- Zacząłem pić jeszcze w liceum. Choć to rzuciłem, od pięciu lat jestem na kacu. Wciąż nie czuję się w 100 procentach trzeźwy - wyznał lider The Strokes, Julian Casablancas. Muzyk opowiada otwarcie o swoim życiu alkoholika przy okazji promocji pierwszego albumu z nowym zespołem The Voidz i jednocześnie nie potwierdza, by szybko zagrał z The Strokes.
Julian Casablancas, jako frontman The Strokes, był uosobieniem eleganckiego "nawalonego" nowojorczyka. Niewinny wygląd kontrastował z jego stylem życia artysty znanego z zamiłowania do alkoholu i narkotyków. Te dni jednak minęły - dziś jest mężem i ojcem 4-letniego syna o imieniu Cal, przestał pić i imprezować, a większość czasu spędza w swoim domu w stanie Nowy Jork.
Właśnie ukończył nową solową płytę "Tyranny", którą wydał we własnej wytwórni płytowej Cult Records. Nie tylko album jest daleki od ostrych kawałków, jakie nagrywał z The Strokes, ale i on sam jest bardziej stonowany. A przy okazji trzeźwy.
- Od pięciu lat jestem na kacu. Rzuciłem picie, ale wciąż nie czuję się w 100 procentach silny. Zamiast iść do sklepu, wolę zostać w domu w obawie, że kupię alkohol. Cały czas towarzyszy mi uczucie, jakbym był bardzo poturbowany przez kaca - wyznaje w rozmowie z magazynem "Rolling Stone".
"Byłem czarujący tylko przez 10 procent czasu"
36-letni Casablancas długo walczył, aby dostać się do tego punktu, w którym jest teraz. Zaczął pić jeszcze w liceum. - Myślę, że to było w ramach nastoletniego buntu, bo tak naprawdę zawsze chciałem być bliżej mojego ojca - mówi o nieżyjącym od roku Johnie Casablancasie, założycielu słynnej agencji modelek Elite, który odkrył m.in. Cindy Crawford, Naomi Campbell, Lindę Evangelistę i Stephanie Seymour. Casablancas senior rozwiódł się z matką Juliana, gdy chłopiec miał 8 lat.
Młodzieńcza zabawa z alkoholem zamieniła się w poważny problem, gdy The Strokes, który w 2001 roku założył z czwórką kolegów, odniósł sukces. Muzyk zaczął się upijać już rano, a w najgorszym okresie budził się nawet w nocy i sięgał po wódkę.
- Byłem czarujący tylko przez 10 procent czasu, gdy piłem. Myślałem, że jestem odważny i szalony i mogę pić, a tak naprawdę nie potrafiłem z ludźmi rozmawiać bez tego fałszywego uczucia pewności siebie i spoufalania się. Byłem po prostu dupkiem - ocenia dzisiaj.
A co z The Strokes?
Teraz skupia się na muzyce. Ponad dwa lata spędził na tworzeniu "Tyranny", w czym wspomagał go nowy zespół The Voidz. - Myślałem, że jestem perfekcjonistą, aż spotkałem Juliana. Spędziliśmy 20 dni na samym szukaniu jednego dźwięku - śmieje się Jake Bercovici, basista The Voidz.
A co z macierzystym zespołem Casablancasa? Szybko nie powstanie nowy materiał na kolejną płytę The Strokes (poprzednia "Comedown Machine" ukazała się w marcu ub.r.).
- Może w styczniu spotkamy się i popracujemy nad kilkoma pomysłami. Ale to nic pewnego - mówi. - I dodaje: - Jestem raczej napalony na to, by spróbować stworzyć coś wielkiego, większego niż The Strokes. Szczególnie teraz, gdy jestem starszy.
Autor: am\mtom / Źródło: Rolling Stone, BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Cult Records