Kora, czyli Olga Sipowicz, zmarła 28 lipca 2018 roku, w wieku 67 lat. "Na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody" - informowali w dniu jej śmierci bliscy artystki. Była piosenkarką, poetką i malarką, wokalistką zespołu Maanam w latach 1976-2008. Programy z udziałem Kory i wspominających ją przyjaciół można obejrzeć na Playerze.
- Bardzo ciężko pracowałam. Taką mam konstatację, że my za dużo pracujemy. Doprowadziłam się do wykończenia totalnego, szczerze mówiąc. Za mało odpoczywałam, za mało korzystałam ze świata, z tych pieniędzy, które zarabiałam. Za mało żyłam, za mało luksusowo - mówiła Kora w programie "Uwaga!". Kilka lat przed śmiercią z powodu raka jajnika przestała koncertować. - Jeśli zagram jeszcze jakikolwiek koncert, to dla wnuka. Ma sześć lat i dopiero mnie odkrywa - wyznała w programie jednej z fanek, która prosi ją o autograf na tomiku wierszy. ZOBACZ: "Uwaga! " Kora: "Za mało korzystałam ze świata"
Kamil Sipowicz wspomina Korę
"Wyjątkowa kobieta, żona, matka, babcia, przyjaciółka. Ikona wolności. Zawsze bezkompromisowa w dążeniu do prawdy. Zaangażowana w ruch hipisowski, w działalność pierwszej Solidarności, w budowę demokracji i ruchy kobiece" - napisał w dniu jej śmierci w mediach społecznościowych Kamil Sipowicz. Pobrali się w 2013 roku, po 40-letnim związku. - Była kobietą z krwi i kości - mówił pół roku po jej odejściu w "Uwadze!". Sipowicz zaprosił ekipę programu do domu w Bliżowie na Roztoczu, gdzie razem z Korą spędzili jej pięć ostatnich lat. Pokazał pracownię artystki, kuchnię, w której przyjmowała przyjaciół. - W tym miejscu było pięknie żyć, ale też pięknie umierać (...) Stworzyliśmy tu sobie miniraj. I w tym miniraju został dziś tylko Adam. Dopiero teraz to wszystko do mnie dociera - mówił. ZOBACZ: "Uwaga! " Sipowicz wspomina Korę: "Była kobietą z krwi i kości"
Kora. Artystka, malarka, poetka
Urodziła się 8 czerwca 1951 roku w Krakowie. Jako nastolatka była związana z krakowskim środowiskiem artystycznym i hippisowskim. To już wtedy przyjęła pseudonim Kora. W grudniu 1971 roku wyszła za muzyka Marka Jackowskiego (rozwiedli się 13 lat później). Zadebiutowała w jego zespole M-a-M. Potem grupa zmienia nazwę na Maanam, a Kora została jej główną wokalistką. W latach 80. wylansowali wiele przebojów: "Boskie Buenos", "O! Nie rób tyle hałasu", "Kocham cię, kochanie moje", "To tylko tango" czy "Lucciola". Większość tekstów do piosenek napisała Kora.
W 2008 roku, po drugim rozpadzie Maanamu, zaczęła występować solo. Po tym, jak w 2013 roku zdiagnozowano u niej nowotwór, zniknęła ze sceny. Pisała wiersze, malowała. Zaangażowała się też w walkę o refundację leku dla kobiet chorych na raka jajnika.
- To Kora to ktoś taki, kogo nie da się wymazać z naszej zbiorowej wrażliwości, świadomości. Jej teksty, jej obecność między nami zmieniły nas i to jest to, o czym marzą wszyscy artyści (...) Ma odwagę mówienia o tym, o czym myśli i jest w tym bardzo bezpośrednia - mówiła w "Uwadze!" Olga Tokarczuk, przyjaciółka artystki. W dniu pogrzebu Kory, w specjalnym wydaniu "Kropki nad i" wspominali ją muzycy. - Myślę, że historia cały czas krąży. To, co pisała Kora, doskonale odpowiadało temu, co się działo kiedyś, jak i odpowiada temu, co się dzieje dzisiaj i będzie odpowiadało temu, co się zadzieje za chwilę. Myślę, że zawsze będziemy mieć sytuacje, w których jej słowa, które stały się słowami ponadczasowymi - tak jak słowa wielu wykonawców, których słuchamy dzisiaj, pomimo tego że minęło 30, 40 lat - doskonale sprawdzają się w dzisiejszych czasach - powiedział Artur Rojek, były frontmen Myslovitz. - Jest to siła jej jako osoby, która żyła według własnego wyznaczonego rytmu. Miała w sobie silny bunt, była mocno niezależna. Zawsze podkreślała, że jest dla siebie panią losu. Wszystko miała pod kontrolą - dodał.
Źródło: TVN24