Roger Waters nie zagra w Krakowie, jego manager zrezygnował z występu bez podania przyczyny. W stolicy Małopolski toczyła się dyskusja na temat występu współzałożyciela Pink Floyd, który zdecydował się na szerzenie narracji Kremla wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Waters jest jedynym związanym z Pink Floyd muzykiem, który nie stanął po stronie suwerennej Ukrainy.
5 września Roger Waters opublikował na Facebooku list otwarty do pierwszej damy Ukrainy Ołeny Zełenskiej, w którym zaapelował do niej o "zakończenie rzezi". W swoim wpisie powtórzył kremlowską narrację, według której jej mąż, prezydent Wołodymyr Zełenski, jest narzędziem w rękach "autorytarnych, antydemokratycznych sił skrajnego nacjonalizmu". To nie pierwsza wypowiedź muzyka, w której obarczył Ukrainę odpowiedzialnością za wojnę.
"Rogerze Watersie, o pokój poproś lepiej prezydenta Rosji, nie Ukrainy" - odpowiedziała mu ukraińska pierwsza dama.
Koncert Rogera Watersa w Krakowie odwołany
Krakowscy radni PiS przygotowali projekt rezolucji w sprawie uznania Watersa za persona non grata w tym mieście. Projekt ma być poddany pod głosowanie w środę 28 września. To efekt wypowiedzi muzyka na temat rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Sam Waters miał wystąpić w Tauron Arenie w Krakowie 21 kwietnia 2023 roku w ramach pożegnalnej trasy. Występ został ogłoszony 9 września, a jego data ustalona jeszcze przed rozpoczęciem zbrojnej rosyjskiej inwazji w 2021 roku.
Wydarzenie jednak zostało usunięte ze strony organizatora wydarzenia. "Manager Rogera Watersa postanowił zrezygnować z koncertu w Krakowie bez podawania przyczyny. Dziś wydarzenie znika z afiszy"- przekazał portalowi "LoveKraków" Łukasz Pytko z Tauron Areny Kraków.
O odwołanym występie napisał także Rafał Komarewicz, przewodniczący Rady Miasta Krakowa, samorządowiec Polski 2050. "Kto wspiera Putina i jego propagandę nie powinien mieć wstępu do naszego Miasta!" - zaznaczył.
Kraków jest miastem partnerskim wobec Lwowa i Kijowa.
Pink Floyd dla Ukrainy. Nie wszyscy
Wojna na Ukrainie podzieliła też członków Pink Floyd, stając się kolejnym rozdziałem trwającego od ponad 35 lat konfliktu. Istnieją dwie jego strony: Roger Waters i reszta grupy, zwłaszcza David Gilmour. Obie frakcje są przeciwnikami konfliktu zbrojnego, jednak Waters o jego wybuch obwinia przede wszystkim Zachód, na czele z amerykańskim prezydentem Joe Bidenem. Muzyk namawia Ukrainę do poddania się.
Z kolei Gilmour oraz pozostali członkowie zespołu wspierają Ukrainę, a jako winnego wojny, podobnie jak zdecydowana większość społeczności międzynarodowej, wskazują Rosję.
W 2014 roku legendarny zespół wydał swój ostatni album i ogłosił zakończenie działalności. W kwietniu tego roku muzycy ponownie spotkali się jednak w studiu nagraniowym. Zainspirowało ich do tego nagranie z pierwszego tygodnia rosyjskiej inwazji (pod koniec lutego), na którym widać ukraińskiego wokalistę Andrija Chływniuka wykonującego narodową pieśń patriotyczną "Czerwona kalina" w opustoszałym centrum Kijowa.
David Gilmour wyjaśnił, że gdy zobaczył wideo, uznał, że warto stworzyć utwór, z którego dochód zostanie przeznaczony na pomoc Ukrainie. Tak powstał zawierający fragmenty występu Chływniuka singiel "Hey Hey Rise Up!", pierwszy nowy utwór nagrany przez Pink Floyd od czasu albumu "The Division Bell" z 1994 roku. Roger Waters nie wziął udziału w nagraniu dla Ukrainy.
Na okładce singla jest narysowany przez kubańskiego artystę Yosana Leona słonecznik, symbol Ukrainy. Jak wyjaśniono na stronie zespołu, okładka singla jest też bezpośrednim odniesieniem do kobiety, która rozdawała nasiona słonecznika rosyjskim żołnierzom i kazała im nosić je w kieszeniach, aby gdy polegną, na ich miejscu wyrosło coś pożytecznego.
Źródło: tvn24.pl, BBC, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Eyeworks Production/Shutterstock