- Wspaniale smakuje zwycięstwo, to jest dla mnie wielki szok. Patrzę na siebie i nie wierzę w to - emocjonowała się Julia Cymbaluk, kiedy jury ogłosiło ją zwyciężczynią drugiej polskiej edycji programu "MasterChef Junior". 10-latka przygotowała 5-daniowe menu degustacyjne, ale jurorów miała do siebie ostatecznie przekonać dopiero deserem.
Na ten moment 10-letnia Julia Cymbaluk z Wrocławia oraz 12-letnia Zosia Zaborowska z Zielonej Góry czekały przez cały program. I zgodnie z oczekiwaniami finałowy odcinek "MasterChefa Juniora" dostarczył nie tylko wielkich emocji, ale również niezapomnianych wrażeń.
Tatar wołowy, szyjki rakowe, ale te figi...
Na ostatniej prostej do zwycięstwa niezwykle uzdolnieni mali kucharze musieli przygotować menu degustacyjne składające się z pięciu dań: przystawki na zimno, przystawki na ciepło, dania głównego mięsnego, dania głównego rybnego oraz deseru.
Nie było łatwo, bo czas który dostali na przygotowanie potraw, wcale nie był ich sprzymierzeńcem - jedynie 150 minut. Dziewczynki jednak pomagały sobie nawzajem i obie ukończyły potrawy przed czasem.
Menu degustacyjne, które jest wizytówką każdego kucharza, oceniali Ania Starmach, Michel Moran oraz Mateusz Gessler. To właśnie oni zdecydowali, że drugim polskim "MasterChefem Juniorem" została ostatecznie Julka Cymbaluk.
Julka przygotowała tatar wołowy, naleśnik z szyjkami rakowymi, barwenę z puree ziemniaczanym, polędwicę wieprzową oraz zapiekane figi - i to figi ostatecznie przesądziły o jej zwycięstwie.
"To jest coś, co kocham"
- Wspaniale smakuje zwycięstwo, to jest dla mnie wielki szok - po zwycięstwie mówiła rozemocjonowana laureatka. - Jeszcze do mnie nie dociera, że jestem tym MasterChefem Juniorem, patrzę na siebie i nie wierzę w to - stwierdziła, podkreślając, że zwycięstwo "sama wywalczyła" i że jest to jej "pięć minut".
- To jest coś, co kocham. Chyba będę z nią spała dzisiaj - skomentowała uśmiechnięta Julka, patrząc na swoją statuetkę.
Autor: mm//man/jb / Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN/x-news