"Jak mawiała Barbie, możesz być wszystkim. Warto zobaczyć ten film. To nie jest historia o lalce… to historia o Tobie i o mnie, o każdej i o każdym z nas" - tak Małgorzata Rozenek-Majdan oceniła film "Barbie". Na przedpremierę przyszła z mężem Radosławem Majdanem.
ZOBACZ: Recenzja "Barbie" Grety Gerwig. Dosadnie śmieszna i bezwstydnie inteligentna. Barbie, jakiej nie znacie To nie pierwszy raz, gdy Małgorzata Rozenek-Majdan podkreśla, że swoje posty na Instagramie kieruje nie tylko do kobiet. Gwiazda TVN w mediach społecznościowych popierała protesty w sprawie ustawy antyaborcyjnej i solidaryzuje się z walczącymi o prawa kobiet, a w wypowiedziach, zwłaszcza tych dotyczących in vitro, nie zapomina o mężczyznach.
Małgorzata Rozenek o in vitro
- Z in vitro jest jak z weselem. Najważniejsza jest panna młoda. Ale bez mężczyzny by tego wszystkiego nie było. Warto się nim zaopiekować i warto go docenić. (...) A on często jest odstawiany na boczny tor. To kobiecie pozwala się na pokazywanie swoich problemów. To ona jest rozchwiana emocjonalnie i mężczyznę prosi się o to, żeby był spokojny i wspierający, ale on przecież niezwykle to przeżywa - mówiła Rozenek-Majdan w wywiadzie dla tvn.pl.
Podkreślała, że sama zawsze mogła na męskie wsparcie liczyć i to głównie z mężczyznami się przyjaźni. "Ci mężczyźni wokół mnie byli. Nawet jeżeli nasze drogi się rozchodziły, to zawsze w taki sposób, że nie czułam się skrzywdzona. A z kobietami różnie bywało" - przyznała w jednym z internetowych wywiadów. O ojcu (Stanisławie Kostrzewskim), mężu (Radosławie Majdanie) i dzieciach zawsze mówi w superlatywach. "Moją ulubioną rzeczą jest budzić się rano i mieć świadomość, że mnie kochacie. Moi chłopcy" - napisała kiedyś przy zdjęciu Majdana i synów: Henryka, Stanisława i Tadeusza (ojcem dwóch starszych jest aktor Jacek Rozenek).
CZYTAJ TEŻ: Rozenek-Majdan o in vitro: mam nadzieję, że zamiast debatować, będziemy obserwować wzrost dzietności
Małgorzata Rozenek-Majdan o anoreksji
Rozenek-Majdan deklaruje też wsparcie dla środowiska LGBTQ+ i podkreśla znaczenie tolerancji nie tylko dla mniejszości. W maju, gdy jedna z fanek skrytykowała jej szczupłą sylwetkę i zarzuciła anoreksję, była prowadząca "Dzień Dobry TVN" zareagowała bardzo długim wpisem na temat ciałopozytywności.
"Dużo się o niej mówi w kontekście osób z nadwagą i nawet zrobiliśmy jako społeczeństwo spory postęp w tym temacie, to jakoś ciągle nie rozumiemy, że ta cała ciałopozytywność ma obejmować różne typy sylwetki, nawet te, o zgrozo, szczupłe czy wręcz chude" - pisała. Wyjaśniała fanom, że każdy powinien mieć pozytywne wyobrażenie o własnym ciele. "Pisanie komukolwiek, że jest za gruby, chudy, wysoki, niski, prosty, krzywy, taki czy owaki jest po prostu nadużyciem i brakiem uprzejmości, a tak naprawdę czymś gorszym, ale nie chcę Wam tak z rana (jak to pisze jest 7:00 i chłopaki jeszcze śpią) walić tu przy niedzieli z grubej rury. Szanuję Was jako społeczność, ale nie interesuje mnie za bardzo Wasze zdanie na temat mojego wyglądu" - dodała. Na koniec zapewniła, że jej ciało podoba jej się w każdym rozmiarze, bo "ma taką sylwetkę, jaką chciała". I załączyła zdjęcia z różnych okresów życia, także z okresu ciąży, kiedy - jak twierdzi - ważyła o 36 kg więcej niż teraz.
ZOBACZ TEŻ: "Barbie" z bardzo wysokimi ocenami jeszcze przed premierą. "Pod tym całym różem kryje się uduchowiony film"
Źródło: Instagram, tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: Instagram