Znana amerykańska malarka Margaret Keane nie żyje. Artystka zmarła w wieku 94 lat w swoim domu w Kalifornii. Jej córka, Jane Swigert, przekazała, że przyczyną śmierci była niewydolność serca. Przez lata jej mąż przypisywał sobie autorstwo jej obrazów, na których pojawiały się postaci z wielkimi oczami. Historię Keane opowiedział Tim Burton w filmie "Wielkie oczy".
Dla pokoleń Amerykanów, którzy choćby pobieżnie zapoznali się ze sztuką współczesną, nazwisko Keane kojarzyło się z obrazami smutnych dzieci uwięzionych w mrocznych światach nędzy i ubóstwa.
Historia Margaret Keane, która stała się Świadkiem Jehowy, a w ostatnich latach nadal malowała i sprzedawała swoje prace na aukcjach i w swojej galerii Keane Eyes w San Francisco, została ponownie opowiedziana w książkach, czasopismach i w Internecie na fali zainteresowania wywołanej przez film Tima Burtona "Wielkie oczy" z 2014 roku z Amy Adams w roli pani Keane i Christophem Waltzem grającym jej męża.
Margaret Keane
Od dzieciństwa, kiedy nieudana operacja zakończyła się uszkodzeniem błony bębenkowej, Keane fascynowały oczy. Keane zaczęła rysować w wieku 10 lat. Początkowo szkicowała postacie aniołów z dużymi oczami i miękkimi skrzydłami. Później na większości jej prac widniały dzieci z wielkimi, ciemnymi oczami.
Obrazy Keane ujrzały światło dzienne, gdy jej drugi mąż Walter Keane, związany wcześniej z branżą nieruchomości, przekonał ją, by zamknęła się w swoim studiu w piwnicy, by w spokoju malować. On w tym czasie rozpoczął kampanię, w której promował jej prace jako własne. W latach 50. i 60. przyniosło mu to sławę i fortunę.
"Było za późno, żeby powiedzieć, że to nie on je namalował"
Pochłonięta malowaniem Keane nie powiedziała publicznie nic, nawet po odkryciu, co robił jej mąż. "Wszystko potoczyło się jak kula śniegowa i było za późno, żeby powiedzieć, że to nie on je namalował" - mówiła lata później w rozmowie z "The Times".
"Zawsze będę żałować, że nie byłam wystarczająco silna, aby stanąć w obronie moich praw" - dodała.
Keane wniosła pozew przeciwko mężowi
W 1965 roku, po latach nadużyć, uzyskała separację. Wraz z córką z poprzedniego małżeństwa przeprowadziła się na Hawaje, gdzie dostała rozwód. Po raz trzeci wyszła za mąż za felietonistę Dana McGuire'a, który, jak mówiła, pomógł jej odzyskać pewność siebie.
Keane w 1986 roku wniosła do sądu w Honolulu pozew o zniesławienie przeciwko byłemu mężowi za fałszywe twierdzenia, iż namalował jej prace.
Pokaz malarstwa w sądzie
Na prośbą jej prawników sędzia zgodził się na pokaz malarstwa. W niecałą godzinę Keana namalowała postać z wielkimi oczami. Jej były mąż przekonywał, że boli go ramię i nie może malować.
Keane zeznała, że milczała tak długo, bo jej były mąż wielokrotnie groził jej i jej córce. Amerykanka wygrała sprawę i odszkodowanie w wysokości czterech milionów dolarów. Zostało ono jednak uchylone po ogłoszeniu bankructwa przez byłego męża. Walter Keane aż do śmierci w 2000 roku upierał się, że namalował wszystkie obrazy.
Keane wróciła do Kalifornii w 1992 roku. W San Francisco otworzyła swoją galerię.
Źródło: New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Bettmann/Getty Images