W 2019 r. nietrzeźwy Kid Rock wykrzykiwał ze sceny obraźliwe słowa pod adresem Oprah Winfrey i innych prezenterek telewizyjnych. Zapytany o to we wtorek w programie Tuckera Carlsona na kanale Fox Nation powiedział, że nie zamierza przepraszać.
W listopadzie 2019 r. tabloid TMZ opublikował nagranie, na którym Kid Rock wygłasza pełną przekleństw tyradę ze sceny swojego lokalu Big Ass Honky Tonk Rock 'n' Roll Steakhouse w Nashville w stanie Tennesee. Padają tam takie słowa jak "Oprah Winfrey czy Joy Behar [współprowadząca talk-show "The View" - przyp. red.] mogą robić gałę na boku". Muzyk wielokrotnie powtarzał też: "je… Oprah Winfrey i je… Kathie Lee Gifford [kolejna prezenterka telewizyjna]".
Z publiczności odezwały się głosy, że Rock jest zamroczony alkoholem, oraz oskarżenia o rasizm. - Nie jestem złym gościem w tym równaniu. Jestem je… facetem, jakiego chcecie, na zasadzie "hej, on jest całkiem cool" - zdążył jeszcze powiedzieć gwiazdor, nim ochrona ściągnęła go ze sceny. Kilka godzin po ukazaniu się w sieci nagrania, które szybko stało się viralem, Rock napisał na Twitterze, że lata temu próbowano go ściągnąć do programu Oprah Winfrey. "Jej ludzie kazali mi spisać 5 powodów, dla których uwielbiam ją i jej program… Powiedziałem: je… to i ją też. Koniec historii" - można przeczytać w tweecie.
Ponad dekadę wcześniej, w 2008 r., Kid Rock nazwał Winfrey "czarnym charakterem" i dodał, że jej nie wierzy, bo "nie jest jedną ze 150 mln kobiet o wypranych mózgach, które spijają każde słowo z jej ust". Jego niechęć do jednej z najsłynniejszych postaci amerykańskiej telewizji trwa do dziś. Gdy we wtorkowym odcinku programu "Tucker Carlson Originals" zatytułowanym "Życie gwiazdy rocka" gospodarz zapytał muzyka o incydent z Nashville, Rock oznajmił, że nie zamierza przepraszać.
- Słowa pijanego to myśli trzeźwego. Trzymam się tego, co powiedziałem. Nikogo nie przepraszam. Nie jestem fanem Oprah Winfrey. Upiłem się i stanąłem na je… scenie [mówiąc] je… Oprah - mówi Carlsonowi artysta. Przyznaje natomiast, że Kathie Lee Gifford chciał tylko skrytykować za zdjęcie, na którym trzyma zakrwawioną sztuczną głowę Donalda Trumpa, ale był już w takim stanie, że zastosował mocno za duży skrót myślowy. - Kiedy to wypłynęło na TMZ, czy gdzieś tam, kilka tygodni później, pomyślałem: "kurde, ja lubię Kathie Lee Gifford". Przez lata byliśmy jakby zaprzyjaźnieni - wyznaje.
Kontrowersyjny zwolennik Trumpa
Kid Rock dołączył kilka dni temu do założonej przez Donalda Trumpa platformy społecznościowej Truth Social. W pierwszym wpisie pogratulował Johnny’emu Deppowi zwycięstwa w "batalii przeciwko cancel culture" i byłej żonie Amber Heard. "Zapłaci ci miliony praktycznie za to, że ludzie dowiedzieli się o tym, jak zafajdała ci łóżko" - napisał muzyk, opatrując post hasztagiem #mepoo, który nawiązuje zarazem do ruchu #metoo, jak i do defekacji. Ten sam wpis pojawił się także na Twitterze.
Estradowe występy Rocka zaczynają się ostatnio od prezentacji nagrania, na którym Donald Trump wychwala artystę i życzy uczestnikom dobrej zabawy. Na koncertach usłyszeć można utwory z najnowszej płyty "Bad Reputation" (ang. zła reputacja), w tym piosenkę mówiącą o tym, że jej autor to jeden z ostatnich ludzi gotowych głośno powiedzieć "pier… się". Album zadebiutował na 124. miejscu listy Billboard 200, co w porównaniu z poprzednimi ośmioma - plasującymi się w pierwszej dziesiątce zestawienia - jest umiarkowanym sukcesem.
Muzyk regularnie budzi kontrowersje. A to przedstawiającym pośladki neonem nad Big Ass Honky Tonk Rock 'n' Roll Steakhouse, a to odmawiając w czasie pandemii grania w lokalach wymagających od gości szczepień i noszenia maseczek. We wtorkowym programie Tuckera Carlsona Rock ma na głowie czapkę w barwach flagi USA ozdobioną napisem "We, the People" (ang. my, naród - słowa otwierające amerykańską konstytucję). Oprowadza swojego rozmówcę po ranczu w Nashville, pokazując mu m.in. modułowy domek, w którym mieszkał, kiedy budował nieopodal replikę Białego Domu.
Źródło: Fox News, NBC News, Billboard
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock