużyna… żeńska.
Ponadto wyciskacz łez „Ta Ra Rum Pum” o byłym kierowcy rajdowym, którego po wypadku ratuje miłość żony i dzieci oraz „Yuva” – rzecz o dramatycznym wydarzeniu, które zmienia losy sześciu przypadkowych osób.
Festiwal rozpoczyna się 1 kwietnia, potrwa do 6. Filmy można obejrzeć w Multikinach w całej Polsce.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: ITI