Niedoszły ksiądz, niedoszły gangster, mąż pięciu żon. Uciekł śmierci, by zdobywać szczyty


Martin Scorsese miał dwa miesiące, gdy pierwszy raz cudem uniknął śmierci. Drugi raz wyrwał go z jej objęć Robert De Niro, kiedy reżyser w krytycznym stanie leżał na intensywnej terapii po zmieszaniu kokainy z lekami na astmę. Razem osiągnęli artystyczne szczyty i właśnie wracają, by zdobyć kolejne.

Miał niespełna dwa miesiące, gdy po raz pierwszy cudem uszedł z życiem. Omal się nie zakaszlał się na śmierć. Uratował go lekarz z Jamajki, który mieszkał niedaleko ich domu. Pamięta go do dziś, bo do 10. roku życia odwiedzał go regularnie co tydzień. Gdy skończył trzy lata, to on usunął mu migdałki. Wtedy ujawniła się ciężka astma, która miała mu towarzyszyć już przez całe życie.

Ciężki, świszczący oddech i płuca zmęczone ciągłym kaszlem. Jak wytłumaczyć kilkuletniemu chłopcu, że nie może iść bawić się z kolegami, nie mówiąc już o bieganiu czy grze w piłkę? Kiedy śmiał się zbyt długo, pojawiały się problemy z oddychaniem. Nigdy nie wiedział, czy uda mu się złapać kolejny oddech, czy nie straci znowu przytomności. Gdy było naprawdę źle, rodzice kładli go w pokoju na łóżku, a nad nim stawiali namiot. Pod nim umieszczali inhalator. Cała rodzina zaglądała co jakiś czas do namiotu, żeby sprawdzać, jak się miewa. Potem znów go zamykali.

Martin Scorsese już jako mały chłopiec odkrył, jak to jest bać się o życie. Był to jednak inny rodzaj strachu niż ten, o który potem ten chorowity, niziutki, zawsze najsłabszy fizycznie chłopiec "ocierał się" każdego dnia we włoskiej dzielnicy Nowego Jorku, zwanej Małą Italią. O tym drugim strachu, wiele lat później nakręci filmy, które staną się klasykami kina gangsterskiego i zyskają status arcydzieł. Mimo że Scorsese od początku wykracza daleko poza formułę kina gatunkowego.

"Irlandczyk" Scorsese to kino totalne. W pełni spełnione
"Irlandczyk" Scorsese to kino totalne. W pełni spełnioneNetflix

Najnowsze dzieło amerykańskiego filmowca - "Irlandczyk" (po premierze za oceanem już sytuowane na czele oscarowego maratonu) - domyka gangsterską serię Scorsese, będąc jednocześnie pełną metafizyki przypowieścią o zbrodni, karze i potrzebie odkupienia. Zamknięte w eschatologicznych ramach okazuje się bardziej z ducha Dostojewskiego niż choćby Maria Puzo.

Kino totalne

Do nakręcenia "Irlandczyka" reżyser przymierzał się od dawna, gdy tylko przeczytał powieść Charlesa Brandta "Słyszałem, że malujesz domy". Film jest jej adaptacją. Gdyby Netflix nie wyłożył 150 milionów dolarów, obraz pewnie nigdy by nie powstał.

Akcja filmu dzieje się w Ameryce na przestrzeni kilkudziesięciu lat – począwszy od prezydentury Kennedy'ego aż do początku XXI wieku. Opowieść odsłania mechanizmy zorganizowanej przestępczości powojennej Ameryki, pokazuje walkę o wpływy i powiązania przestępców ze światem polityki. Wszystko to oglądamy oczami Franka Sheerana (Robert De Niro), weterana drugiej wojny światowej, gangstera i płatnego zabójcy, który pracuje dla mafijnego bossa Russella Bufalino (Joe Pesci). Powieść Brandta odkryła w 2004 roku jedną z największych nierozwiązanych wcześniej zagadek Ameryki – historię zniknięcia słynnego przywódcy związkowego Jimmy'ego Hoffy (Al Pacino). Główny wątek filmu osnuty został więc wokół jego przyjaźni z Sheeranem.

Obok Roberta De Niro i Joe Pesciego po raz pierwszy u Scorsese zagrał Al PacinoNetflix/Gutek Film

Nikt, kto widział wspomnianych aktorów (prócz Ala Pacino) w filmach Scorsese, nie wątpił, że dostaniemy obraz z wielkimi kreacjami. Tercet jednak przebił nasze oczekiwania. Gdyby istniała możliwość przyznawania więcej niż jednej statuetki za kreację aktorską, De Niro, Pacino i Pesci powinni otrzymać wspólnego Oscara. Po serii marnych filmów wspaniale zobaczyć tego pierwszego w kreacji na miarę tych, jakie tworzył kiedyś. Jego bohater – kierowca ciężarówki, którego przedsiębiorczość docenia lokalna mafia i wybiera na swojego cyngla - zdaje się nie mieć wcale wyrzutów sumienia. A jednak w obliczu śmierci rozpaczliwie szuka odkupienia. Swoje niezwykle długie życie, gdy odejdą już dawni przyjaciele, w pewnym momencie uzna za ciężką karę. Codziennie spotyka się z księdzem, któremu gorączkowo wyznaje przerażające grzechy. Katolickie poczucie winy to, jak wiemy, stały motyw kina Scorsese. Czy jednak na przemianę nie jest za późno?

"Całe moje życie to kino i religia. Tylko to, nic więcej" – napisał w autobiografii reżyser. Był jednak czas, gdy Scorsese, który w młodości chciał zostać księdzem, mocno wadził się z Bogiem, buntował przeciw niemu, sam siebie nazywał "upadłym katolikiem". Mimo to trudno wyobrazić sobie jego kino bez religii.

Joe Pesci, który na prośbę reżysera przerwał aktorską emeryturę, stworzył kreację, będącą przeciwieństwem gangstera z "Chłopców z ferajny" i "Kasyna". Tam ocierał się o szaleństwo, jako boss w "Irlandczyku" jest wręcz delikatny, bardzo stonowany. Gra genialnie. I wreszcie Al Pacino, od lat oskarżany o manieryzm, po raz pierwszy grający u Scorsese. Jako charyzmatyczny Jimmy Hoffa - na początku ekspresyjny, hałaśliwy, w miarę rozwoju akcji zmienia się, żeby w końcówce grać tylko przerażoną twarzą. To najlepsza rola Pacino od czasu oscarowego "Zapachu kobiety". Dodajmy, że film trwa aż 210 minut, a jednak trudno o scenę, która byłaby zbędna.

Dzięki technice cyfrowego odmładzania aktorzy grają siebie w wersji "młody - starszy - bardzo stary". Choć nie do końca się ona sprawdziła (odmłodzeni wyglądają mało naturalnie), to mówią o niej jako nowej formie charakteryzacji. Śledząc fascynującą historię, przyzwyczajamy się do ich twarzy. Wszystkich oczekujących fajerwerków rodem z "Chłopców z ferajny" wyprowadźmy jednak z błędu: "Irlandczyk" to zupełnie inne kino – utkane z nostalgii, opowiadające o przemijaniu i rachunkach, jakie przychodzi płacić u kresu życia - prawdziwie epicka, prowadzona na kilku równoległych planach narracyjnych opowieść. Wiele tu brutalności, jak to u Scorsese, ale i liryzmu. Jest też humor, przebijający spod dojmującej melancholii obecnej od pierwszych ujęć.

Stara gwardia mistrzów spotkała się po latach na planie jednego z najwybitniejszych twórców kina, pewnie po raz ostatni (w to, że uda się jeszcze kiedyś ich wszystkich reżyserować, nie wierzy nawet Scorsese), i pokazała, kto tu wciąż rządzi. "Jeśli film nie rozbije w przyszłym roku oscarowego banku, Akademia będzie musiała się wstydzić" - napisał w "The Guardian" Peter Bradshaw. Martin Scorsese kolejny raz zafundował nam kino totalne, które chłoniemy wszystkimi zmysłami. Wbrew kalendarzowi, (kilka dni temu skończył 77 lat), udowodnił, że wciąż jest pełen młodzieńczego wigoru i pasji. "Robienie filmów jest dla mnie nie tyle swobodnym wyborem, co wewnętrznym przymusem, koniecznością. Nie potrafię bez tego żyć" - powiedział kiedyś. Nic się od tamtej pory nie zmieniło.

Robert De Niro i Joe Pesci w wersji cyfrowo odmłodzonejNetflix/Gutek Film

Marty, mały geniusz

"W świecie, w jakim żyłem, w tle czaiła się przemoc. Szedłem gdzieś, nawet do kina, i cały czas miałem nastawione radary, musiałem uważać, czy ktoś nie powiedział do kogoś czegoś nieodpowiedniego, bo zaraz wybuchało piekło. (...) Żyło się w ciągłym strachu przed ludźmi, którzy stali ponad prawem. Można się było wszystkiego spodziewać. Nie wolno było się odezwać. Nic nie można było zrobić. Nigdy nie wiedziałeś, kiedy zaatakują – powody bywały błahe. Kontrolowali całą okolicę" - opowiada Scorsese w fascynujących "Rozmowach" z krytykiem i przyjacielem Richardem Schickelem.

Ten świat to wspomniana Mała Italia - "przedsionek piekła" na nowojorskim Manhattanie. Odnajdziemy ją we wszystkich kryminalnych opowieściach Scorsese. Miejsce, gdzie bójki i strzelaniny czyhały za każdym rogiem, a młodzieżowe gangi były początkiem mafijnej drogi. Pewnie trafiłby do któregoś, gdyby nie był chorowity. Konszachty z mafią miał wuj, brat ojca, który "to wracał do więzienia, to z niego wychodził". Każde jego odwiedziny były źródłem awantur. Mały Martin z otwartą buzią słuchał opowieści o "szefie", który jeździł cadillakiem i zlecał "czyszczenie dzielnicy". "Ten gangster" - mówił o nim ojciec. - Pamiętam, jak wuj wpadł do nas i ledwo łapiąc oddech, rzucił: "Przed chwilą omal nie zginąłem. On wyciągnął do mnie broń" - opowiada. Ojciec musiał łagodzić "sprawy" wuja z bandami. "W Małej Italii miałeś dwie drogi kariery: mogłeś zostać albo gangsterem, albo księdzem" - wspomina. Pierwszym marzeniem chłopca było więc zostanie gangsterem. Tej drugiej ścieżki spróbował naprawdę.

Rodzice przybyli tu z Włoch na fali wielkiej emigracji. Oboje pracowali w przemyśle odzieżowym. Ojciec dorabiał, zapalając piece gazowe dla Żydów w szabat, żeby zapewnić synom - Martinowi (zwanego Martym) i starszemu o sześć lat Frankowi wykształcenie. Gdy Martin przyszedł na świat (17 listopada 1942 roku), powodziło im się nieźle. Mieszkali w dzielnicy Queens. To był czas, gdy słynny sos pomidorowo-mięsny mamy składał się z obu składników. Później jedli już pomidory bez mięsa. Ojciec popadł w konflikt z właścicielem domu, w którym mieszkali (zaczęło się zaleganie z czynszem) i musieli wrócić do niesławnej Małej Italii. Martin miał wówczas osiem lat.

Astma, na którą chorował, mocno ograniczała mu życie. Nie mógł jak koledzy uprawiać sportów, więc ojciec zaczął chodzić z nim do kina. - Emocje towarzyszące filmom, stawały się głównym tematem ich rozmów - wspomina. Jednym z pierwszych filmów, które zobaczył, był obraz Sama Fullera "Zabiłem Jessego Jamesa", w którym bohatera uśmierca najlepszy przyjaciel. Zamiast spodziewanej chwały czekają go odrzucenie i wyrzuty sumienia. "Ojciec po seansie mówił o lojalności. I o zdradzie. To we mnie głęboko zapadło" - wspomina w autobiografii "Pasja i bluźnierstwo". Stąd wzięła się zdrada jako jeden z najważniejszych tematów jego filmów. W "Ulicach nędzy", w "Kasynie", w "Chłopcach z ferajny", w "Infiltracji" bohaterowie ponoszą klęskę, bo dopuszczają się zdrady. I muszą ją odpokutować. Jedynie w opartym na faktach "Wilku z Wall Street" Jordan Belfort nie ponosi kary, a w zasadzie zyskuje na zdradzie. (Ten wielki film chłodno przyjęła Akademia, nazywając "niemoralnym").

Martin Scorsese z rodzicami - Catherine i Charlesem Scorsese oraz z córkamiGettyImages

Od pierwszych seansów Marty zakochał się w kinie. Zamknięty w mieszkaniu z inhalatorem ośmiolatek godzinami rozrysowywał filmy, które obejrzał. Nie wiedział, że robi tak większość reżyserów, wykorzystując później obrazkowy scenopis (storyboardy) przy filmowaniu. A potem okazało się, że rysunki mogą się ruszać. W wieku 12 lat z pudełek stworzył własny projektor i zaczął organizować "seanse". Pisał wówczas już własne historie, które potem rysował ołówkiem. Robi to do dziś. "Rysowałem rzymskie epickie dzieła, jedno nazwałem "The Eternal City". I walki gladiatorów. Moje rysunki, tak mi się wydaje, stawały się nieco dekadenckie. Była cała rzymska seria, której nie ukończyłem" - wspomina.

Był już wtedy otrzaskany z kinem. Znosił książki z okolicznych bibliotek, prócz historii kina czytał Prousta, Joyce'a i Dostojewskiego, którego uwielbia. Zaczął sam chodzić do kina. "Obywatela Kane'a" oglądał przez miesiąc - codziennie od nowa. Kino to był azyl w świecie pełnym strachu i przemocy. Innym miejscem - poza salą kinową, gdzie czuł się bezpiecznie - był kościół.

- Kościół wpływał na to, jak oddychałem i myślałem. Ważne były słowa, które tam słyszałem, ale duże wrażenie robił na mnie sam budynek - stara katedra Świętego Patryka przy Mott Street. Panował w niej niezwykły spokój. Była oazą w niebezpiecznym świecie. Zostałem ministrantem - wspomina Scorsese.

Kiedyś ksiądz poprosił ojca o rozmowę i o to, by przyprowadził syna na plebanię. "Zastanawiałem się, co złego zrobiłem? Miałem chyba dwanaście lat. Ksiądz powiedział wtedy, że noszę na sobie ciężar i powagę problemów całego świata. W tym wieku nie powinienem być taki. Powinienem cieszyć się życiem. Bardzo się zdziwiłem. Był jedynym człowiekiem, który to zauważył" - mówi.

Niedoszły ksiądz, przyszły reżyser

Niebawem Marty odkrył, że księża otoczeni są niezwykłą estymą. Kłaniali im się nawet gangsterzy, do których wszyscy bali się zbliżyć. Czy można się dziwić, że niemal całe kino Scorsese to uniwersum rozciągnięte między dwoma skrajnościami - mafią i wiarą?

Gdy jednak w wieku lat 15 oznajmił, że chce zostać księdzem, rodzice byli zaskoczeni. Trafił do niższego seminarium. Wytrwał w nim rok. "Z czasem zacząłem rozumieć, że moje powołanie ma niewłaściwe podstawy – nie powinno mi chodzić o samego siebie, powinno mi chodzić o innych. A mnie najbardziej zależało na odcięciu się od świata" - przyznaje w "Rozmowach" z Schickelem.

Odejście z seminarium długo traktował jako porażkę, dopóki nie zapisał się do nowojorskiego Washington Square College, gdzie zdobył licencjat z języka angielskiego. Eksperymentował z amatorską kamerą kolegi, a jego filmiki budziły entuzjazm. Po skończeniu college'u rozpoczął studia filmowe na nowojorskim uniwersytecie. Nie studiował reżyserii, poza kursem technicznym NYU nie oferował zajęć praktycznych filmowcom, był to bardziej kierunek filmoznawczy. Sam Scorsese przywołuje słowa Orsona Wellesa: "Wszystkiego, co musisz wiedzieć na temat kamery i studia filmowego, nauczysz się w cztery godziny".

Początkowo ojciec przekonywał go, że warto mieć plan awaryjny, więc myślał o tym, by "w razie konieczności" zostać nauczycielem. Dziś brzmi to jak żart. Pierwszym pełnometrażowym filmem Scorsese było mało znane "Kto puka do moich drzwi" (1967) z debiutującym także Harveyem Keitelem w roli amerykańskiego Włocha, który stoi przed decyzjami dotyczącymi swojej wiary i kultury. Myśli o małżeństwie ze swoją dziewczyną, jednak gdy dowie się, że została zgwałcona, widzi w niej dziwkę. To przygnębiająca opowieść o złych wyborach, mówiąca sporo o reżyserze, o tym, co go kształtowało.

W "Rozmowach" Scorsese opowiada: "Mój agent obejrzał część filmu, a gdy pokazał go ludziom, mówili: "Jest koniec lat 60., rewolucja seksualna, wolna miłość, a tu facet nie kocha się ze swoją dziewczyną, ponieważ jest w niej zakochany?! Oszalałeś?". A ja byłem wierny kulturze, którą znałem. To był film o mnie także dlatego, że jako astmatyk nie umiałem zbliżyć się do kobiety".

Przyjaciele twierdzą, że Scorsese od razu żeni się z kobietami, z którymi wchodzi w związki. (Może dlatego pięciokrotnie stawał na ślubnym kobiercu). Pilnie jednak strzeże prywatności. Jego twórczość na tyle jednak czerpie z własnej biografii, że historię życia reżysera można czytać przez pryzmat jego filmów. Zwłaszcza gdy chcemy spojrzeć głębiej. Znajdziemy w nich wszystkie dręczące go obsesje, jak: zdrada, wiara, przemoc i i samotność, o której często mówi.

Harvey Keitel w "Ulicach nędzy" Martina ScorseseGettyImages

Choć sam nisko ocenia debiut, film przyjęto życzliwie. Na tyle, że w znanych świetnie widzom "Ulicach nędzy" - znów z Keitelem i po raz pierwszy z De Niro - mógł rozwinąć jego wątki i opowiedzieć o świecie, który zna jak nikt: o pierwszym pokoleniu Małej Italii i rządzącej nią przemocy. Główny bohater filmu (Keitel) pracuje dla mafii kontrolującej dzielnicę, a na drodze do jego awansu w przestępczej hierarchii staje przyjaźń z zadłużonym cwaniaczkiem Johnnym Boyem (De Niro).

Już w pierwszej scenie, gdy Keitel mówi w świątyni: "Grzechów nie odkupisz w kościele. Robisz to na ulicach, w domu. Reszta jest gówno warta", nie mamy wątpliwości, że tak rozmawia z Bogiem Scorsese. Sama fabuła nie jest najważniejsza, ważne są relacje między bohaterami. Po latach reżyser powie: "Kiedy zmarł mój ojciec, zrozumiałem, o czym jest ten film: o ojcu i jego bracie, o wielkich długach i rodzinnych naradach. Co wieczór słyszałem rozgrywający się dramat. Przez 25 lat lat słyszałem tylko, co jest dobre, co złe i że żyję w dżungli. Chodziło o dobre imię rodziny, o to, by nie stać się jednym z bandziorów".

Film jest pierwszym aktorskim popisem De Niro w roli Johnny'ego Boya - postaci nader barwnej, której długo nie chciał zagrać. Zabawnie brzmi opowieść o jego pierwszym spotkaniu z reżyserem, gdy okazało się, że De Niro przez lata mieszkał parę ulic od Scorsese w Małej Italii. Reżyser opowiada:

- Przyszedł na spotkanie i rzucił: "Znam cię. Wiem, z kim trzymałeś". Wymienił kilka imion. Spytałem: "Skąd to wiesz?". Okazało się, że kiedy miał 16 lat, należał do bandy z Hester Street. Nie odwiedzaliśmy się raczej w swoich ulubionych barach. Z tymi kolesiami miałem na pieńku. Ale mijaliśmy się na ulicy. Gdy zobaczyłem go z bliska, przypomniałem sobie".

Nastoletni De Niro był w młodocianym gangu, gangsterem na szczęście nie został. Ci dwaj artyści byli na siebie skazani. "Bobby odkrył w Martinie jedynego człowieka na świecie, który jak on potrafi pół dnia rozmawiać o tym, jak bohater ma wiązać krawat" – mówi ówczesna żona Scorsese.

Kobiety i wielka kariera

W 1965 roku, tuż po studiach, Scorsese poślubił Laraine Marie Brennan, i wkrótce urodziła się jego pierwsza córka - Cathy. Związek przetrwał sześć lat. Do czasu, gdy pojechał do Hollywood kręcić swój pierwszy film "Wagon towarowy Bertha" na zamówienie legendarnego Rogera Cormana i związał się z aktorką Sandy Weintraub.

W 1975 poślubił Julię Cameron – poetkę i dziennikarkę, ale było to krótkie małżeństwo. Jego owocem jest druga córka - Domenica Cameron-Scorsese. Obie córki są aktorkami, ale nie zdołały zaistnieć w kinie. Są w przyjaźni, o co bardzo dba sławny ojciec. Podobnie jak trzecia - Francesca Scorsese, która właśnie skończy 20 lat. Jej matką jest obecna żona reżysera Helen Morris. Ten związek przetrwał.

Lata 70. to okres, w którym kariera Scorsese gwałtownie wybuchła i trwa nieprzerwanie. Reżyser pracował dla wytwórni Warner Bros., a później porwała go Columbia Pictures. Wszyscy chcieli pracować ze Scorsese. Najgłośniejsze tytuły tamtej dekady to z pewnością rewelacyjne dramaty "Taksówkarz" i "Wściekły byk" - oba z wielkimi kreacjami Roberta De Niro.

"Taksówkarza", okrzykniętego arcydziełem, Akademia zlekceważyła
"Taksówkarza", okrzykniętego arcydziełem, Akademia zlekceważyła Columbia Pictures

Fabułę "Taksówkarza" wszyscy doskonale znamy. Oto weteran wojny w Wietnamie zatrudnia się jako taksówkarz na nocnej zmianie. Jeżdżąc po Nowym Jorku, styka się z najbardziej podejrzanymi ludźmi, widzi otaczającą go przemoc i okrucieństwo. Próbuje bez skutku nawiązać znajomość z pracownicą kampanii wyborczej, a wreszcie spotyka młodą prostytutkę, którą chce uwolnić od ciemiężyciela. W końcu postanawia sam rozprawić się z całym "robactwem" tego miasta.

Wybitny amerykański krytyk i historyk kina Roger Joseph Ebert, który jako pierwszy w Ameryce docenił wielkość dzieła Scorsese, pisał po premierze filmu w 1976 roku: "'Taksówkarz' to piekło od sceny otwarcia do kulminacyjnej sceny zabijania, ale to piekło, od którego nie możesz oderwać wzroku. Chcesz w nim tkwić". O kulisach powstawania filmu i jego recepcji szeroko pisaliśmy w 40. rocznicę powstania obrazu. https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/basn-o-wilkolaku-ratujacym-dziewczyne,53,1174

Film uchodzi za arcydzieło gatunku, a pominięcie przez Akademię Martina Scorsese uważane jest za jedną z największych plam na jej honorze. Dziś reżyser przyznaje, że to zabolało - typowany był na pewnego zwycięzcę. Wcześniej otrzymał Złotą Palmę w Cannes.

Robert De Niro na planie "Taksówkarza" u boku Scorsese, który zagrał tu epizodGettyImages

Czas ołowiu

O końcówce lat 70. Scorsese mówi, że był to w jego życiu "czas ołowiu". Astma nasiliła się, gdy przeprowadził się z Nowego Jorku do Los Angeles. Jej skutki były wyniszczające: ciągle trafiał do szpitala, nie mógł wejść do pokoju, jeśli ktoś palił, był też zmuszony do trzymania butli z tlenem przy łóżku. Co gorsza, przepisano mu kortyzon, który sprawił, że przybrał na wadze ponad 50 kg w niedługim czasie. Musiał nieustannie używać inhalatora, co potwornie przeszkadzało mu w pracy.

Przyznaje, że kończąc pracę nad "Taksówkarzem", zaczął brać kokainę. Gdy trafił z filmem na festiwal do Cannes, gdy skończyły mu się narkotyki, przestał funkcjonować. Wysłał wtedy z Francji prywatny samolot do... Nowego Jorku po kokainę. Złota Palma to był wielki sukces, ale kolejny film, nad jakim pracował - musical "New Jork, New Jork" z De Niro i Lizą Minnelli to było piekło. Pracę utrudniał fakt, że miał romans z Lizą, a ona od lat brała. Brali razem coraz większe dawki. On dodatkowo zażywał leki na astmę. W pewnym momencie organizm odmówił mu posłuszeństwa.

Wspominając początek 1978 roku, Scorsese mówi: "Znalazłem się poza czasem i miejscem. 1 maja trafiłem do szpitala, na intensywną terapię, zaskoczony, że jestem bliski śmierci".

Wewnętrzny krwotok to była poważna sprawa. Do De Niro dotarła wiadomość, że reżyser jest o włos od śmierci. Lekarze nie dawali większych szans na przeżycie. Biegnąc do szpitala, Bobby obmyślał plan działania. Wiedział, że musi dać przyjacielowi powód do życia. Scorsese od miesięcy powtarzał, że nie nakręci już żadnego filmu, a on akurat trafił na świetny projekt. Film miał kręcić inny reżyser, ale zdecydował, że musi go zrobić Marty. Jeśli przeżyje.

Przez kolejne dni De Niro nie wychodził ze szpitala. Gdy lekarze przywrócili reżysera do stanu świadomości, mówił mu tylko o projekcie. Po 10 dobach usłyszał: "Minęło zagrożenie życia". Sam Scorsese opowiada: "Mam dziurę w pamięci. Budziłem się i zapadałem w letarg. Modliłem się. Myślałem, że jeśli mnie uratują z jakiegoś powodu, będę musiał dobrze to wykorzystać. Nie chciałem umierać".

Powrót do zdrowia trwał kilka miesięcy. Po odstawieniu narkotyków zrzucił 55 kilogramów w ciągu roku. Pomogła też zmiana leków. W 1979 roku zaczęli pracę nad "Wściekłym bykiem".

Kadr z filmu "Wściekły byk"Materiały dystrybutora

Odrodzenie i miłość

Choć często podkreśla, że boksu nie znosi, a De Niro zmusił go do nakręcenia tego filmu, wie, jaką perłą jest ich dzieło. "Wściekły byk" to bodaj najpełniejsze studium szaleństwa, jakie dostarczyło nam kino. Jake La Motta, słynny w latach 40. i 50. bokser, bił się na ringu tak brutalnie, że pojedynek przybierał rozmiary masakry. Kolejne zwycięstwa nie przynosiły mu ani radości, ani równowagi. Im więcej zdobywał laurów, tym bardziej stawał się podejrzliwy, aż do granic obłędu. Zachowanie na ringu przeniósł na życie, niszcząc wszystko co miał, tracąc rodzinę i majątek.

To jeden z nielicznych bohaterów Scorsese, którego nie da się lubić. Opamiętanie przychodzi, gdy nie ma już nic, żyje samotnie, występując w knajpie i topiąc smutki w alkoholu. W genialnej scenie finałowej recytuje do lustra fragment z Ewangelii według św. Jana zatytułowany "Uzdrowienie niewidomego od urodzenia", kończący się słowami: "Byłem ślepy, a teraz widzę".

Scorsese odnosi tę historię do własnego życia, zamieniając dramat sportowy w przejmującą opowieść o winie i konieczności jej odkupienia. Przy całym ładunku agresji i ekstremalnej przemocy "Wściekły byk" mocno porusza. Reżyser mówi: "Ten film dał mi coś nowego: akceptację tego, skąd pochodzę. Nie mogę zanegować tego, kim jestem. Więc odnowiłem kontakty z rodzicami i znów grają w moich filmach. Ojciec we "Wściekłym byku". Mama w wielu innych. Przychodzili na plan, by przypominać mi, skąd pochodzę. Tłumiłem w sobie wiele złości i to eksplodowało w tym filmie".

Tym razem spokojnie przyjął brak złotej statuetki. Bo właśnie się zakochał. Pracując jako reporterka, w 1979 roku na wywiad z nim trafiła piękna, 25-letnia Isabella Rossellini. Jeszcze mało znana. Zaczęli się spotykać, a po paru miesiącach wzięli ślub. Dla niej był to krok do kariery, on znów był szczęśliwy. Wkrótce ku jego złości żona trafiła na okładkę "Vogue'a", posypały się oferty modelingu i kontrakt z Lancome, który uczynił ją najlepiej opłacaną modelką świata. Nie była wierną żoną. Gdy wyjechała w trasę, zaszła w ciążę z kolegą z zespołu - modelem Jonathanem Wiedemannem. Rzuciła reżysera i wyszła za mąż za modela. Przez kilka lat Scorsese oddawał się wyłącznie pracy.

Wszyscy, którzy mają go nade wszystko za twórcę kina gangsterskiego, niech sięgną po "Wiek niewinności" - kostiumowy melodramat z nowojorską socjetą z XIX wieku. Świat skrajnie różny od Małej Italii z połowy XX wieku? Tylko z pozoru. Na bohaterów nałożono tu system tak sztywnych konwenansów, tak nieludzki kodeks zachowań, że mają prawo czuć się niczym w piekle mafii. Nie ma tu miejsca na miłość. Zamiast niej mamy snobizm, hipokryzję, nieczułość i cynizm. Całość robi piorunujące wrażenie.

Isabella Rossellini i Martin Scorsese w trakcie krótkiego małżeństwaGettyImages

Kino religijnego niepokoju

Nigdy nie był skandalistą. Gdy w 1988 roku nakręcił "Ostatnie kuszenie Chrystusa", na podstawie książki Nikosa Kazantzakisa, opowiedział o Chrystusie uczłowieczonym, wątpiącym, narażonym na pokusy, przeczuwającym nieuchronność losu.

"Jezus nie siedział w świątyni. Żył wśród zwykłych ludzi na ulicach" – tłumaczył w "Rozmowach" Schickelowi. Scorsese chciał to pokazać. Próbował się zmierzyć z konsekwencjami dogmatu przyjmującego, że Jezus z Nazaretu był nie tylko Bogiem, ale i człowiekiem. Nawet ceniony episkopalny biskup Paul Moore z Nowego Jorku uznał, że jest to film "chrystologicznie poprawny".

"Liczyłem, że ten film wzbudzi zdrową dyskusję. Ktoś spytał: Dlaczego chcesz nakręcić ten film? Byliśmy w hotelu w Nowym Jorku. Odparłem: Ponieważ chcę bliżej poznać Jezusa. Oczekiwałem, że będą jakieś kontrowersje. Ale myślałem, że atak będzie inteligentny. Oczekiwałem dyskusji i dialogu".

Tymczasem pod kinami, podczas projekcji, pojawiły się koktajle Mołotowa. I głosy oburzenia.

Prawie 20 lat później powstało "Milczenie". Kolejny wykład z "teologii wątpienia", do której zdążył nas przyzwyczaić Ingmar Bergman. Film trudny, pełen pytań. Przede wszystkim o sens męczeństwa. Ale i o apostazję - o publicznie wyrzeczenie się Boga dla ratowania życia nie tylko swojego, ale przede wszystkim ludzi, za których jest się odpowiedzialnym. Czy tak wolno? A jeśli nie, to czy powinno się je karać potępieniem? I wreszcie o tytułowe "Milczenie" Boga w obliczu cierpienia - o to, jak je rozumieć.

Filmy Scorsese w większości są pytaniami, na które odpowiedzi szukać musimy sami.

"Milczenie" to kino wielkich pytań
"Milczenie" to kino wielkich pytańGutek Film

Widok ze szczytu

- Nie ma dziś większego amerykańskiego reżysera niż Martin Scorsese i taki stan rzeczy trwa co najmniej od chwili, kiedy odeszli Welles, Hitchcock i Ford - ocenił przed kilku laty wybitny krytyk Roger Ebert. I dodał, że "nikt nie zrobił więcej świetnych filmów w przeciągu ostatnich kilku dekad niż on".

Ebert nazywa "Chłopców z ferajny" najlepszym filmem o mafii, jaki powstał. Oparty na faktach, opowiada historię gangstera, który decyduje się na współpracę z policją - donosi na kumpli i żyje gdzieś objęty programem ochrony świadków. Motyw zdrady pojawia się niemal zawsze u Scorsese. To film brutalny, choć pokazujący glamour mafijnej "fuchy". "Irlandczyk" to jego rewers, równie doskonały.

Gdy mowa o zdradzie, jego oscarowa "Infiltracja" to prawdziwy festiwal dwoistości, w którym Matt Damon i Leonardo DiCaprio to szpiedzy - jeden w obozie glin, drugi wśród kryminalistów, obok całej gamy charakterów połączonych w morderczej grze. I wreszcie "Kasyno", gdzie zdrada dokonuje się między parą najbliższych przyjaciół. Scorsese ma na jej punkcie obsesję, choć tak naprawdę interesuje go lojalność.

"Irlandczyk" to rewers "Chłopców z ferajny". Równie dobry
"Irlandczyk" to rewers "Chłopców z ferajny". Równie dobryWarner Bros

Schickel pyta twórcę "Taksówkarza", co jest dla niego najważniejsze.

Szacunek.

- Ojciec umarł na serce, zaraz po operacji, a przed nią pożyczył bratu pieniądze. I już się nie obudził. I stryjek przyszedł tam w noc przed pogrzebem. Msza odbywała się w starej katedrze Świętego Patryka. Stryj dostał ataku serca. Wzięli go do szpitala. Wkrótce on także umarł. Tak byli związani. To było rozdzierające, wywarło na mnie wielkie wrażenie, które pozostało we mnie do dziś.

Chodzi o szacunek. To punkt honoru. Nawet gdy nic nie masz, musisz zachować honor - tłumaczy.

Autor: Justyna Kobus / Źródło: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Zamiast dożywocia - 25 lat. Krakowski sąd złagodził wyrok wobec Wojciecha R., skazanego za zabójstwo trzech osób w podkrakowskich Jurczycach w 2000 roku. Chodzi o zbrodnię, którą sąd pierwszej instancji określił mianem "egzekucji". Wyrok jest prawomocny.

Odsiadywał dożywocie za "egzekucję" sprzed 24 lat. Sąd zmienił wyrok

Odsiadywał dożywocie za "egzekucję" sprzed 24 lat. Sąd zmienił wyrok

Źródło:
PAP

Jeśli potwierdzą się informacje o użyciu nowego rodzaju broni przez Rosję, to pokazuje, że następuje eskalacja z ich strony - tak Władysław Kosiniak-Kamysz komentował doniesienia z Ukrainy. Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że "nie bez przyczyny myśliwce nad Polską po nocy patrolują niebo w stanie najwyższej gotowości". Podzielił zdanie ministra obrony o eskalacji konfliktu.

"Duża eskalacja konfliktu". Sikorski i Kosiniak-Kamysz zabrali głos

"Duża eskalacja konfliktu". Sikorski i Kosiniak-Kamysz zabrali głos

Źródło:
TVN24

Po dwa lata więzienia dostali oskarżeni w procesie w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie, gdzie zginęło pięć nastoletnich dziewczyn. W Sądzie Okręgowym w Koszalinie zapadł wyrok w sprawie tragedii, do której doszło w styczniu 2019 roku.

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

43-letni mieszkaniec Las Vegas, zmarł w ubiegły wtorek sześciokrotnie postrzelony przez policjanta wezwanego do jego domu w związku z włamaniem - informują media. Rodzina zmarłego domaga się natychmiastowego zwolnienia i aresztowania funkcjonariusza. Jego prawnik odpowiada, że policjant nie popełnił przestępstwa.

Gdy włamano się do jego mieszkania, wezwał policję. Został zastrzelony przez funkcjonariusza  

Gdy włamano się do jego mieszkania, wezwał policję. Został zastrzelony przez funkcjonariusza  

Źródło:
BBC, CNN

Kierowca ciężarówki na oznakowanym przejściu dla pieszych potrącił 14-latkę. Dziewczynka zginęła na miejscu. Do tragedii doszło w czwartek po 7.30 w Parszowie (Świętokrzyskie), na drodze krajowej numer 42.

14-latka zginęła na przejściu dla pieszych

14-latka zginęła na przejściu dla pieszych

Źródło:
PAP

Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny z obwodu astrachańskiego. To - jak pisze Reuters - pierwszy raz, kiedy Rosja wykorzystała taką broń do zaatakowania Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał, że prędkość i wysokość, na jakiej poruszał się pocisk, wskazują, że rzeczywiście był to ICBM. Według informacji portalu Ukraińska Prawda to RS-26 Rubież, który został wymierzony w miasto Dniepr. - Zestrzeliwać takie pociski w Europie mogą tylko dwa obiekty: otwarta niedawno baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie i podobna baza w Rumunii - powiedział Iwan Kyryczewski, ekspert portalu Defence Express.

Ukraińskie wojsko: Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny

Ukraińskie wojsko: Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters

Prokuratura pracuje w miejscu tragedii w Mławie (Mazowieckie), gdzie runęła część hali dawnej zajezdni PKS. W czwartek odbywają się oględziny budynku z użyciem drona. Jak ujawniła policja, dwaj mężczyźni, którzy zginęli pod gruzami, byli braćmi.

Zginęli pod gruzami zawalonej hali. Policja: mężczyźni byli braćmi

Zginęli pod gruzami zawalonej hali. Policja: mężczyźni byli braćmi

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Miejsce konferencji zwolenników Rafała Trzaskowskiego zostało zmienione ze względu na liczne grono parlamentarzystów, które chciało udzielić mu swojego poparcia. Zebrali się na schodach w Sejmie i tam głośno wsparli kandydata na kandydata na prezydenta. Konferencję zorganizowali również posłowie wspierający w prawyborach KO Radosława Sikorskiego.

Popierający Trzaskowskiego musieli wyjść na schody. Zwolennicy Sikorskiego w innym miejscu w Sejmie

Popierający Trzaskowskiego musieli wyjść na schody. Zwolennicy Sikorskiego w innym miejscu w Sejmie

Źródło:
TVN24

Kierowca taksówki na aplikację jest podejrzany o zgwałcenie kobiety. Według śledczych, wykorzystał fakt, że 30-latka była pod wpływem leków oraz alkoholu. Został aresztowany.

Gwałt w taksówce. Sąd aresztował kierowcę. "Wykorzystał bezradność kobiety"

Gwałt w taksówce. Sąd aresztował kierowcę. "Wykorzystał bezradność kobiety"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"

Przyjaciele i artyści pożegnali w środę Jadwigę Barańską podczas mszy w warszawskim Kościele Środowisk Twórczych. Pogrzeb aktorki odbył się w Los Angeles, gdzie od wielu lat mieszkała.

"Jak ona grała!". Pożegnanie na dwóch kontynentach

"Jak ona grała!". Pożegnanie na dwóch kontynentach

Źródło:
tvn24.pl

Nie żyją dwie kobiety potrącone przez samochód w miejscowości Bieździadka na Podkarpaciu. Ofiary wypadku w momencie zdarzenia szły poboczem z lewej strony jezdni. Kierowca był trzeźwy. Wyprzedzał.

Matka i córka szły poboczem, od tyłu wjechał w nie samochód. Obie zginęły na miejscu

Matka i córka szły poboczem, od tyłu wjechał w nie samochód. Obie zginęły na miejscu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Najdroższa ulica handlowa świata znajduje się teraz w Mediolanie. To Via Monte Napoleone - donosi CNN. Możemy tu zrobić zakupy w sklepach takich marek jak Gucci, Chanel, Hermes, Versace, Cartier, Bottega Veneta, czy Celine. Do tej pory królowała nowojorska Piąta Aleja, czyli Upper Fifth Avenue.

Nowa najdroższa ulica świata

Nowa najdroższa ulica świata

Źródło:
CNN

Twórca marki Red is Bad Paweł S. jest podejrzany w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Pozostanie w areszcie do 28 stycznia 2025 roku. Sąd odrzucił bowiem skargę obrońców.

Twórca marki Red is Bad Paweł S. nie opuści aresztu

Twórca marki Red is Bad Paweł S. nie opuści aresztu

Źródło:
PAP/tvn24.pl

"W związku z wątpliwościami UOKiK zwracamy środki, które są równowartością pobranych opłat za utrzymanie numeru w sieci" - poinformowało Orange w mediach społecznościowych. Chodzi o byłych klientów operatora. Wniosek w tej sprawie można złożyć tylko do 18 grudnia.

Duży operator zwraca pieniądze. Trzeba się pospieszyć

Duży operator zwraca pieniądze. Trzeba się pospieszyć

Źródło:
tvn24.pl

Łącząc ich najlepsze cechy, byliby pewnie idealnym kandydatem prezesa PiS w najbliższych wyborach prezydenckich. Zaufanie i lojalność, prezencja, młodość i świeżość, doświadczenie w politycznej walce, siła... - To są cztery dobre kandydatury - oceniał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Jacek Sasin. Ale... - Musimy wybrać jedną - dodał.

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Źródło:
tvn24.pl

W wielu regionach Polski sypie śnieg. Na Kontakt24 otrzymujemy materiały z miejscowości, które się zabieliły. Sprawdź, gdzie nastała zimowa aura.

Polska pod śniegiem. Trudne warunki na zakopiance, Koszalin jak w środku zimy

Polska pod śniegiem. Trudne warunki na zakopiance, Koszalin jak w środku zimy

Aktualizacja:
Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

Rzecznik Nissan Motor poinformował w czwartek, że około 6 procent pracowników firmy w Stanach Zjednoczonych zaakceptowało zaoferowane pakiety wcześniejszych emerytur. To element planu restrukturyzacji japońskiego producenta, który zapowiedział zwolnienie dziewięciu tysięcy osób na całym świecie.

Znany producent samochodów tnie etaty

Znany producent samochodów tnie etaty

Źródło:
Reuters

W czwartek ogłoszono alarm powietrzny na terytorium całej Ukrainy. Jak ustalił bloger wojskowy Nikołajewskij Waniok, Rosja w ataku na obwód dniepropietrowski użyła sześciu bombowców strategicznych. Szef wojskowych władz regionu Serhij Łysak informował o masowym ataku Rosjan i dwóch pożarach w Dnieprze.

"Od wczesnych godzin porannych agresor masowo atakował". W powietrzu sześć bombowców

"Od wczesnych godzin porannych agresor masowo atakował". W powietrzu sześć bombowców

Źródło:
PAP

Dwie osoby zginęły w wypadku w okolicy Mrowina w Wielkopolsce. Kolejne trzy są ranne, droga wojewódzka 184 jest zablokowana.

Zderzenie dwóch aut. Nie żyją dwie osoby, trzy są ranne

Zderzenie dwóch aut. Nie żyją dwie osoby, trzy są ranne

Źródło:
PAP, TVN24

W czwartek w nocy doszło do pożaru supermarketu Biedronka w Zawidowie (woj. dolnośląskie). Najpierw zapalił się śmietnik przy sklepie, po chwili ogień się rozprzestrzenił. W trakcie gaszenia zawalił się dach budynku. Całonocna akcja straży pożarnej trwa do teraz.

Nocny pożar supermarketu. Trwa akcja dogaszania

Nocny pożar supermarketu. Trwa akcja dogaszania

Źródło:
tvn24.pl

Przedstawiamy oświadczenie redakcji TVN24 w związku z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary pieniężnej za reportaż "29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza", pokazujący działalność Tadeusza Rydzyka. 

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Źródło:
TVN24

Google zapowiedział testowe usunięcie treści publikowanych przez media informacyjne między innymi z wyszukiwarki. Zmiana ma dotyczyć jednego procenta użytkowników. - Bardzo niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.

"Opcja atomowa" w arsenale giganta. "Niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch"

"Opcja atomowa" w arsenale giganta. "Niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch"

Źródło:
tvn24.pl

Z placu w austriackim Tyrolu zniknął domek mobilny z tarasem. Miejscowa policja poinformowała, że budynek został znaleziony ponad 200 km dalej, a sprawą "kradzieży" zajmie się prokuratura. 45-latek, u którego znaleziono domek, twierdzi, że zapłacił za niego rok temu. Po tym, jak go nie otrzymał, "wziął sprawy w swoje ręce" - donoszą lokalne media.

45-latek oskarżony o kradzież domku. "Wziął sprawy w swoje ręce"

45-latek oskarżony o kradzież domku. "Wziął sprawy w swoje ręce"

Źródło:
Kronen Zeitung, ENEX, Frankfurter Rundschau

Takie sieci, jak Biedronka, Lidl czy Aldi, zdobyły już blisko połowę polskiego rynku spożywczego. Teraz będą zmniejszać ofertę na półkach, by zaoszczędzić. To problem dla klientów i producentów - czytamy w czwartkowej "Rzeczpospolitej".

Dyskonty zdominowały polski handel. Teraz zmieniają strategię

Dyskonty zdominowały polski handel. Teraz zmieniają strategię

Źródło:
PAP

IMGW wydał ostrzeżenia drugiego stopnia przed silnym wiatrem, który w Tatrach może rozpędzać się do 150 kilometrów na godzinę. Obowiązują też alarmy pierwszego stopnia przed obfitymi opadami śniegu i oblodzeniem. Sprawdź, gdzie zrobi się ślisko i niebezpiecznie.

Drugi stopień ostrzeżeń IMGW. Dosypie śniegu, drogi skuje lód, a poza tym mocno powieje

Drugi stopień ostrzeżeń IMGW. Dosypie śniegu, drogi skuje lód, a poza tym mocno powieje

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Rozpoczął się proces dyrektorki szpitala powiatowego w Zakopanem, oskarżonej o niewłaściwe wypłacanie pracownikom placówki premii na podstawie sfałszowanych dokumentów. Chodzi łącznie o kwotę niemal 5 mln zł. Nagrody dostawali m.in. lekarze i pielęgniarki. Dyrektorka nie zgadza się z zarzutami, ale odmówiła przed sądem składania wyjaśnień.

Ruszył proces dyrektorki szpitala. Chodzi o prawie 5 mln zł premii

Ruszył proces dyrektorki szpitala. Chodzi o prawie 5 mln zł premii

Źródło:
PAP

Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy w krakowskiej Nowej Hucie mieli gonić parę do jej mieszkania, a potem próbować wyważyć drzwi. Biegnąc za ofiarami jeden z agresorów upadł, raniąc się nożem. 39- i 43-latek czekają na zarzuty w policyjnym areszcie.

Gonili parę do mieszkania, próbowali wyważyć drzwi. Agresor sam zranił się nożem

Gonili parę do mieszkania, próbowali wyważyć drzwi. Agresor sam zranił się nożem

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura postawiła zarzut spowodowania wypadku Krzysztofowi K., prezesowi miejskiej spółki Nova z Nowego Sącza. Mężczyzna miał spowodować wypadek, a potem oddalić się z miejsca zdarzenia. Został zatrzymany kilometr dalej i odmówił poddania się badaniu alkomatem. Śledczy czekają teraz na wyniki badań jego krwi. K. nie przyznaje się do winy.

Miał spowodować wypadek, odmówił badania alkomatem. Prezes miejskiej spółki z zarzutem

Miał spowodować wypadek, odmówił badania alkomatem. Prezes miejskiej spółki z zarzutem

Źródło:
tvn24.pl

Za rządów Zjednoczonej Prawicy pieniądze polskich podatników trafiły - za pośrednictwem Polskiej Izby Handlowej działającej w USA - do lobbysty szerzącego rosyjską propagandę - ustalił dziennikarz "Czarno na białym" Marek Osiecimski w reportażu "Attaboys, czyli zuchy premiera". Jak wynika z dokumentów i korespondencji mailowej, w powstanie tej Izby osobiście zaangażowani byli ówczesny premier Mateusz Morawiecki i ówczesny wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Obaj mieli wpływ nie tylko na skład Izby, ale też na jej decyzje, w czasie gdy ta instytucja podpisała umowę z firmą, która skompromitowała się pracą dla ludzi Kremla.

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

Źródło:
TVN24

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Ruszył nabór zgłoszeń do przyszłorocznej, czternastej już, edycji konkursu nagród Polskiej Rady Biznesu. Potrwa on do 10 stycznia 2025 roku, a zdobywców statuetek poznamy 26 maja. - My przyznajemy nagrodę nie firmom, ale ludziom - podkreśla w rozmowie z TVN24 BiS Krzysztof Kulig, przewodniczący kapituły Nagrody Polskiej Rady Biznesu.

Ruszył nabór zgłoszeń do "biznesowych Oscarów"

Ruszył nabór zgłoszeń do "biznesowych Oscarów"

Źródło:
tvn24.pl

Klaudia Zioberczyk wygrała 13. sezon programu "Top Model". 23-latka otrzymała nagrodę w wysokości 200 tysięcy złotych i podpisała kontrakt z agencją modelingową. Jej zdjęcie pojawi się na kolejnej okładce magazynu "Glamour".  

Klaudia Zioberczyk wygrała "Top Model" 

Klaudia Zioberczyk wygrała "Top Model" 

Źródło:
tvn24.pl

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl