Na portalu magazynu "Time" ukazał się reportaż Anny Pamuły "6 historii pokazujących ludzkie żniwo rygorystycznych przepisów aborcyjnych w Polsce". Jedno ze zdjęć z artykułu, autorstwa Kasi Stręk, zamieściła na swoim Instagramie Martyna Wojciechowska. "Zatrzymaj się. Co widzisz? To Marta Sowińska z synkiem Wiktorem. Oboje nie żyją. Koszt ludzki zaostrzonej ustawy antyaborcyjnej w Polsce" - napisała dziennikarka.
"Zbyt wiele kobiet w Polsce straciło życie, bo zadziałał tzw 'efekt mrożący' po skandalicznym wyroku Trybunału Konstytucyjnego i zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Lekarze nie podejmują działań, bo czekają na to, że serce płodu przestanie być, a sepsa postępuje wyjątkowo szybko. Kiedy opisane w artykule kobiety miały wzrost temperatury, drgawki i jeszcze można było próbować je uratować - były przykrywane kocami i podawano im środki na uspokojenie" - pisze Martyna Wojciechowska. Prowadząca program "Kobieta na krańcu świata" poleciła fanom "przejmujący reportaż" i dodała: "Dzisiaj szczególnie, tuż po wyborach parlamentarnych mam nadzieję, że ZMIANY w tym zakresie pojawią się w Polsce jak najszybciej. #AniJednejWięcej. Wierzę, że lekarze przestaną się bać leczyć!".
W "Time" o aborcji w Polsce
Reportaż Anny Pamuły "6 Stories Show the Human Toll of Poland’s Strict Abortion Laws", który ukazał się w "Time", powstał przy wsparciu Centrum Pulitzera. Autorka przeprowadził wywiady z rodzinami kobiet, które zmarły w trakcie ciąży, rozmawiała też z kobietą, która dokonała aborcji i inną, która straciła dziecko po porodzie. Poznajemy historię Marty Sowińskiej, Justyny Szymury, Izabeli Sajbor i Doroty Lalik, które zmarły w szpitalach, będąc w piątym miesiącu ciąży. Pamuła opisuje też dramat Joanny, która w czwartym miesiącu ciąży dowiedziała się, że płód ma przepuklinę przeponową (wadę wrodzoną, w której w przeponie znajduje się otwór umożliwiający przedostanie się narządów jamy brzusznej do klatki piersiowej) i która dzięki pomocy jednej z kobiecych fundacji dokonała aborcji. Reportaż kończy historia ukraińskiej uchodźczyni Marii, której dziecko zmarło miesiąc po narodzinach. Miało wodogłowie. Choć wada była rozpoznana na początku ciąży, w dokumentacji nie było na ten temat żadnej wzmianki - Marii nie zaproponowano ani leczenia, ani aborcji.
"Konsekwencje cofnięcia praw reprodukcyjnych są tragiczne. Kobiety dokonujące aborcji nie są ścigane na mocy prawa, ale lekarzom i innym osobom pomagającym kobietom w przerywaniu ciąży do momentu osiągnięcia przez nią zdolności do życia grozi kara do trzech lat więzienia. (...) osobie pomagającej w aborcji grozi do 8 lat więzienia. Stwarza to coś, co wielu uważa za 'efekt odstraszający', ponieważ lekarze obawiający się naruszenia prawa wahają się przed podjęciem kroków ratujących życie ciężarnych pacjentek. 'Pacjentki są bezsilne, a lekarze coraz bardziej bojaźliwi' – mówi prof. Marzena Dębska, ginekolog z Dębski Clinic w Warszawie" - czytamy w tekście.
Kim jest Anna Pamuła
Autorka reportażu w "Time", Anna Pamuła, to reporterka i pisarka mieszkającą w Paryżu. Jej teksty ukazują się m.in. w "Gazecie Wyborczej", "Wysokich Obcasach", "Chiduszu" i we francuskim miesięczniku "Parents". Napisała cztery książki: "Polacos. Chajka płynie do Kostaryki", nominowane do kilku nagród literackich "Wrzenie. Francja na krawędzi", "Mamans du Monde" (po francusku) i "Mamy do pogadania". Współpracuje z Martyną Wojciechowską przy "Kobiecie na krańcu świata". Jest współautorką jej książki "Co chcesz powiedzieć światu". "Ania Pamuła to jedna z najbardziej niezwykłych osób jakie spotkałam na swojej drodze. Przede wszystkim rzetelna reporterka, która każdy fakt sprawdzi sto razy, wysłucha wszystkich możliwych stron, zanim naniesie coś na papier. Dociekliwa, uparta i ważąca każde słowo. Moja wieloletnia przyjaciółka. (…) Ania, szacun", pisze Wojciechowska.
ZOBACZ TEŻ: Czy zażycie tabletki poronnej jest legalne? Jakie są możliwe skutki uboczne aborcji farmakologicznej?
Źródło: Instagram, "Time"