Niedoszły ksiądz, niedoszły gangster, mąż pięciu żon. Uciekł śmierci, by zdobywać szczyty


Martin Scorsese miał dwa miesiące, gdy pierwszy raz cudem uniknął śmierci. Drugi raz wyrwał go z jej objęć Robert De Niro, kiedy reżyser w krytycznym stanie leżał na intensywnej terapii po zmieszaniu kokainy z lekami na astmę. Razem osiągnęli artystyczne szczyty i właśnie wracają, by zdobyć kolejne.

Miał niespełna dwa miesiące, gdy po raz pierwszy cudem uszedł z życiem. Omal się nie zakaszlał się na śmierć. Uratował go lekarz z Jamajki, który mieszkał niedaleko ich domu. Pamięta go do dziś, bo do 10. roku życia odwiedzał go regularnie co tydzień. Gdy skończył trzy lata, to on usunął mu migdałki. Wtedy ujawniła się ciężka astma, która miała mu towarzyszyć już przez całe życie.

Ciężki, świszczący oddech i płuca zmęczone ciągłym kaszlem. Jak wytłumaczyć kilkuletniemu chłopcu, że nie może iść bawić się z kolegami, nie mówiąc już o bieganiu czy grze w piłkę? Kiedy śmiał się zbyt długo, pojawiały się problemy z oddychaniem. Nigdy nie wiedział, czy uda mu się złapać kolejny oddech, czy nie straci znowu przytomności. Gdy było naprawdę źle, rodzice kładli go w pokoju na łóżku, a nad nim stawiali namiot. Pod nim umieszczali inhalator. Cała rodzina zaglądała co jakiś czas do namiotu, żeby sprawdzać, jak się miewa. Potem znów go zamykali.

Martin Scorsese już jako mały chłopiec odkrył, jak to jest bać się o życie. Był to jednak inny rodzaj strachu niż ten, o który potem ten chorowity, niziutki, zawsze najsłabszy fizycznie chłopiec "ocierał się" każdego dnia we włoskiej dzielnicy Nowego Jorku, zwanej Małą Italią. O tym drugim strachu, wiele lat później nakręci filmy, które staną się klasykami kina gangsterskiego i zyskają status arcydzieł. Mimo że Scorsese od początku wykracza daleko poza formułę kina gatunkowego.

"Irlandczyk" Scorsese to kino totalne. W pełni spełnione
"Irlandczyk" Scorsese to kino totalne. W pełni spełnioneNetflix

Najnowsze dzieło amerykańskiego filmowca - "Irlandczyk" (po premierze za oceanem już sytuowane na czele oscarowego maratonu) - domyka gangsterską serię Scorsese, będąc jednocześnie pełną metafizyki przypowieścią o zbrodni, karze i potrzebie odkupienia. Zamknięte w eschatologicznych ramach okazuje się bardziej z ducha Dostojewskiego niż choćby Maria Puzo.

Kino totalne

Do nakręcenia "Irlandczyka" reżyser przymierzał się od dawna, gdy tylko przeczytał powieść Charlesa Brandta "Słyszałem, że malujesz domy". Film jest jej adaptacją. Gdyby Netflix nie wyłożył 150 milionów dolarów, obraz pewnie nigdy by nie powstał.

Akcja filmu dzieje się w Ameryce na przestrzeni kilkudziesięciu lat – począwszy od prezydentury Kennedy'ego aż do początku XXI wieku. Opowieść odsłania mechanizmy zorganizowanej przestępczości powojennej Ameryki, pokazuje walkę o wpływy i powiązania przestępców ze światem polityki. Wszystko to oglądamy oczami Franka Sheerana (Robert De Niro), weterana drugiej wojny światowej, gangstera i płatnego zabójcy, który pracuje dla mafijnego bossa Russella Bufalino (Joe Pesci). Powieść Brandta odkryła w 2004 roku jedną z największych nierozwiązanych wcześniej zagadek Ameryki – historię zniknięcia słynnego przywódcy związkowego Jimmy'ego Hoffy (Al Pacino). Główny wątek filmu osnuty został więc wokół jego przyjaźni z Sheeranem.

Obok Roberta De Niro i Joe Pesciego po raz pierwszy u Scorsese zagrał Al PacinoNetflix/Gutek Film

Nikt, kto widział wspomnianych aktorów (prócz Ala Pacino) w filmach Scorsese, nie wątpił, że dostaniemy obraz z wielkimi kreacjami. Tercet jednak przebił nasze oczekiwania. Gdyby istniała możliwość przyznawania więcej niż jednej statuetki za kreację aktorską, De Niro, Pacino i Pesci powinni otrzymać wspólnego Oscara. Po serii marnych filmów wspaniale zobaczyć tego pierwszego w kreacji na miarę tych, jakie tworzył kiedyś. Jego bohater – kierowca ciężarówki, którego przedsiębiorczość docenia lokalna mafia i wybiera na swojego cyngla - zdaje się nie mieć wcale wyrzutów sumienia. A jednak w obliczu śmierci rozpaczliwie szuka odkupienia. Swoje niezwykle długie życie, gdy odejdą już dawni przyjaciele, w pewnym momencie uzna za ciężką karę. Codziennie spotyka się z księdzem, któremu gorączkowo wyznaje przerażające grzechy. Katolickie poczucie winy to, jak wiemy, stały motyw kina Scorsese. Czy jednak na przemianę nie jest za późno?

"Całe moje życie to kino i religia. Tylko to, nic więcej" – napisał w autobiografii reżyser. Był jednak czas, gdy Scorsese, który w młodości chciał zostać księdzem, mocno wadził się z Bogiem, buntował przeciw niemu, sam siebie nazywał "upadłym katolikiem". Mimo to trudno wyobrazić sobie jego kino bez religii.

Joe Pesci, który na prośbę reżysera przerwał aktorską emeryturę, stworzył kreację, będącą przeciwieństwem gangstera z "Chłopców z ferajny" i "Kasyna". Tam ocierał się o szaleństwo, jako boss w "Irlandczyku" jest wręcz delikatny, bardzo stonowany. Gra genialnie. I wreszcie Al Pacino, od lat oskarżany o manieryzm, po raz pierwszy grający u Scorsese. Jako charyzmatyczny Jimmy Hoffa - na początku ekspresyjny, hałaśliwy, w miarę rozwoju akcji zmienia się, żeby w końcówce grać tylko przerażoną twarzą. To najlepsza rola Pacino od czasu oscarowego "Zapachu kobiety". Dodajmy, że film trwa aż 210 minut, a jednak trudno o scenę, która byłaby zbędna.

Dzięki technice cyfrowego odmładzania aktorzy grają siebie w wersji "młody - starszy - bardzo stary". Choć nie do końca się ona sprawdziła (odmłodzeni wyglądają mało naturalnie), to mówią o niej jako nowej formie charakteryzacji. Śledząc fascynującą historię, przyzwyczajamy się do ich twarzy. Wszystkich oczekujących fajerwerków rodem z "Chłopców z ferajny" wyprowadźmy jednak z błędu: "Irlandczyk" to zupełnie inne kino – utkane z nostalgii, opowiadające o przemijaniu i rachunkach, jakie przychodzi płacić u kresu życia - prawdziwie epicka, prowadzona na kilku równoległych planach narracyjnych opowieść. Wiele tu brutalności, jak to u Scorsese, ale i liryzmu. Jest też humor, przebijający spod dojmującej melancholii obecnej od pierwszych ujęć.

Stara gwardia mistrzów spotkała się po latach na planie jednego z najwybitniejszych twórców kina, pewnie po raz ostatni (w to, że uda się jeszcze kiedyś ich wszystkich reżyserować, nie wierzy nawet Scorsese), i pokazała, kto tu wciąż rządzi. "Jeśli film nie rozbije w przyszłym roku oscarowego banku, Akademia będzie musiała się wstydzić" - napisał w "The Guardian" Peter Bradshaw. Martin Scorsese kolejny raz zafundował nam kino totalne, które chłoniemy wszystkimi zmysłami. Wbrew kalendarzowi, (kilka dni temu skończył 77 lat), udowodnił, że wciąż jest pełen młodzieńczego wigoru i pasji. "Robienie filmów jest dla mnie nie tyle swobodnym wyborem, co wewnętrznym przymusem, koniecznością. Nie potrafię bez tego żyć" - powiedział kiedyś. Nic się od tamtej pory nie zmieniło.

Robert De Niro i Joe Pesci w wersji cyfrowo odmłodzonejNetflix/Gutek Film

Marty, mały geniusz

"W świecie, w jakim żyłem, w tle czaiła się przemoc. Szedłem gdzieś, nawet do kina, i cały czas miałem nastawione radary, musiałem uważać, czy ktoś nie powiedział do kogoś czegoś nieodpowiedniego, bo zaraz wybuchało piekło. (...) Żyło się w ciągłym strachu przed ludźmi, którzy stali ponad prawem. Można się było wszystkiego spodziewać. Nie wolno było się odezwać. Nic nie można było zrobić. Nigdy nie wiedziałeś, kiedy zaatakują – powody bywały błahe. Kontrolowali całą okolicę" - opowiada Scorsese w fascynujących "Rozmowach" z krytykiem i przyjacielem Richardem Schickelem.

Ten świat to wspomniana Mała Italia - "przedsionek piekła" na nowojorskim Manhattanie. Odnajdziemy ją we wszystkich kryminalnych opowieściach Scorsese. Miejsce, gdzie bójki i strzelaniny czyhały za każdym rogiem, a młodzieżowe gangi były początkiem mafijnej drogi. Pewnie trafiłby do któregoś, gdyby nie był chorowity. Konszachty z mafią miał wuj, brat ojca, który "to wracał do więzienia, to z niego wychodził". Każde jego odwiedziny były źródłem awantur. Mały Martin z otwartą buzią słuchał opowieści o "szefie", który jeździł cadillakiem i zlecał "czyszczenie dzielnicy". "Ten gangster" - mówił o nim ojciec. - Pamiętam, jak wuj wpadł do nas i ledwo łapiąc oddech, rzucił: "Przed chwilą omal nie zginąłem. On wyciągnął do mnie broń" - opowiada. Ojciec musiał łagodzić "sprawy" wuja z bandami. "W Małej Italii miałeś dwie drogi kariery: mogłeś zostać albo gangsterem, albo księdzem" - wspomina. Pierwszym marzeniem chłopca było więc zostanie gangsterem. Tej drugiej ścieżki spróbował naprawdę.

Rodzice przybyli tu z Włoch na fali wielkiej emigracji. Oboje pracowali w przemyśle odzieżowym. Ojciec dorabiał, zapalając piece gazowe dla Żydów w szabat, żeby zapewnić synom - Martinowi (zwanego Martym) i starszemu o sześć lat Frankowi wykształcenie. Gdy Martin przyszedł na świat (17 listopada 1942 roku), powodziło im się nieźle. Mieszkali w dzielnicy Queens. To był czas, gdy słynny sos pomidorowo-mięsny mamy składał się z obu składników. Później jedli już pomidory bez mięsa. Ojciec popadł w konflikt z właścicielem domu, w którym mieszkali (zaczęło się zaleganie z czynszem) i musieli wrócić do niesławnej Małej Italii. Martin miał wówczas osiem lat.

Astma, na którą chorował, mocno ograniczała mu życie. Nie mógł jak koledzy uprawiać sportów, więc ojciec zaczął chodzić z nim do kina. - Emocje towarzyszące filmom, stawały się głównym tematem ich rozmów - wspomina. Jednym z pierwszych filmów, które zobaczył, był obraz Sama Fullera "Zabiłem Jessego Jamesa", w którym bohatera uśmierca najlepszy przyjaciel. Zamiast spodziewanej chwały czekają go odrzucenie i wyrzuty sumienia. "Ojciec po seansie mówił o lojalności. I o zdradzie. To we mnie głęboko zapadło" - wspomina w autobiografii "Pasja i bluźnierstwo". Stąd wzięła się zdrada jako jeden z najważniejszych tematów jego filmów. W "Ulicach nędzy", w "Kasynie", w "Chłopcach z ferajny", w "Infiltracji" bohaterowie ponoszą klęskę, bo dopuszczają się zdrady. I muszą ją odpokutować. Jedynie w opartym na faktach "Wilku z Wall Street" Jordan Belfort nie ponosi kary, a w zasadzie zyskuje na zdradzie. (Ten wielki film chłodno przyjęła Akademia, nazywając "niemoralnym").

Martin Scorsese z rodzicami - Catherine i Charlesem Scorsese oraz z córkamiGettyImages

Od pierwszych seansów Marty zakochał się w kinie. Zamknięty w mieszkaniu z inhalatorem ośmiolatek godzinami rozrysowywał filmy, które obejrzał. Nie wiedział, że robi tak większość reżyserów, wykorzystując później obrazkowy scenopis (storyboardy) przy filmowaniu. A potem okazało się, że rysunki mogą się ruszać. W wieku 12 lat z pudełek stworzył własny projektor i zaczął organizować "seanse". Pisał wówczas już własne historie, które potem rysował ołówkiem. Robi to do dziś. "Rysowałem rzymskie epickie dzieła, jedno nazwałem "The Eternal City". I walki gladiatorów. Moje rysunki, tak mi się wydaje, stawały się nieco dekadenckie. Była cała rzymska seria, której nie ukończyłem" - wspomina.

Był już wtedy otrzaskany z kinem. Znosił książki z okolicznych bibliotek, prócz historii kina czytał Prousta, Joyce'a i Dostojewskiego, którego uwielbia. Zaczął sam chodzić do kina. "Obywatela Kane'a" oglądał przez miesiąc - codziennie od nowa. Kino to był azyl w świecie pełnym strachu i przemocy. Innym miejscem - poza salą kinową, gdzie czuł się bezpiecznie - był kościół.

- Kościół wpływał na to, jak oddychałem i myślałem. Ważne były słowa, które tam słyszałem, ale duże wrażenie robił na mnie sam budynek - stara katedra Świętego Patryka przy Mott Street. Panował w niej niezwykły spokój. Była oazą w niebezpiecznym świecie. Zostałem ministrantem - wspomina Scorsese.

Kiedyś ksiądz poprosił ojca o rozmowę i o to, by przyprowadził syna na plebanię. "Zastanawiałem się, co złego zrobiłem? Miałem chyba dwanaście lat. Ksiądz powiedział wtedy, że noszę na sobie ciężar i powagę problemów całego świata. W tym wieku nie powinienem być taki. Powinienem cieszyć się życiem. Bardzo się zdziwiłem. Był jedynym człowiekiem, który to zauważył" - mówi.

Niedoszły ksiądz, przyszły reżyser

Niebawem Marty odkrył, że księża otoczeni są niezwykłą estymą. Kłaniali im się nawet gangsterzy, do których wszyscy bali się zbliżyć. Czy można się dziwić, że niemal całe kino Scorsese to uniwersum rozciągnięte między dwoma skrajnościami - mafią i wiarą?

Gdy jednak w wieku lat 15 oznajmił, że chce zostać księdzem, rodzice byli zaskoczeni. Trafił do niższego seminarium. Wytrwał w nim rok. "Z czasem zacząłem rozumieć, że moje powołanie ma niewłaściwe podstawy – nie powinno mi chodzić o samego siebie, powinno mi chodzić o innych. A mnie najbardziej zależało na odcięciu się od świata" - przyznaje w "Rozmowach" z Schickelem.

Odejście z seminarium długo traktował jako porażkę, dopóki nie zapisał się do nowojorskiego Washington Square College, gdzie zdobył licencjat z języka angielskiego. Eksperymentował z amatorską kamerą kolegi, a jego filmiki budziły entuzjazm. Po skończeniu college'u rozpoczął studia filmowe na nowojorskim uniwersytecie. Nie studiował reżyserii, poza kursem technicznym NYU nie oferował zajęć praktycznych filmowcom, był to bardziej kierunek filmoznawczy. Sam Scorsese przywołuje słowa Orsona Wellesa: "Wszystkiego, co musisz wiedzieć na temat kamery i studia filmowego, nauczysz się w cztery godziny".

Początkowo ojciec przekonywał go, że warto mieć plan awaryjny, więc myślał o tym, by "w razie konieczności" zostać nauczycielem. Dziś brzmi to jak żart. Pierwszym pełnometrażowym filmem Scorsese było mało znane "Kto puka do moich drzwi" (1967) z debiutującym także Harveyem Keitelem w roli amerykańskiego Włocha, który stoi przed decyzjami dotyczącymi swojej wiary i kultury. Myśli o małżeństwie ze swoją dziewczyną, jednak gdy dowie się, że została zgwałcona, widzi w niej dziwkę. To przygnębiająca opowieść o złych wyborach, mówiąca sporo o reżyserze, o tym, co go kształtowało.

W "Rozmowach" Scorsese opowiada: "Mój agent obejrzał część filmu, a gdy pokazał go ludziom, mówili: "Jest koniec lat 60., rewolucja seksualna, wolna miłość, a tu facet nie kocha się ze swoją dziewczyną, ponieważ jest w niej zakochany?! Oszalałeś?". A ja byłem wierny kulturze, którą znałem. To był film o mnie także dlatego, że jako astmatyk nie umiałem zbliżyć się do kobiety".

Przyjaciele twierdzą, że Scorsese od razu żeni się z kobietami, z którymi wchodzi w związki. (Może dlatego pięciokrotnie stawał na ślubnym kobiercu). Pilnie jednak strzeże prywatności. Jego twórczość na tyle jednak czerpie z własnej biografii, że historię życia reżysera można czytać przez pryzmat jego filmów. Zwłaszcza gdy chcemy spojrzeć głębiej. Znajdziemy w nich wszystkie dręczące go obsesje, jak: zdrada, wiara, przemoc i i samotność, o której często mówi.

Harvey Keitel w "Ulicach nędzy" Martina ScorseseGettyImages

Choć sam nisko ocenia debiut, film przyjęto życzliwie. Na tyle, że w znanych świetnie widzom "Ulicach nędzy" - znów z Keitelem i po raz pierwszy z De Niro - mógł rozwinąć jego wątki i opowiedzieć o świecie, który zna jak nikt: o pierwszym pokoleniu Małej Italii i rządzącej nią przemocy. Główny bohater filmu (Keitel) pracuje dla mafii kontrolującej dzielnicę, a na drodze do jego awansu w przestępczej hierarchii staje przyjaźń z zadłużonym cwaniaczkiem Johnnym Boyem (De Niro).

Już w pierwszej scenie, gdy Keitel mówi w świątyni: "Grzechów nie odkupisz w kościele. Robisz to na ulicach, w domu. Reszta jest gówno warta", nie mamy wątpliwości, że tak rozmawia z Bogiem Scorsese. Sama fabuła nie jest najważniejsza, ważne są relacje między bohaterami. Po latach reżyser powie: "Kiedy zmarł mój ojciec, zrozumiałem, o czym jest ten film: o ojcu i jego bracie, o wielkich długach i rodzinnych naradach. Co wieczór słyszałem rozgrywający się dramat. Przez 25 lat lat słyszałem tylko, co jest dobre, co złe i że żyję w dżungli. Chodziło o dobre imię rodziny, o to, by nie stać się jednym z bandziorów".

Film jest pierwszym aktorskim popisem De Niro w roli Johnny'ego Boya - postaci nader barwnej, której długo nie chciał zagrać. Zabawnie brzmi opowieść o jego pierwszym spotkaniu z reżyserem, gdy okazało się, że De Niro przez lata mieszkał parę ulic od Scorsese w Małej Italii. Reżyser opowiada:

- Przyszedł na spotkanie i rzucił: "Znam cię. Wiem, z kim trzymałeś". Wymienił kilka imion. Spytałem: "Skąd to wiesz?". Okazało się, że kiedy miał 16 lat, należał do bandy z Hester Street. Nie odwiedzaliśmy się raczej w swoich ulubionych barach. Z tymi kolesiami miałem na pieńku. Ale mijaliśmy się na ulicy. Gdy zobaczyłem go z bliska, przypomniałem sobie".

Nastoletni De Niro był w młodocianym gangu, gangsterem na szczęście nie został. Ci dwaj artyści byli na siebie skazani. "Bobby odkrył w Martinie jedynego człowieka na świecie, który jak on potrafi pół dnia rozmawiać o tym, jak bohater ma wiązać krawat" – mówi ówczesna żona Scorsese.

Kobiety i wielka kariera

W 1965 roku, tuż po studiach, Scorsese poślubił Laraine Marie Brennan, i wkrótce urodziła się jego pierwsza córka - Cathy. Związek przetrwał sześć lat. Do czasu, gdy pojechał do Hollywood kręcić swój pierwszy film "Wagon towarowy Bertha" na zamówienie legendarnego Rogera Cormana i związał się z aktorką Sandy Weintraub.

W 1975 poślubił Julię Cameron – poetkę i dziennikarkę, ale było to krótkie małżeństwo. Jego owocem jest druga córka - Domenica Cameron-Scorsese. Obie córki są aktorkami, ale nie zdołały zaistnieć w kinie. Są w przyjaźni, o co bardzo dba sławny ojciec. Podobnie jak trzecia - Francesca Scorsese, która właśnie skończy 20 lat. Jej matką jest obecna żona reżysera Helen Morris. Ten związek przetrwał.

Lata 70. to okres, w którym kariera Scorsese gwałtownie wybuchła i trwa nieprzerwanie. Reżyser pracował dla wytwórni Warner Bros., a później porwała go Columbia Pictures. Wszyscy chcieli pracować ze Scorsese. Najgłośniejsze tytuły tamtej dekady to z pewnością rewelacyjne dramaty "Taksówkarz" i "Wściekły byk" - oba z wielkimi kreacjami Roberta De Niro.

"Taksówkarza", okrzykniętego arcydziełem, Akademia zlekceważyła
"Taksówkarza", okrzykniętego arcydziełem, Akademia zlekceważyła Columbia Pictures

Fabułę "Taksówkarza" wszyscy doskonale znamy. Oto weteran wojny w Wietnamie zatrudnia się jako taksówkarz na nocnej zmianie. Jeżdżąc po Nowym Jorku, styka się z najbardziej podejrzanymi ludźmi, widzi otaczającą go przemoc i okrucieństwo. Próbuje bez skutku nawiązać znajomość z pracownicą kampanii wyborczej, a wreszcie spotyka młodą prostytutkę, którą chce uwolnić od ciemiężyciela. W końcu postanawia sam rozprawić się z całym "robactwem" tego miasta.

Wybitny amerykański krytyk i historyk kina Roger Joseph Ebert, który jako pierwszy w Ameryce docenił wielkość dzieła Scorsese, pisał po premierze filmu w 1976 roku: "'Taksówkarz' to piekło od sceny otwarcia do kulminacyjnej sceny zabijania, ale to piekło, od którego nie możesz oderwać wzroku. Chcesz w nim tkwić". O kulisach powstawania filmu i jego recepcji szeroko pisaliśmy w 40. rocznicę powstania obrazu. https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/basn-o-wilkolaku-ratujacym-dziewczyne,53,1174

Film uchodzi za arcydzieło gatunku, a pominięcie przez Akademię Martina Scorsese uważane jest za jedną z największych plam na jej honorze. Dziś reżyser przyznaje, że to zabolało - typowany był na pewnego zwycięzcę. Wcześniej otrzymał Złotą Palmę w Cannes.

Robert De Niro na planie "Taksówkarza" u boku Scorsese, który zagrał tu epizodGettyImages

Czas ołowiu

O końcówce lat 70. Scorsese mówi, że był to w jego życiu "czas ołowiu". Astma nasiliła się, gdy przeprowadził się z Nowego Jorku do Los Angeles. Jej skutki były wyniszczające: ciągle trafiał do szpitala, nie mógł wejść do pokoju, jeśli ktoś palił, był też zmuszony do trzymania butli z tlenem przy łóżku. Co gorsza, przepisano mu kortyzon, który sprawił, że przybrał na wadze ponad 50 kg w niedługim czasie. Musiał nieustannie używać inhalatora, co potwornie przeszkadzało mu w pracy.

Przyznaje, że kończąc pracę nad "Taksówkarzem", zaczął brać kokainę. Gdy trafił z filmem na festiwal do Cannes, gdy skończyły mu się narkotyki, przestał funkcjonować. Wysłał wtedy z Francji prywatny samolot do... Nowego Jorku po kokainę. Złota Palma to był wielki sukces, ale kolejny film, nad jakim pracował - musical "New Jork, New Jork" z De Niro i Lizą Minnelli to było piekło. Pracę utrudniał fakt, że miał romans z Lizą, a ona od lat brała. Brali razem coraz większe dawki. On dodatkowo zażywał leki na astmę. W pewnym momencie organizm odmówił mu posłuszeństwa.

Wspominając początek 1978 roku, Scorsese mówi: "Znalazłem się poza czasem i miejscem. 1 maja trafiłem do szpitala, na intensywną terapię, zaskoczony, że jestem bliski śmierci".

Wewnętrzny krwotok to była poważna sprawa. Do De Niro dotarła wiadomość, że reżyser jest o włos od śmierci. Lekarze nie dawali większych szans na przeżycie. Biegnąc do szpitala, Bobby obmyślał plan działania. Wiedział, że musi dać przyjacielowi powód do życia. Scorsese od miesięcy powtarzał, że nie nakręci już żadnego filmu, a on akurat trafił na świetny projekt. Film miał kręcić inny reżyser, ale zdecydował, że musi go zrobić Marty. Jeśli przeżyje.

Przez kolejne dni De Niro nie wychodził ze szpitala. Gdy lekarze przywrócili reżysera do stanu świadomości, mówił mu tylko o projekcie. Po 10 dobach usłyszał: "Minęło zagrożenie życia". Sam Scorsese opowiada: "Mam dziurę w pamięci. Budziłem się i zapadałem w letarg. Modliłem się. Myślałem, że jeśli mnie uratują z jakiegoś powodu, będę musiał dobrze to wykorzystać. Nie chciałem umierać".

Powrót do zdrowia trwał kilka miesięcy. Po odstawieniu narkotyków zrzucił 55 kilogramów w ciągu roku. Pomogła też zmiana leków. W 1979 roku zaczęli pracę nad "Wściekłym bykiem".

Kadr z filmu "Wściekły byk"Materiały dystrybutora

Odrodzenie i miłość

Choć często podkreśla, że boksu nie znosi, a De Niro zmusił go do nakręcenia tego filmu, wie, jaką perłą jest ich dzieło. "Wściekły byk" to bodaj najpełniejsze studium szaleństwa, jakie dostarczyło nam kino. Jake La Motta, słynny w latach 40. i 50. bokser, bił się na ringu tak brutalnie, że pojedynek przybierał rozmiary masakry. Kolejne zwycięstwa nie przynosiły mu ani radości, ani równowagi. Im więcej zdobywał laurów, tym bardziej stawał się podejrzliwy, aż do granic obłędu. Zachowanie na ringu przeniósł na życie, niszcząc wszystko co miał, tracąc rodzinę i majątek.

To jeden z nielicznych bohaterów Scorsese, którego nie da się lubić. Opamiętanie przychodzi, gdy nie ma już nic, żyje samotnie, występując w knajpie i topiąc smutki w alkoholu. W genialnej scenie finałowej recytuje do lustra fragment z Ewangelii według św. Jana zatytułowany "Uzdrowienie niewidomego od urodzenia", kończący się słowami: "Byłem ślepy, a teraz widzę".

Scorsese odnosi tę historię do własnego życia, zamieniając dramat sportowy w przejmującą opowieść o winie i konieczności jej odkupienia. Przy całym ładunku agresji i ekstremalnej przemocy "Wściekły byk" mocno porusza. Reżyser mówi: "Ten film dał mi coś nowego: akceptację tego, skąd pochodzę. Nie mogę zanegować tego, kim jestem. Więc odnowiłem kontakty z rodzicami i znów grają w moich filmach. Ojciec we "Wściekłym byku". Mama w wielu innych. Przychodzili na plan, by przypominać mi, skąd pochodzę. Tłumiłem w sobie wiele złości i to eksplodowało w tym filmie".

Tym razem spokojnie przyjął brak złotej statuetki. Bo właśnie się zakochał. Pracując jako reporterka, w 1979 roku na wywiad z nim trafiła piękna, 25-letnia Isabella Rossellini. Jeszcze mało znana. Zaczęli się spotykać, a po paru miesiącach wzięli ślub. Dla niej był to krok do kariery, on znów był szczęśliwy. Wkrótce ku jego złości żona trafiła na okładkę "Vogue'a", posypały się oferty modelingu i kontrakt z Lancome, który uczynił ją najlepiej opłacaną modelką świata. Nie była wierną żoną. Gdy wyjechała w trasę, zaszła w ciążę z kolegą z zespołu - modelem Jonathanem Wiedemannem. Rzuciła reżysera i wyszła za mąż za modela. Przez kilka lat Scorsese oddawał się wyłącznie pracy.

Wszyscy, którzy mają go nade wszystko za twórcę kina gangsterskiego, niech sięgną po "Wiek niewinności" - kostiumowy melodramat z nowojorską socjetą z XIX wieku. Świat skrajnie różny od Małej Italii z połowy XX wieku? Tylko z pozoru. Na bohaterów nałożono tu system tak sztywnych konwenansów, tak nieludzki kodeks zachowań, że mają prawo czuć się niczym w piekle mafii. Nie ma tu miejsca na miłość. Zamiast niej mamy snobizm, hipokryzję, nieczułość i cynizm. Całość robi piorunujące wrażenie.

Isabella Rossellini i Martin Scorsese w trakcie krótkiego małżeństwaGettyImages

Kino religijnego niepokoju

Nigdy nie był skandalistą. Gdy w 1988 roku nakręcił "Ostatnie kuszenie Chrystusa", na podstawie książki Nikosa Kazantzakisa, opowiedział o Chrystusie uczłowieczonym, wątpiącym, narażonym na pokusy, przeczuwającym nieuchronność losu.

"Jezus nie siedział w świątyni. Żył wśród zwykłych ludzi na ulicach" – tłumaczył w "Rozmowach" Schickelowi. Scorsese chciał to pokazać. Próbował się zmierzyć z konsekwencjami dogmatu przyjmującego, że Jezus z Nazaretu był nie tylko Bogiem, ale i człowiekiem. Nawet ceniony episkopalny biskup Paul Moore z Nowego Jorku uznał, że jest to film "chrystologicznie poprawny".

"Liczyłem, że ten film wzbudzi zdrową dyskusję. Ktoś spytał: Dlaczego chcesz nakręcić ten film? Byliśmy w hotelu w Nowym Jorku. Odparłem: Ponieważ chcę bliżej poznać Jezusa. Oczekiwałem, że będą jakieś kontrowersje. Ale myślałem, że atak będzie inteligentny. Oczekiwałem dyskusji i dialogu".

Tymczasem pod kinami, podczas projekcji, pojawiły się koktajle Mołotowa. I głosy oburzenia.

Prawie 20 lat później powstało "Milczenie". Kolejny wykład z "teologii wątpienia", do której zdążył nas przyzwyczaić Ingmar Bergman. Film trudny, pełen pytań. Przede wszystkim o sens męczeństwa. Ale i o apostazję - o publicznie wyrzeczenie się Boga dla ratowania życia nie tylko swojego, ale przede wszystkim ludzi, za których jest się odpowiedzialnym. Czy tak wolno? A jeśli nie, to czy powinno się je karać potępieniem? I wreszcie o tytułowe "Milczenie" Boga w obliczu cierpienia - o to, jak je rozumieć.

Filmy Scorsese w większości są pytaniami, na które odpowiedzi szukać musimy sami.

"Milczenie" to kino wielkich pytań
"Milczenie" to kino wielkich pytańGutek Film

Widok ze szczytu

- Nie ma dziś większego amerykańskiego reżysera niż Martin Scorsese i taki stan rzeczy trwa co najmniej od chwili, kiedy odeszli Welles, Hitchcock i Ford - ocenił przed kilku laty wybitny krytyk Roger Ebert. I dodał, że "nikt nie zrobił więcej świetnych filmów w przeciągu ostatnich kilku dekad niż on".

Ebert nazywa "Chłopców z ferajny" najlepszym filmem o mafii, jaki powstał. Oparty na faktach, opowiada historię gangstera, który decyduje się na współpracę z policją - donosi na kumpli i żyje gdzieś objęty programem ochrony świadków. Motyw zdrady pojawia się niemal zawsze u Scorsese. To film brutalny, choć pokazujący glamour mafijnej "fuchy". "Irlandczyk" to jego rewers, równie doskonały.

Gdy mowa o zdradzie, jego oscarowa "Infiltracja" to prawdziwy festiwal dwoistości, w którym Matt Damon i Leonardo DiCaprio to szpiedzy - jeden w obozie glin, drugi wśród kryminalistów, obok całej gamy charakterów połączonych w morderczej grze. I wreszcie "Kasyno", gdzie zdrada dokonuje się między parą najbliższych przyjaciół. Scorsese ma na jej punkcie obsesję, choć tak naprawdę interesuje go lojalność.

"Irlandczyk" to rewers "Chłopców z ferajny". Równie dobry
"Irlandczyk" to rewers "Chłopców z ferajny". Równie dobryWarner Bros

Schickel pyta twórcę "Taksówkarza", co jest dla niego najważniejsze.

Szacunek.

- Ojciec umarł na serce, zaraz po operacji, a przed nią pożyczył bratu pieniądze. I już się nie obudził. I stryjek przyszedł tam w noc przed pogrzebem. Msza odbywała się w starej katedrze Świętego Patryka. Stryj dostał ataku serca. Wzięli go do szpitala. Wkrótce on także umarł. Tak byli związani. To było rozdzierające, wywarło na mnie wielkie wrażenie, które pozostało we mnie do dziś.

Chodzi o szacunek. To punkt honoru. Nawet gdy nic nie masz, musisz zachować honor - tłumaczy.

Autor: Justyna Kobus / Źródło: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Rosja próbuje ukryć obecność północnokoreańskich żołnierzy na froncie, wydając im fałszywe dokumenty - podały ukraińskie Siły Operacji Specjalnych. Pokazały one książeczki wojskowe zabitych w czasie walk w rosyjskim obwodzie kurskim Koreańczyków z Północy, które miały zawierać fałszywe dane. Połączone Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych Korei Południowej poinformowało w poniedziałek, że około 1100 żołnierzy armii Kima zginęło lub zostało rannych, biorąc udział po stronie Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie.

Spalone twarze i "lewe" książeczki. Żołnierze Kima giną jako ziomkowie Szojgu

Spalone twarze i "lewe" książeczki. Żołnierze Kima giną jako ziomkowie Szojgu

Źródło:
NV, Yonhap, tvn24.pl, PAP

Mieszkaniec Ligurii znalazł niesiony wiatrem, przyczepiony do balonów list do świętego Mikołaja. Była w nim prośba dwuletniej dziewczynki z prowincji Como o rowerek. Mężczyzna postanowił ją spełnić. Wraz z kilkoma znajomymi pokonał blisko 300 kilometrów, odszukał dziecko i przekazał mu prezent.  

Znalazł list do św. Mikołaja. Przejechał 300 km, by spełnić marzenie

Znalazł list do św. Mikołaja. Przejechał 300 km, by spełnić marzenie

Źródło:
La Stampa, PAP

W poniedziałek na autostradzie A2 na wysokości miejscowości Sinołęka niedaleko Mińska Mazowieckiego wywrócił się tir. Naczepa stanęła w poprzek jezdni, a kierowca trafił do szpitala.

Wywrócony tir na autostradzie, kierowca w szpitalu

Wywrócony tir na autostradzie, kierowca w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

To pierwszy taki system w Warszawie. Na rondzie Wojnara w warszawskich Włochach działa już 28 kamer. Żółte urządzenia, które zawisły nad jezdnią wyłapują, czy kierowcy przejeżdżają na czerwonym świetle.

28 kamer na skrzyżowaniu już działa. Rejestrują przejeżdżanie na czerwonym świetle

28 kamer na skrzyżowaniu już działa. Rejestrują przejeżdżanie na czerwonym świetle

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dramatycznie przeplatana rzeczywistość - okrutna wojna zmieszana z prozą życia. Meldunki o kolejnych zabitych i kartki ze świątecznymi życzeniami. W Ukrainie to codzienność.

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Honda i Nissan oficjalnie rozpoczynają rozmowy w sprawie fuzji. Producenci chcą zakończyć negocjacje w okolicach czerwca 2025 roku, a nowa spółka holdingowa ma powstać w sierpniu 2026 roku. W wyniku fuzji może powstać trzecia co do wielkości grupa motoryzacyjna na świecie pod względem sprzedaży pojazdów po Toyocie i Volkswagenie.

Wielka fuzja na horyzoncie. Może powstać motoryzacyjny gigant

Wielka fuzja na horyzoncie. Może powstać motoryzacyjny gigant

Źródło:
Reuters, CNN

1033 dni temu rozpoczęła się rosyjska pełnoskalowa inwazja na Ukrainę. Rosyjscy żołnierze zastrzelili pięciu nieuzbrojonych ukraińskich żołnierzy, którzy się poddali - poinformował Rzecznik Praw Obywatelskich Ukrainy. Zapowiedział, że przekaże informację na ten temat Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Zastrzelili pięciu ukraińskich jeńców wojennych. BBC: Rosjanie dokonują coraz więcej egzekucji

Zastrzelili pięciu ukraińskich jeńców wojennych. BBC: Rosjanie dokonują coraz więcej egzekucji

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trzy i pół roku więzienia to kara, jaką usłyszał Olgierd M. oskarżony o ciężkie pobicie zapaśnika Dominika Sikory. Poszkodowany zapaśnik po kilku dniach zmarł w szpitalu. Sąd zmienił kwalifikację czynu. Sprawca oskarżony wcześniej o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią ostatecznie skazany został za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Uderzył zapaśnika, sportowiec zmarł. Wyrok

Uderzył zapaśnika, sportowiec zmarł. Wyrok

Źródło:
TVN24, PAP

"Jeśli chodzi o oskładkowanie umów-zleceń, jest decyzja premiera, że ta reforma nie będzie realizowana" - wskazała w rozmowie z "Faktem" minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

"Ta reforma nie będzie realizowana"

"Ta reforma nie będzie realizowana"

Źródło:
PAP

Można różnie dokonać prawnej modyfikacji - ocenił prezydent Andrzej Duda, pytany o propozycję zmiany przepisów w sprawie stwierdzenia przez Sąd Najwyższy ważności wyboru prezydenta. Zaznaczył, że jest "otwarty na dyskusję na temat różnych idei legislacyjnych, także jeżeli chodzi o Sąd Najwyższy". Odniósł się też do sprawy Marcina Romanowskiego. - Na początku przede wszystkim byłem zdziwiony, że do tego, aby poszukiwać posła, uruchomione zostały takie siły i środki, jakby był jakimś przestępcą, bandytą największego kalibru - powiedział Duda.

Duda "nie dziwi się Węgrom" w sprawie Romanowskiego

Duda "nie dziwi się Węgrom" w sprawie Romanowskiego

Źródło:
PAP, RMF FM, tvn24.pl

W moim przekonaniu Marcin Romanowski zostanie sprowadzony i odpowie bardzo surowo, również za tę ucieczkę - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" europoseł KO Dariusz Joński, odnosząc się do poszukiwanego posła PiS, który otrzymał azyl na Węgrzech. Joński zapewnił też, że "nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic". - Orban jest tam, gdzie jest Putin - dodał.

"Nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic. Orban jest tam, gdzie jest Putin"

"Nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic. Orban jest tam, gdzie jest Putin"

Źródło:
TVN24

Gdy syryjscy rebelianci zbliżali się do Damaszku, prezydent Baszar al-Asad, który przez ponad dwie dekady sprawował w Syrii krwawe rządy, uciekł z kraju pod osłoną nocy, jak tchórz. Zostawił za sobą nie tylko władzę, ale i swoich ludzi. - To zdrada - powiedział w rozmowie z "New York Timesem" jeden z pracowników prezydenckiego pałacu. Uciekali też w popłochu irańscy Strażnicy Rewolucji, a telefon na Kremlu był głuchy. Tak wyglądały ostatnie chwile reżimu Asada.

Orędzie, którego nie było, tchórzliwa ucieczka, niezwykłe notatki Irańczyków. Ostatnie chwile reżimu Asada

Orędzie, którego nie było, tchórzliwa ucieczka, niezwykłe notatki Irańczyków. Ostatnie chwile reżimu Asada

Źródło:
"The New York Times"

Prezydent elekt Donald Trump wraca do kwestii nabycia Grenlandii. "Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola nad Grenlandią są absolutną koniecznością" - stwierdził Trump we wpisie w swoim serwisie społecznościowym, przy okazji ogłaszania nominacji na ambasadora USA w Danii.

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Źródło:
PAP

Początkowo było ich pięć, później 18 i z roku na rok populacja rośnie. Dziś szacuje się, że jest ich około 30 sztuk. Mowa o sowach uszatkach, które od kilkunastu lat zamieszkują na terenie Zespołu Szkół Zawodowych numer 1 w Głownie (woj. łódzkie). Ich ulubionym drzewem stała się wierzba, która rośnie na szkolnym dziedzińcu naprzeciwko korytarzy. Ptakom nie przeszkadza hałas dzwonków i gwar dochodzący ze szkoły. Często nawet siadają na parapetach i zaglądają do lekcyjnych sal. - To jest coś niesamowitego, to jest zjawisko nadprzyrodzone. Tu jest Hogwart w Głownie - przekonuje dyrektorka placówki.

Polski Hogwart istnieje. Kilkadziesiąt sów siedzi na wierzbie patrząc w sale lekcyjne

Polski Hogwart istnieje. Kilkadziesiąt sów siedzi na wierzbie patrząc w sale lekcyjne

Źródło:
tvn24.pl

Zarzut usiłowania zabójstwa usłyszał 75-letni mężczyzna, który strzelił do swojej znajomej siedzącej w samochodzie na jednej z ulic Przemyśla. Mężczyzna przyznał się do postawionego zarzutu. Jak powiedział śledczym, powodem jego zachowania była zazdrość.

Kobieta z zakrwawioną głową krzyczała, on mierzył do niej z broni. Obezwładniła go prokuratorka i jej syn

Kobieta z zakrwawioną głową krzyczała, on mierzył do niej z broni. Obezwładniła go prokuratorka i jej syn

Źródło:
PAP

Wielotysięczny tłum zgromadził się w niedzielę w centrum Belgradu w proteście przeciwko prezydentowi Aleksandarowi Vucićowi i rządzącej Serbskiej Partii Postępowej, których obciąża się odpowiedzialnością za tragedię na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie. W wyniku zawalenia się dachu na stacji w listopadzie zginęło 15 osób.

15-minutową ciszę przerwały okrzyki. "Macie krew na rękach!"

15-minutową ciszę przerwały okrzyki. "Macie krew na rękach!"

Źródło:
PAP

Policja w Nowym Jorku zatrzymała mężczyznę, który podpalił śpiącą pasażerkę metra. Kobieta zmarła na skutek poparzeń. Sprawca zbiegł, ale został szybko ujęty przez policjantów w innym pociągu metra.

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Źródło:
PAP, CNN
"Wychodzę po pięciu latach i dostaję 50 złotych. No to wiadomo, że idę i coś ukradnę"

"Wychodzę po pięciu latach i dostaję 50 złotych. No to wiadomo, że idę i coś ukradnę"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do 10 lat więzienia grozi trzem mężczyznom, którzy na Białołęce włamali się do prywatnego domu i koczowali tam przez kilka dni. 32, 52 i 54-latek zostali złapani dzięki sąsiadom, którzy powiadomili krewnego właścicielki posesji, a ten policję. Mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem i naruszenia miru domowego.

Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkanie i każde pomieszczenie między innymi z piecem na węgiel lub piecykiem gazowym od 1 stycznia 2030 roku obowiązkowo będzie musiało mieć czujkę dymu i czadu - zakłada rozporządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które weszło w życie w poniedziałek.

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Źródło:
PAP

Amerykańskie władze badają przyczynę pęknięcia konstrukcji wyciągu narciarskiego w stanie Kolorado. Rzeczniczka miejscowego ośrodka poinformowała o ewakuacji wszystkich narciarzy, którzy utknęli w gondolach. Akcja trwała około pięciu godzin.

Pęknięcie w konstrukcji wyciągu. Ponad 170 osób utknęło w gondolach

Pęknięcie w konstrukcji wyciągu. Ponad 170 osób utknęło w gondolach

Źródło:
ABC News, The Colorado Sun

W niedzielne popołudnie zawalił się most łączący dwa stany na północnym wschodzie Brazylii. W momencie katastrofy na konstrukcji znajdowało się kilka pojazdów, które wpadły do wody. Jednym z nich była cysterna wypełniona kwasem siarkowym. Nie żyje co najmniej jedna osoba.

Zawalił się most. Do rzeki wpadła cysterna z kwasem siarkowym. Ten zaczął się uwalniać

Zawalił się most. Do rzeki wpadła cysterna z kwasem siarkowym. Ten zaczął się uwalniać

Źródło:
Reuters, PAP, Globo

Donald Trump zapowiedział w niedzielę, że zmieni nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej - Denali - na Mount McKinley, na cześć Williama McKinley'a, 25. prezydenta USA. Nazwa Denali pochodzi z języka Kuyukon używanego przez rdzennych mieszkańców Alaski i oznacza "wielka góra".

Trump chce zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Trump chce zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Źródło:
Reuters

Każdy metr kwadratowy Kanału Panamskiego i okolic należy do Panamy - oświadczył w niedzielę prezydent Panamy Jose Raul Mulino. To reakcja na słowa Donalda Trumpa, który zagroził w sobotę, że USA przejmą kontrolę nad kanałem.

"Każdy metr kwadratowy Kanału Panamskiego należy i będzie należał do Panamy". Trump: zobaczymy

"Każdy metr kwadratowy Kanału Panamskiego należy i będzie należał do Panamy". Trump: zobaczymy

Źródło:
Reuters, PAP

Od maja 2023 roku do kwietnia 2024 roku w Nigerii porwano ponad dwa miliony osób. Ich rodziny zapłaciły porywaczom łącznie aż 1,42 miliarda dolarów okupu - poinformowało Narodowe Biuro Statystyczne, powołując się na dane nigeryjskich służb bezpieczeństwa.

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

Źródło:
PAP

Sprawca ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był znany niemieckim służbom. Już kilka lat temu mężczyzna groził popełnieniem przestępstw. Na swoim koncie ma także wyrok. Ponad 10 lat temu był skazany na 90 dni więzienia za zakłócanie spokoju publicznego - poinformowały lokalne władze.

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Źródło:
PAP

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

Pięciodniowy protest pracowników personelu naziemnego doprowadził do odwołania kilkudziesięciu lotów w Portugalii. Chaos potęgują utrzymujące się nad Maderą wichury, które utrudniają lądowanie i start maszyn na lotnisku w Funchal, głównym mieście tej wyspy.

Protesty pracowników i wichury. Kolejne odwołane loty w Portugalii

Protesty pracowników i wichury. Kolejne odwołane loty w Portugalii

Źródło:
PAP

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl